piątek, 9 lipca 2021

629 - 631 || Mówi się trudno i płynie się dalej

 Piątek, 22:25


Ostatnie 3 dni nie były dla mnie dobre pod względem jedzenia, ale mówi się trudno i płynie się dalej. A jeśli o pływaniu mowa to rany... dzisiaj niemal pływałam ulicami miasta, ale może od początku. Wstałam chwilkę po 7 i od razu zaczęłam czytać książkę. Nadal męczę jakąś powieść z wattpada. Później się szybko zebrałam, zjadłam śniadanie i zaczęłam powtarzać na koreański, bo o 10 miałam korepetycje. Szybko minęły i potem od razu pojechałam na depilację laserową. To był już mój czwarty zabieg, jestem bardzo zadowolona z efektów, chociaż dzisiaj bolało tak, że myślałam, że z krzykiem wylecę z gabinetu. Od razu jak wyszłam z salonu zastała mnie taka ulewa jakiej dawno nie widziałam. Ściana deszczu, grad wielkości jajek, a ja oczywiście uznałam, że z cukru nie jestem i nie będę stała pod żadnym daszkiem, także paradowałam sobie w takiej ulewie bez parasolki. Chociaż na nic by mi się ona zdała. Później wystałam się jakieś 20 minut na przystanku, by się dowiedzieć, że tramwaje nie jeżdżą, więc kolejne 20 minut szłam na inny przystanek. Przez całą drogę w autobusie nie spadła kropla deszczu, ale jak wysiadłam... ulewa od nowa. Śpieszyłam się do domu, bo myślałam, że kot się boi, a ten sobie spał w najlepsze i nic nie słyszał. 

W domu byłam dopiero grubo po 15, zanim się ogarnęłam to też trochę czasu mi to zajęło. Później zjadłam obiad i znowu usiadłam na chwilę do koreańskiego. Następnie znowu wzięłam się za gotowanie. Już wczoraj zrobiłam zupę krem z cukinii oraz galaretkę na deser, a dzisiaj ugotowałam wielki gar lecza i zrobiłam pyszną sałatkę. 

Bilans:

8:00 3x wasa z serkiem president, pomidor, kabanosy wegańskie 

11:00 banan

16:00 zupa krem z cukinii + galaretka zero kcal 

19:00 sałatka z pieczonymi ziemniakami, marchewką i papryką + galaretka zero kcal 


Ostatnio zrobiłam sobie takie sajgonki warzywne. Wyszły przepyszne, a kalorii oczywiście mało. Do tego sos sojowy z przyprawami. Mniam! W ogóle mam ogromną ochotę na domowe sushi, ale składników brak, chyba jutro wybiorę się na zakupy. 


Chyba dawno nie było tutaj Pana Maffina? 




Nie każdy zrozumie ten krótki filmik. Właściwie to mam nadzieję, że jak najmniej z Was. 


3 komentarze:

  1. Ja rozumiem filmik, choć wzięłam ślub ostatecznie z wielkim zaufaniem i miłością, ale wcześniej dwa razy dałam dyla.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotek - śliczny. Jedzonko - wygląda pysznie! A filmiku nie zrozumiałam. Kilka razy obejrzałam i nic to nie dało 😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny kotek, a sajgonki wyglądają pysznie :D Też mam ochotę na sushi, ale nie umiem robić, a w okolicy nie ma dobrej knajpy z sushi :c

    OdpowiedzUsuń