niedziela, 28 lutego 2021

500 || Podsumowanie lutego

 Niedziela, 21:13


Haj dziewczynyy! 

Jak Wam minął weekend? Ja spędziłam go głównie na zajęciach. 

Dzisiaj zajęcia miałam zaczynać od 8, ale się nie dobudziłam niestety. Wstałam dopiero pół godzinki później i poranek spędziłam na ogarnianiu spraw na korepetycje, więc w sumie jak zwykle. Miałam kilka wypracowań do sprawdzenia i zadań. Zajęcia miałam finalnie od 11 do 15, a zaraz po nich miałam dwie godzinki korepetycji. Wieczór spędziłam na grze na pianinie (i tak, dodam zdjęcie jak tylko zrobie), dzisiaj przećwiczyłam kawałek "Dla Elizy", a potem nauczyłam wstępu z Harrego Pottera. Zaraz lecę położyć się do łózka i pooglądam jeszcze chwilę serial. 

Dzisiaj jest ostatni dzień lutego, więc czas na jakieś podsumowanie. W tym miesiącu nie ćwiczyłam niestety tyle co w poprzednim... no dobra ćwiczyłam chyba trzy razy haha. Natomiast zamiast tego zaczęłam częściej wychodzić z domu na spacerki z moją koleżanką i jej psiakiem. Plan na marzec? Prawdopodobnie znowu będzie wyzwanie z Kołakowską, więc zamierzam wziąć w nim udział. Do tego czasu tylko spacerki, chciałabym częściej wychodzić, bo jednak robi się ciepło. 

Jeśli chodzi o odżywianie, to kilka razy zjadłam chipsy, miałam też dni w których zjadłam więcej niż bym chciała, ale mimo to uznaje ten miesiąc za udany pod tym względem. Chciałabym, aby marzec był równie dobry.

Z takich bardziej kluczowych rzeczy to zdałam całą sesję  w pierwszych terminach (i to na dobrych wynikach), a także rozpoczęłam lekcje gry na pianinie i kupiłam pianino. Oprócz tego zaczęłam też prowadzić 5-letni dziennik ten tutaj . W tym miesiącu matka odcięła mnie od kasy, więc co za tym idzie luty to także miesiąc mojego usamodzielnienia się finansowego. 

Myślę, że mimo, że luty był krótki, to wiele się w nim wydarzyło. Zarówno dobrego jak i złego, ale w końcu jakaś równowaga musi być zachowana. Marzec także będzie przełomowy, bo mam zamiar zająć się działalnością w ramach organizacji pozarządowej (w związku z tą misją humanitarną, o której Wam ostatnio pisałam). Mam nadzieję, że wszystko mi się uda oraz, że w magiczny sposób moja doba "urośnie" o kilka godzin, bo bardzo by mi się to przydało :) 

Boże.. ale mam ochotę na lody! Teraz na takie wodne (moje ulubione), a kilka dni temu chodziły za mną oreo albo jakieś karmelowe. 


Dobranoc, pchły na noc! <3

sobota, 27 lutego 2021

498-499 || Pianino, meal prep i weekend na studiach

 Sobota, 21:13


Cześć! 

Wczoraj wstałam koło 8 i pierwsze kilka godzin poświęciłam na ogarnięcie rzeczy na korepetycje. Pierwsze zajęcia miałam o 11, a potem od 14 dwie godzinki korepetycji. Całe popołudnie i wieczór właściwie poświęciłam na grę na pianinie, bo tak, w końcu wczoraj przyszło. Także ćwiczyłam ile się dało, bo wiedziałam, że dzisiaj będzie ciężko z czasem. Założyłam sobie, że będę ćwiczyć pół godzinki dziennie i raz w tygodniu będę miała lekcje z korepetytorką. 

Dzisiaj wstałam o 8:30 i z rana ogarnęłam trochę mieszkanie, potem od 11 do 17 miałam zajęcia. Zaraz po nich miałam mieć korepetycje, ale dziewczyna odwołała, więc ja poświęciłam czas na gotowanie. 


Jedzenie na kilka najbliższych dni. Mam zupę, która będę jadła albo na drugie śniadanie, albo na kolacje z tostami. Zrobiłam też ryż ze szpinakiem, brokułem i papryką, starczy mi na min. 3 obiady, jak nie więcej. Upiekłam też fit ciasto brownie. Upiekłam też warzywa (ziemniaki, marchew) i tofu oraz ugotowałam brokuła. Zrobie z tego sałatkę, wystarczy dodać oliwki, fetę i jakiś dresing. Oprócz tego mam sałatkę z jajka, ogórka i pora na śniadanie (dodatek do kanapek) oraz surówkę colesław do obiadu, aby było jednak więcej warzyw, a nie sam ryż z brokułem. Zrobiłam także kolejną porcje shotów z imbiru oraz kurkumy. Piłam je przez ostatni tydzień i przyzwyczaiłam się już do smaku. 

Ostatnio trochę Was dziwiło, że robię tyle jedzenia i że mi się chce. Ale jakbym nie zrobiła to bym nie zjadła, bo nie mam na tyle czasu w tygodniu roboczym żeby gotować. Poza tym kuchenka mi się zepsuła i działa tylko jeden palnik (najmniejszy), więc gotowanie schodzi mi kilka razy dłużej niż normalnie. 

Teraz siedzę z maseczką oraz popijam winko. To jeszcze nie koniec dla na mnie, zaraz będę się przygotowywać na korepetycje, które mam w poniedziałek. Myślę, że zajmie mi to ze 30 minut, chciałabym się wcześniej położyć, bo jutro zaczynam zajęcia od 8. 


czwartek, 25 lutego 2021

495-497 || Powrót na studia i zakupy spożywcze

 Czwartek, 15:26


Hej! 

We wtorek miałam głównie korepetycje, a wieczorkiem przyszła do mnie koleżanka i razem robiłyśmy sushi! Wyszło przepyszne.. jestem ciekawa czy sushi kiedyś mi się znudzi albo przeje. Odkąd pierwszy raz go spróbowałam (jakoś w październiku) to mogłabym jeść non stop. Wczoraj natomiast miałam prawie cały dzień korki, z jakimiś drobnymi przerwami na obiad.

Dzisiaj wstałam o 7:30, bo godzinkę później miałam zaczynać korepetycje, ale dziewczyna mi odwołała. Nie mam pretensji, bo mam z nią zajęcia jakoś od grudnia i zawsze się pojawiała. Dzisiaj także wracałam na uczelnie, a raczej po prostu na studia. O 9:45 zaczynałam pierwsze zajęcia z public relations, babeczka przemiła, ale to jednak nie są przedmioty dla mnie, znacznie bardziej wolę te związane z dyplomacją lub prawem. Zaraz po zajęciach wyszłam z koleżanką i jej psiakiem na spacer, pochodziłyśmy z godzinkę, a potem poszłam na zakupy spożywcze. Ostatnio (odkąd matka odcięła mnie od pieniędzy) dokładnie planuje co będę jadła i co mam kupić, poluje też na promocje i póki co idzie mi dobrze. Dałam sobie limit 100 zł na zakupy spożywcze oraz chemie na tydzień. Póki mam jakieś zapasy makaronu/kaszy/ryżu to wcale nie jest tak źle, natomiast zdrowe odżywianie po prostu kosztuje. Głównie chodzi o warzywa i owoce. Pod zdjęciem zrobię taką rozpiskę, więc jeśli któraś z Was jest ciekawa to może przeczytać. Będę także robiła takie podsumowanie jak w poprzedniej notce.


Zakupy są tym razem na 1,5 tygodnia

Śniadania: 

W tym tygodniu będą kanapki, bo mam sporo chleba w zamrażalniku. Kanapki będą głównie z mozarellą (była na sporej promce), wegańską szynką z pistacjami, a także zwykłym serkiem śmietankowym. Oprócz tego kupiłam gotową pastę z łososia, mam zamiar zrobić także twarożek z rzodkiewką. Dodatkami będą wegańskie parówki, serek wiejski, kabanosy i rzodkiewka (kupiłam więcej). Pewnie wpadnie także jajecznica z pieczarkami (mam zamrożone). Oprócz tego chciałabym zrobić kanapki z burakami i sosem miodowo-musztardowym. Wszystko będzie podane z roszponką i dużą ilością kiełków, tym razem kupiłam kiełki z rzodkiewki, moje ulubione, lekko pikantne. 

Obiad:

W ubiegłym tygodniu jadłam głównie kotlety z ciecierzycy, a w tym stawiam na kasze/makarony/ ryż. Będzie spaghetti z wegańskim mięsem mielonym (udało mi się kupić na promocji za 5 zł, data ważności do dzisiaj, więc zamrożę). Innego dnia zrobie makaron z fetą i pomidorkami, a także ryż ze szpinakiem i brokułem. Oprócz tego planuje sałatkę z kaszą, burakiem i warzywami, a także inną z pieczonymi warzywami.

Przekąski:

Upiekę fit brownie z podwójnej porcji, a innym razem zrobię dietetyczne cynamonki. 

Kolacja:

Częściowo powtórzenie tego co na śniadanie, ale poza tym planuje ugotować zupę a'la warzywną. Będzie z marchewki, ziemniaków, pietruszki, a także dorzucę ten korzeń od brokuła. Będę ją podawać z tostami (mam zamrożony chleb tostowy). Będą także sałatki, aby wykorzystać resztkę fety oraz warzywa. 

Imbir i kurkumę kupiłam, aby zrobić szoty :) 

Mam jutro lekcje pianina, niestety moje nadal nie doszło co wprawia mnie w frustracje. W tym tygodniu raczej nie dojdzie niestety, szkoda wielka, bo chciałabym poćwiczyć. 

Za pół godzinki mam kolejne zajęcia na studiach, wieczór planuje wolny. Ja, kocyk i serial :) 

poniedziałek, 22 lutego 2021

493-494 || Dzień, w którym kupiłam pianino

 Poniedziałek, 22:30


Heej! 

Wczoraj się nie odzywałam, bo zwyczajnie nie miałam z czym. W sobotę położyłam się spać dopiero przed 3 nad ranem, bo pisałam esej, miałam jakiś strach, że nie zdążę, ale zupełnie niepotrzebnie. W niedzielę wstałam zaraz po 8 i go kończyłam, jeszcze przed południem wysłałam i miałam z głowy. Oprócz tego miałam wczoraj 2h korepetycji. Późnym wieczorem zrobiłam sobie paznokcie. Na nogach króluje krwista czerwień, a u rąk tym razem sama odżywka. Ze względu na pianino musiałam spiłować paznokcie, z długimi podobno nie da się grać. Mówię podobno, bo nie próbowałam. Wieczorem malowałam obraz.

A dzisiaj standardowych chyba dzień. Staram się nacieszyć ostatnimi dniami ferii i trochę odpocząć. Wstałam po 8 i zajęłam się ogarnianiem korepetycji. Sprawdzałam zadania, robiłam notatki itd. Oprócz tego rano zamówiłam pianino! Wczoraj po kilku godzinach rozmyślań w końcu wybrałam odpowiedni model. Ponoć dobry dla początkujących jeśli wierzyć opinią w Internecie. Myślę, że jeszcze w tym tygodniu będzie u mnie. Dosłownie nie mogę się doczekać! Na kolejne korepetycje z pianina umówiłam się na czwartek :) 

O 13 zaczynałam pierwsze korepetycje i z krótkimi przerwami zeszło mi aż do 19:30. Przerwy pomiędzy poszczególnymi zajęciami są najgorsze, bo za mało czasu żeby odpocząć i za mało żeby wziąć się za jakąś pracę, więc zazwyczaj wtedy sprzątam albo coś gotuje. Jeśli już mowa o jedzeniu to dodaje kilka zdjęć posiłków z ostatnich dni. 


Pieczone talarki ziemniaczane. Do tego łosoś wędzony, który wrzuciłam na patelnię z dodatkiem przyprawy cytrynowej. Oprócz tego zrobiłam surówkę z marchewki i jogurtu naturalnego.


Tych talarków oraz surówki zrobiłam więcej, tak żeby mi zostało. Następnego dnia podałam je z kotletami sojowymi, które usmażyłam na patelni w pikantnej panierce.




Śniadanie. Zwykłe kanapki i jajecznica. Jajecznica robiona z dwóch małych jajek, objętości dodają pieczarki i cebulka. Świetny sposób na zwiększenie objętości posiłku, bez podbijania kalorii.


A tutaj postanowiłam wykorzystać ciecierzycę i zrobiłam sałatkę, trochę było z tym pracy, ale warto. O ile robienie sałatki to minuta roboty, o tyle gotowanie ciecierzycy schodzi. Wiem, że można kupić w słoiku lub w puszcze, ale taka "sucha" wychodzi taniej. Ja użyłam jedną szklankę już ugotowanej ciecierzycy, trochę rozgniotłam, dodałam startą na tarce marchewkę, trochę kukurydzy, sok z cytryny, tahinii, musztardę miodową i przyprawy, a także łyżkę jogurtu naturalnego. Wyszło pyyyyszne!


Tę sałatkę wykorzystuje w tym tygodniu jako dodatek do śniadania. Wystarczy mi na trzy razy.




Drugą część ciecierzycy postanowiłam wykorzystać i zrobić kotlety, one też wyszły pysznie. Do zblendowanej masy z ciecierzycy dodałam przesmażone pieczarki, cebulkę oraz marchewkę startą na tarce. Użyłam też dużo przypraw i wbiłam jedno jajko. Kotlety piekłam w piekarniku i wyszły także przepyszne. 


Wczoraj zjadłam te kotlety z frytkami. Na kotletach jest sos sezamowy (bo same w sobie są trochę suche), do całości dodałam ogórka z domowych zapasów.




Dzisiaj natomiast ugotowałam sobie do nich brokuła. Jutro zjem w ten sam sposób, tylko zamiast ogórka będzie sałatka, także z domowej piwniczki. Zostanie mi jeszcze jeden kotlet, którego wykorzystam do domowych burgerów. 


Właściwie brakuje tylko kolacji. Jakoś zapomniałam o zdjęciach. Ale w sobotę ugotowałam zupę krem z pomidorów i ją jadłam na kolację z tostem. Mam nadzieję, że takie zestawienie Wam się podobało, bo normalnie dodaje jakieś pojedyncze zdjęcia. Aktualnie jestem na etapie gdzie próbuje nowych potraw i smaków, więc myślę, że częściej się będą takie pojawiać :) 


sobota, 20 lutego 2021

492 || Całkiem nudna sobota

 Sobota, 21:54


Tak jak Wam wczoraj mówiłam, dzisiaj zaplanowałam sobie przeciętną, nudną sobotę. Chodziłam w dresie, bez makijażu, a to serio zdarza mi się raz na ruski rok. Przede wszystkim się wyspałam i z łóżka wyszłam jakoś przed 11. Punkt w południe zaczęłam sprzątanie. Zeszło mi kilka godzin, ale w między czasie ugotowałam trochę posiłków. Zrobiłam zupę krem z pomidorów, sushi, przygotowałam jakieś półskładniki na sałatkę oraz na kotlety z ciecierzycy, które będę jutro robić. Koło 17 wzięłam się za szukanie pianina, bo niestety to, które sobie wczoraj wypatrzyłam ktoś sprzątną mi sprzed nosa. Wybrałam jakieś inne, drożdże, ale też lepsze trochę. Wysłałam jeszcze zapytanie do mojej korepetytorki, aby coś mi poradziła, ale niestety jak jest super kochaną osobą, tak utrzymanie z nią kontaktu graniczy z cudem. Rzadko kiedy odpisuje. Wieczorem wzięłam się w końcu za pisanie eseju, ale mało co z działałam w związku z czym czeka mnie teraz jeszcze praca. Planuje posiedzieć ze dwie godzinki i lecę spać. Jutro z rana poprawię esej i wyśle. Oprócz tego mam jeszcze 2h korepetycji, a tak to planuje odpoczynek. Może w końcu pomaluje trochę obraz, bo ostatnio idzie mi dosyć opornie. 

piątek, 19 lutego 2021

491 || Pierwsza lekcja pianina

 Piątek, 22:37


Cześć! 

Dzisiaj wstałam po 8, dosyć się wyspałam mimo, że znowu położyłam się koło 1. Czytacie teraz coś fajnego? Ja wczoraj zaczęłam pierwszą część "True blood" po angielsku. Możecie kojarzyć taki serial, kiedyś bardzo go lubiłam, jak wszystko co związane z wampirami :) Teraz raczej czytam kryminały, ale z racji tego, że to książka po angielsku to wybrałam coś prostszego. Do południa siedziałam nad esejem. Mam 4/6 stron, także jutro zamierzam skończyć i wysłać. Później miałam dwie godzinki korepetycji, a o 16 wyszłam na lekcje pianina. Było fenomenalnie! Po prostu wspaniale i upewniłam się, że to instrument dla mnie. Pochwale się także, że całkiem dobrze mi szło, nawet korepetytorka to przyznała. Umiem już grać "Panie Janie" i część "Wlazł kotek na płotek". Wbrew pozorom to drugie jest całkiem trudne hahah No musiałam się Wam pochwalić. Jestem na etapie szukania pianina do kupna. Sama nie wiem na co się zdecydować. 

Lecę oglądać serial. Jutro mam dzień wolny. Zamierzam wysprzątać całe mieszkanie, napisać esej i uzupełnić jakieś sprawy na korepetycje. 

czwartek, 18 lutego 2021

490 || I am gonna make it!

 Czwartek, 21:55


Cześć! 

Wstałam dzisiaj jakoś przed 10, udało mi się odespać poprzednią niemal nieprzespaną noc. Od razu jak się zebrałam, to wzięłam się za przygotowywanie materiałów na korepetycje. Musiałam trochę uzupełnić notatki, przygotować materiały, sprawdzić zadania i tak dalej i tak dalej. Zeszło mi aż do 16, potem miałam jedyne dzisiaj korepetycje - 1,5h. Robiłam z dziewczyną maturę z wosu i wiecie jakie to dziwne.. Kiedyś egzamin maturalny wydawał mi się baardzo trudny, teraz robiąc sama machnęłabym go w 20 minut. Mam nadzieję, że uda mi się przygotować moich uczniów tak dobrze do maja, aby sami uznali, że to prosty egzamin. 

Zaraz po korepetycjach wzięłam się za pisanie eseju na studia. Deadline mam do końca tego tygodnia, więc mało czasu, ale przynajmniej temat przyjemny. Rozważam, czy Thatcher można uznać za symbol feminizmu. Lubię takie zagadnienia. 

Jutro mam pierwsze zajęcia z pianina, ale coś się zaczęłam stresować, bo korepetytorka się nie odzywa. Mam nadzieję, że się nie rozmyśliła. Nie podała mi adresu, więc jeśli się nie odezwie to nawet nie wiem gdzie jechać. 

Oprócz tego na sam koniec wpisu postanowiłam Wam opowiedzieć o jednym z moich największych marzeń. O ile mnie pamięć nie myli to nigdy jeszcze tutaj o tym nie pisałam. Od kilku lat bardzo, ale to bardzo, chcę jechać na misję humanitarną/stabilizacyjną do innego kraju jako wolontariuszka. Dzisiaj postanowiłam, że najwyższa pora, aby spełnić to marzenie. Póki co znalazłam tylko jeden wolontariat, który nie wymaga bycia "wierzącym i praktykującym". Swoją drogą uważam, że to śmieszne. Dlaczego taki wyjazd jest uzależniony od naszego wyznania? Ale mniejsza z tym. Oferuje wyjazd na Ukrainę oraz Madagaskar i jeszcze gdzieś, nie są to co prawda takie kierunki o które mi chodziło, ale może znajdę jeszcze coś lepszego. Powiem Wam, że zabieram się za to w idealnym momencie, ponieważ zapisy są od października, a teraz będę miała kilka miesięcy żeby się zaangażować w działalność w Polsce. Po zapisaniu się trzeba przejść 10 miesięczne szkolenie. Oprócz tego płaci się jedynie 10% kwoty wyjazdu oraz zapewniają darmowe szkolenia medyczne oraz kursy językowe. Myślę, że oferta jest świetna. Spotkania są organizowane w każdą środę i to akurat w moim mieście, więc wybieram się już w przyszłym tygodniu :) 

Mam jeszcze do Was pytanie. Co Waszym zdaniem sprawia, że życie staje się piękne? Bo według mnie jest to możliwość spełniania marzeń :) Jestem ciekawa co Wy o tym myślicie. 

Teraz kładę się do łóżeczka i zamierzam jeszcze pooglądać serial :) Jutro szykuje się intensywny dzień! 

środa, 17 lutego 2021

489 || Szot witaminowy

 Środa, 22:02


Cześć dziewczyny! 

Dzisiaj miałam kiepską noc, w ogóle nie mogłam zasnąć i chyba udało mi się to dopiero nad ranem. Wstałam chwilę przed 9, bo pół godzinki później zaczynałam korepetycje, zaraz po nich poszłam na spacer z koleżanką. To takie moje postanowienie na ten miesiąc, wychodzić na spacer min. 2 razy w tygodniu po godzince. Potem wróciłam do domu, zjadłam późne śniadanie i o 12:50 zaczęłam korepetycje. Jak już do nich usiadłam to wszystkie miałam ciągiem i skończyłam dopiero przed 19. Od razu się zebrałam i poszłam do księgarni odebrać swój zeszyt do nut, który wcześniej zamówiłam. Korepetytorka od pianina powiedziała, że przyda się na piątkowe zajęcia. Jestem BARDZO podekscytowana, nie mogę się doczekać! W domu zrobiłam sobie pyszną sałatkę na kolacje. 

Oprócz tego zrobiłam też szoty imbirowo-kurkumowe z cytryną!




Ostatnio często w rosmmannie czy żabce widzę tego rodzaju szoty, ale niestety są strasznie drogie, więc pomyślałam, że zrobię sama. Przepis znalazłam w necie. Wykorzystałam większość imbiru, całą kurkumę i finalnie jakieś 4 cytryny. Wszystko obrałam i ze sobą zblendowałam, następnie przecedziłam przez siteczko i dodałam trochę wody. Wyszła mi cała butelka i codziennie zamierzam wypić sobie takiego shota, rano przed śniadaniem. Próbowałam i no cóż... jest mocne. Gdybym miała jakiś problem z wypiciem to po prostu będę rozrabiać z wodą. 

Zmykam! Obejrzę jeszcze coś na nateflixie i lecę spać :) Jutro na szczęście mogę się wyspać. 


484-488 || Zdana sesja i nauka gry na pianinie

 Wtorek, 23:42


Hej! 

Odzywam się do Was po kilku dniach, ale jakoś nie miałam ochoty pisać. Trochę przytłoczyła mnie sytuacja z matką, a także trochę chciałam odpocząć od wszystkiego. W niedziele, czyli Walentynki, dowiedziałam się, że zdałam całą sesję. To znaczy wszystkie egzaminy, które napisałam, jedynie został mi jeszcze esej do wysłania, ale to już pestka. Bardzo się cieszę. Bilans = zero poprawek. Super, jestem z siebie bardzo dumna, a myślę, że to też ważne. Oprócz tego udało mi się w końcu zapisać na lekcje pianina. Z tego też jestem zadowolona. Dzisiaj babeczka mi odpowiedziała i jestem umówiona na piątek. Poszłam za Waszą radą i najpierw umówiłam się na spotkanie, czy w ogóle gra na tym instrumencie będzie mi się podobać, a dopiero potem będę myślała o zakupie sprzętu. Mam też nadzieję, że korepetytorka coś mi poradzi. 

A jeśli chodzi o dzień dzisiejszy to w sumie kręcił się wokół korepetycji, ale lubię to więc mi nie przeszkadza. Oprócz tego byłam na zakupach w Rossmannie oraz Biedronce. W tym drugim sklepie kupiłam sobie ładny, pudrowo-różowy dywan do pokoju i wiadomo jakieś zakupy spożywcze zrobiłam. 

Właściwie to tyle co chciałam Wam przekazać. Uciekam spać, bo jutro też od rana mam korepetycje. Za to w czwartek tylko jedne zajęci - 1,5h, prócz tego będę pisać esej i odpoczywać, bo w końcu jakby nie było mam ferie :) 

czwartek, 11 lutego 2021

483 || I did it and q&a for a day

 Czwartek, 22:27


Cześć dziewczyny, od razu mówię, że ten wpis będziecie w stanie zrozumieć jedynie w kontekście poprzedniego. 

Tak więc wczoraj długo nie mogłam zasnąć, bo miałam jak ja to mówię "myślicie natręctw", bardzo się przejmowałam jak to dalej będzie. Rano wstałam i poszłam do babci żeby zanieść jej pączka, w drodze zadzwoniłam do taty w sprawie tego mieszkania i.... okazało się, że dopiero co zostało wynajęte. Załamałam się, ale przynajmniej udało nam się dłużej porozmawiać. To może dziwne, ale cieszę się, ze nie tylko ja widzę, że z matką jest coś nie tak, że jest toksyczna. Tata jasno dał mi do zrozumienia, że nie chce żebym się wyprowadzała, bo to też moje mieszkanie i nie mogę się dawać matce szantażować. Wpadliśmy na pomysł, że będę wynajmować swój pokój.. tak dobrze słyszcie. Czyli płacić matce, bo chyba tylko w ten sposób stanę się niezależna i nie będzie mi mogła niczego zarzucić. Rozmawiałam już z matką, kazałam jej podać kwotę, ale ona oczywiście wszystko utrudnia. Powiedziała, że nic ode mnie nie chce. I nie myślcie, że to jakaś dobroć serca czy coś, jej stale chodzi o to, abym była od niej uzależniona, tak by mogła mi wydawać polecenia, a gdy czegoś nie zrobienie to będzie mi wypominać, że to ja mieszkam u niej i jestem na jej utrzymaniu i mam robić to co mówi. Natomiast gdy próbuje to skończyć, to ona nagle nie chce nic ode mnie. Nie wiem jak to dalej będzie, ale dzisiaj mogę być z siebie DUMNA, bo w końcu zaczęłam działać i mówić co myślę. Powiedziałam jej wprost, że nie chce mieć z nią więcej nic wspólnego. Myślałam, że będę się okropnie czuła po tych słowach, ale wiecie co? Czuję ulgeee, ogromną ulgę. Wiem, że robię dla siebie najlepszą rzecz na świecie. 


Oprócz tego, to jakiś czas temu zamówiłam sobie bardzo ciekawy kalendarz i dzisiaj mi przyszedł. Musiałam go zamawiać z UK, ale myślę, że warto, już mówię o co chodzi. 


Tak wygląda dziennik i jest on na 5 lat. Na każdy dzień podane jest jedno pytanie,  na które musimy odpowiedzieć. 


Tak to wygląda i polega na tym, że każdego roku tego samego dnia będziemy odpowiadać na to samo pytanie. Dzięki temu możemy zobaczyć jak na przestrzeni lat zmieniamy się my oraz nasze życie. 



Tutaj dodaje jeszcze jedną stronę. Pytania są różne, od bardzo prostych typu "co dzisiaj jadłaś na śniadanie" do tych, które potem naprawdę mogą dać nam do myślenia "jakie jest na ten moment twoje największe marzenie", "czego się obecnie boisz" itd. Jeśli jesteście ciekawe pytania na jakiś konkretny dzień albo chcecie się więcej dowiedzieć o tym to możecie mi dać znać. Dla mnie to świetna sprawa, bo lubię takie rzeczy. W tym roku w ogóle minie 10 lat od kiedy regularnie prowadzę bloga. Kawał życia :) 

To chyba tyle na dzisiaj. Jutro mam 3 godzinki korepetycji, od 13 do 16, więc bardzo malutko. Oprócz tego zamierzam się wyspać i od tej 16 mam już wolne i czas dla siebie. Zrobie sushi, kilka dni temu zamówiłam wszystkie składniki, jutro jedynie przejdę się do sklepu po te świeże. Aaa i jestem aktualnie w trakcie malowania kolejnego obrazu :) Wczoraj także napisałam do babeczki na olx w sprawie lekcji gry na pianinie, stale czekam na odpowiedź :) 









środa, 10 lutego 2021

482 || Matka PSYCHOPATKA

 Środa, 22:46


Dzień dobry! 

Chociaż właściwie dosyć kiepski. Dzisiejszy dzień niemal w całości poświęciłam na korepetycje, musiałam nadrobić kilka lekcji, które odwołałam w ubiegłym tygodniu z powodu kiepskiego samopoczucia. Koło 17 wpadła do mnie "mamusia" i wtedy się zaczęło. Mimo że miałam korepetycje to ona dosłownie zaczęła świrować. Wchodziła mi do pokoju, hałasowała, odkurzała, po prostu świetnie. Potem miałam chwilkę przerwy pomiędzy zajęciami i wiecie co? Bałam się wyjść z pokoju, więc udawałam, że cały czas mam korepetycje. Myślałam, że sobie pójdzie, ale nic z tego, została chyba tylko po to, aby zrobić mi awanturę. O co? O wszystko dziewczyny. Już wcześniej mi groziła, tak groziła, bo inaczej nie da się tego nazwać, że jeśli nie będę robić tego co mi karze to odetnie mnie od pieniędzy. No i w końcu te groźby spełnia, a powiem nawet więcej, kazała mi odesłać te pieniądze, które już wcześniej mi dała. Pieniądze odesłałam i napisałam jej sms, że już to zrobiłam. Szczerze mówiąc myślałam, że napisze iż nie trzeba, ale dostałam tylko wiadomość "I dobrze, teraz zrób to co kazałam". Oprócz tego wprowadziła nową zasadę. Od tego momentu będzie przychodzić do domu i kontrolować to jak sprzątam... na kolanach. Tak, dobrze słyszycie. Mam odkurzać całe mieszkanie na kolanach i  zmywać podłogi na kolanach (ponad 100 metrowe mieszkanie).  Jeśli chodzi o to co karze mi robić to tutaj wszystko kręci się wokół tego co nieustannie słyszę od matki "że ja nic nie robię, nie mam żadnych obowiązków", więc dlatego że nic nie robię to powinnam właściwie chodzić jak ona mi zagra. 

Znowu miałam atak paniki dzisiaj przez tą sytuację, nie mogłam się kompletnie uspokoić. A już tak długo był spokój... 

Jutro zamierzam zadzwonić do taty z prośbą czy mogę zamieszkać w starym mieszkaniu (które teraz stoi wolne, a normalnie jest wynajmowane). Dopytam o wszystkie opłaty i po prostu rozeznam się w sytuacji. W ogóle dam Wam jutro znać czy się odważyłam.. ostatnio Wam tutaj wspominałam, że z nim niestety też nie mam najlepszych kontaktów. To znaczy.. nigdy się nie kłócimy, po prostu ze sobą raczej nie rozmawiamy, bo oboje jesteśmy skryci. Poza tym mam też coś takiego, że gdy prześpię się ze swoim problemem to następnego dnia widzę wszystko w lepszych barwach. Natomiast tutaj matka postawiła mnie pod ścianą, a ja czuję, że się duszę. Miałam dzwonić do taty dzisiaj, ale po prostu nie wytrzymałabym tej rozmowy i bym się poryczała, a nie chce żeby ktoś widział mnie tak słabą. 

Mam pełno myśli w głowie, totalny mętlik, strach. 

wtorek, 9 lutego 2021

474-481 || Tygodniowa przerwa od bloga

 Wtorek, 21:53


Hej! Miałam chyba najdłuższą przerwę od bloga, bo ostatni raz pisałam w ubiegły poniedziałek. Dziwnie się z tym czuję. Na początku nie pisałam, bo nie miałam czasu, a później byłam w złym humorze. Właściwie wszystko szło okej do czwartku, w ten dzień miałam ostatni egzamin i niestety miałam straszne problemy techniczne (kamerka mi się wyłączała), nie znam jeszcze wyników, ale mam kiepskie przeczucie, mimo iż stale staram się myśleć pozytywnie :) Okej, zostawmy już ten temat. Trochę się tym podłamałam, odwołałam nawet wszystkie korki z czwartku, piątku i soboty i po prostu odpoczywałam. Były u mnie koleżanki, zaskoczyły mnie, bo dostałam prezent na urodziny, kompletnie się tego nie spodziewałam. Bardzo mnie cieszy jak ktoś o mnie pamięta. Niestety przez ten czas najadłam się "śmieci" za cały ostatni miesiąc. Ale mówi się trudno i płynie się dalej. W czwartek się podniosłam, miałam korepetycję, ogarnęłam mieszkanie i zaczęłam wracać do siebie :) 

Update aktywności

1 2 3 4 5 6 7 8 9

Dzisiejsza aktywność: 30 minutowy trening brzucha z Kołakowską 

Odchodząc trochę od tematu to widzę już pierwsze rezultaty depilacji laserowej. Można powiedzieć, że super na mnie podziałała skoro efekt jest widoczny już po 1,5. Myślę, że spokojnie mogę powiedzieć, że wypadło mi jakieś 50% włosków. Ekstra! Najlepsza inwestycja w moim życiu. A jeśli chodzi o inwestycje, to jak wiecie w 2021 roku INWESTUJE W SIEBIE. Zawsze chciałam zacząć uczyć się grac na jakimś instrumencie i w końcu się odważyłam... to znaczy póki co o tym myślę. Chodzi mi konkretnie o pianino. Tylko problem jest taki, że nie wiem od czego zacząć. Kupić pianino, pożyczyć? Zapisać się na lekcje? Pojęcia nie mam. Jeśli, któraś z Was gra na jakimś intrumencie to chętnie przyjmę poradę. 

Teraz lecę przygotować sobie jeszcze materiały na korepetycje, jutro czeka mnie ciężki dzień, ale wiem, że warto. W ubiegłym tygodniu wpadły do mnie koleżanki i zaczęłyśmy planować wakacje, to znaczy ja z jedną koleżanką i trzecia się przyłączyła. Dla mnie w sumie bez problemu i bardzo się cieszę. Właściwie to nie jestem w stanie myśleć o niczym innym jak te wakacje! Nie byłam nigdzie od 6 lat, no chyba że liczyć jednodniowy wyjazd do Zakopanego... 



poniedziałek, 1 lutego 2021

473 || Skończyłam wyzwanie z Kołakowską i jednak zdałam egzamin

 Poniedziałek, 22:40


Cześć! 

Wstałam dzisiaj jakoś o 8:30, bo godzinkę później miałam egzamin. Poszedł mi całkiem okej, ale na wyniki trzeba jeszcze poczekać. Potem poszłam z moją koleżanką ze studiów na spacer z psem. Studiujemy ze sobą od kilku miesięcy, mieszkamy blisko siebie, a widziałyśmy się dzisiaj po raz pierwszy. Bardzo fajna dziewczyna, miła i powiem Wam, że super się dogadywałyśmy. Mam nadzieję, że jutro też uda mi się spotkać. Ostatnio nawet myślałam o tym, aby codziennie chodzić na krótkie spacery, więc może akurat nam się uda. Jak wróciłam do domu to szybko zjadłam zupkę (bo nie jadłam dzisiaj śniadania) i o 12 miałam pierwsze korepetycje. W wolnej chwili uczyłam się na kolejny egzamin oraz poćwiczyłam. Zrobiłam dzisiaj ostatni dzień wyzwania z Kołakowską. Jestem z siebie bardzo zadowolona, że udało mi się je ukończyć. O 16:30 miałam kolejne korepetycje aż do 20, ale jedna dziewczyna z pomiędzy odwołała. Bardzo nie lubię takich sytuacji, czekałam na nią prawie 15 minut, więc w sumie nawet nie można powiedzieć, że nie dowołała tylko się nie pojawiła... Potem zjadłam kolację, posprzątałam kuchnię i znowu usiadłam do nauki. 

Aktywność fizyczna: ostatni dzień wyzwania z Kołakowską - 46 minut turbo spalania

1

Na luty postanowiłam zrobić taki sam "pasek aktywności" jak w poprzednim miesiącu, bo dobrze się to u mnie sprawdzało :) 

Aaa i najważniejsze! Ostatnio Wam się żaliłam, że nie zdałam egzaminu, ale jak się okazało zdałam! Chyba źle zobaczyłam na punktacje, sama nie wiem. Bardzo się z tego powodu cieszę! :) 

Godziny aktywności dzisiaj to: 7h 33min. (w to wchodzą korepetycje, ćwiczenia oraz  nauka)

Powiem Wam, że jakiegoś szału nie ma. Jutro muszę się bardziej przyłożyć.