Czwartek, 21:55
Cześć!
Wstałam dzisiaj jakoś przed 10, udało mi się odespać poprzednią niemal nieprzespaną noc. Od razu jak się zebrałam, to wzięłam się za przygotowywanie materiałów na korepetycje. Musiałam trochę uzupełnić notatki, przygotować materiały, sprawdzić zadania i tak dalej i tak dalej. Zeszło mi aż do 16, potem miałam jedyne dzisiaj korepetycje - 1,5h. Robiłam z dziewczyną maturę z wosu i wiecie jakie to dziwne.. Kiedyś egzamin maturalny wydawał mi się baardzo trudny, teraz robiąc sama machnęłabym go w 20 minut. Mam nadzieję, że uda mi się przygotować moich uczniów tak dobrze do maja, aby sami uznali, że to prosty egzamin.
Zaraz po korepetycjach wzięłam się za pisanie eseju na studia. Deadline mam do końca tego tygodnia, więc mało czasu, ale przynajmniej temat przyjemny. Rozważam, czy Thatcher można uznać za symbol feminizmu. Lubię takie zagadnienia.
Jutro mam pierwsze zajęcia z pianina, ale coś się zaczęłam stresować, bo korepetytorka się nie odzywa. Mam nadzieję, że się nie rozmyśliła. Nie podała mi adresu, więc jeśli się nie odezwie to nawet nie wiem gdzie jechać.
Oprócz tego na sam koniec wpisu postanowiłam Wam opowiedzieć o jednym z moich największych marzeń. O ile mnie pamięć nie myli to nigdy jeszcze tutaj o tym nie pisałam. Od kilku lat bardzo, ale to bardzo, chcę jechać na misję humanitarną/stabilizacyjną do innego kraju jako wolontariuszka. Dzisiaj postanowiłam, że najwyższa pora, aby spełnić to marzenie. Póki co znalazłam tylko jeden wolontariat, który nie wymaga bycia "wierzącym i praktykującym". Swoją drogą uważam, że to śmieszne. Dlaczego taki wyjazd jest uzależniony od naszego wyznania? Ale mniejsza z tym. Oferuje wyjazd na Ukrainę oraz Madagaskar i jeszcze gdzieś, nie są to co prawda takie kierunki o które mi chodziło, ale może znajdę jeszcze coś lepszego. Powiem Wam, że zabieram się za to w idealnym momencie, ponieważ zapisy są od października, a teraz będę miała kilka miesięcy żeby się zaangażować w działalność w Polsce. Po zapisaniu się trzeba przejść 10 miesięczne szkolenie. Oprócz tego płaci się jedynie 10% kwoty wyjazdu oraz zapewniają darmowe szkolenia medyczne oraz kursy językowe. Myślę, że oferta jest świetna. Spotkania są organizowane w każdą środę i to akurat w moim mieście, więc wybieram się już w przyszłym tygodniu :)
Mam jeszcze do Was pytanie. Co Waszym zdaniem sprawia, że życie staje się piękne? Bo według mnie jest to możliwość spełniania marzeń :) Jestem ciekawa co Wy o tym myślicie.
Teraz kładę się do łóżeczka i zamierzam jeszcze pooglądać serial :) Jutro szykuje się intensywny dzień!
wow tym wyjazdem to teraz mnie zaszokowałaś :) taka jesteś sumienna. w swoich zadaniach pracowita, i jeszcze teraz to - wow super trzymam kciuki :) pomijając spełnianie marzeń - odpoczniesz od matki, oraz rzeczywistości ktora cię czasem tu przytłacza :)
OdpowiedzUsuńco do pianina, sama się odezwij powiedz że nie masz adresu, może babka zapomniała, wiesz Ty jesteś jedna, a ona może korepetycje daje więcej ludziom, może choćby zgubił się jej numer albo coś.. kto wie..
a co do "życie jest piękne" to mi wystarczy zapach wiosny, słońce na niebie, spokój ducha, i śpiew ptaków w lesie.. o i las.. park tez może być. natura. zero ludzi. (ew. ta 1 osoba z którą spaceruje) to sprawia że w danym momencie czuje ze warto żyć. poza tym miłość faceta do mnie też sprawia że chce żyć. marzenia? pewnie też. ale przestałam marzyć. pewnie to błąd. a może jestem za stara na marzenia? albo za bardzo przytłoczona niepowiedzeniami. nie wiem..
Trzymaj się!
Oj źle mnie zrozumiałaś.. chodzi o to, że pisałam do korepetytorki, a ona nie odpisywała :) Ale to już czas przeszły, jestem umówiona :)
UsuńJa myślę, ze życie jest piękne wtedy, kiedy się układa. Kiedy wstajesz i kładziesz się spokojna. Z tym spełnieniem marzeń nie wiem, czy mogę się zgodzić, to chyba zależy od tego jakie człowiek ma marzenia.
OdpowiedzUsuńCo do misji humanitarnych - nie miej mi za złe, ale chciałabym wiedzieć dlaczego akurat to, bo po Twoim fragmencie o tym, że nie są to kierunki, o które Ci chodziło, odniosłam wrażenie, że nie chodzi o samą ideę pomagania osobom w krajach potrzebujacych.
Nie hejtuje, żeby nie było, szanuje ludzi, którzy mają siłę i odwagę żeby wyjechać i pomagać, ale zastanawia mnie motywacja.
Chodzi tutaj o język. Na Madagaskarze wymagana jest znajomość francuskiego, którego ja nie znam. Oferują co prawda darmowe kursy, ale dla mnie nauka byłby kolejnym obowiązkiem. W innych krajach wymagany jest głównie angielski lub hiszpański (oba znam).Poza tym uważam, że kraj do, którego wyjeżdżamy, czasami nawet na kilka miesięcy, także powinien nam odpowiadać.
UsuńA jeśli chodzi o to dlaczego akurat misja humanitarnam, to chodzi o to, aby komuś pomóc, coś przeżyć, poznać nową kulturę, wykorzystać swój czas i może bardziej docenić to co sama mam. Także masz rację, że nie chodzi o samą pomoc, natomiast myślę, że w innych moich pobudkach nie ma nic złego.
UsuńO, teraz wszystko rozumiem i w tej sytuacji całkowicie się zgadzam z tym, że kraj "przeznaczenia" fajnie byłoby mieć taki, w którym się dogadasz, zwłaszcza ze francuski to nie taki znowuż prostu język.
UsuńNie chciałam Cię urazić, chyba po prostu mało we mnie wiary w bezinteresowność ludzi..
Nie mniej jednak trzymam kciuki za spełnienie tego marzenia, bo to naprawdę duża sprawa
Nie uraziłaś mnie, spokojnie :)
Usuń