czwartek, 25 czerwca 2020

241-242 || Piesek na uwięzi

Czwartek, 17:14

Cześć! Wczoraj się już do Was nie odzywałam, ale nie miałam o czym pisać. Cały dzień siedziałam nad esejem i skończyłam dopiero o 2 w nocy, ale grunt, że już go wysłałam. Męczyłam się z nim tydzień, ale to już ostatnie zaliczenie na stosunkach międzynarodowych. Z jednym kierunkiem będzie mi już o wiele łatwiej. 
Dzisiaj dzień zapowiadał się dobrze, wstałam koło 8, wysprzątałam mieszkanie i poszłam do babci, ale potem pokłóciłam się z matką. Nie umiem z nią rozmawiać gdy traktuje mnie jak psa na uwięzi. Nawet biurka sobie nie mogę kupić do swojego pokoju, bo jej coś nie pasuje. Kompletnie tego nie rozumiem, moje pieniądze, mój pokój, ona tu nawet nie mieszka. Jak wiecie biurko i tak kupiłam, bo już sprzedałam poprzednie. Mieszkam sama, mam cztery pokoje, ale mogę siedzieć tylko u siebie, bo się na mnie drze, że wszędzie są moje rzeczy. W poprzednie wakacje chciałam wyjechać z koleżanką, to oczywiście tej się nie podobało gdzie chce lecieć. Jakby to ona miała jechać na te wakacje. Chce sobie kupić rower, też nie. Chciałam kupić konkretny prezent na urodziny dla mojego brata, nie mam mu dać coś innego. Mam 23 lata, a nie mogę podjąć ŻADNEJ decyzji samodzielnie. 
Muszę jakoś temu zaprzestać i mam nawet pomysł, ale nie chce podejmować żadnej decyzji pod wpływem chwili. Muszę to dobrze przemyśleć. Jednego jestem pewna, coś się zmienić muszę, bo przecież nie może być tak, że po każdym spotkaniu z tym wysysaczem energii mam zjebany dzień. 

Oki. Na dzisiaj żadnych naukowych planów nie mam. Po prostu odpoczynek, zaraz odpalam Simsy. Przepraszam, że tak narzekam stale, ale to w końcu mój pamiętnik, więc gdzie jak nie tutaj. 

6 komentarzy:

  1. Szczerze to nie rozumiem Twojej mamy i jej podejścia do tego biurka. W sensie, co jej tak przeszkadza. Sprzedałaś poprzednie i kupiłaś nowe. Nie ma tu powodu, aby być o coś złym. Chociaż niestety tak to już jest, że ciężko jest być całkowicie niezależnym, kiedy się studiuje i nie zarabia się tyle, aby się całkowicie samemu utrzymać. Ja ogólnie mam bardzo dobry kontakt z moją mamą, ale też od marca trochę dziwnie się czuję, nie jak dorosła osoba, ale czasami jak dziecko. Bo normalnie jak studiuję to mieszkam sama w wynajmowanym mieszkaniu (a do domu wracam na wakacje, święta, itd..). A teraz przez wirusa wróciłam do domu i czasami naprawdę się czuję, jakbym była jeszcze nastolatką. No a wiadomo, że dla mojej mamy to zawsze będę dzieckiem. Wybacz, jeśli napisałam coś bez ładu i składu. Miłej gry w Simsy!

    Update updatów: Dzisiejszy dzień zaczął się dobrze. W końcu mój pierwszy dzień wakacji. Spotkałam się w końcu z moimi dziadkami, poszliśmy na sushi, a później na lody. Jednakże później się zorientowałam, że gdy wczoraj wstawiłam moją pracę dyplomową do systemu to się pomyliłam, nie zauważyłam tej pomyłki i zatwierdziłam wszystko, a teraz już nie mogę tego zmienić. Chodzi o liczbę stron. Zamiast 85 mam napisane 8... Zestresowałam się strasznie. Dzwoniłam do promotora, ale oczywiście nie odbierał... To jest mała pomyłka, ale naprawdę byłam załamana i serio płakałam przez to... Napisałam maila do departamentu informatyki z mojej uczelni, miałam też jutro tam dzwonić, ale na szczęście mi odpisał head departamentu, że spojrzą na to i mnie poinformują... Mam nadzieję, że to znaczy, że będą mogli poprawić tę liczbę stron...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie jest na mnie zła, ona się po prostu wścieka o.. o nic właściwie. O to że przestawiłam meble, o to że czegoś nie sprzątnęłam, że za często wychodzę albo że za rzadko wychodzę. Nie ma takiej strefy życia, z której byłaby zadowolona.
      Masz świetny kontakt z dziadkami, ja mam tylko babcię, ale też dobrze się z nią dogaduje :) Jestem pewna, że w IT będą w stanie to poprawić, nie martw się, bo takie błędy się zdarzają.

      Usuń
  2. Jakbym czytała o mojej mamie. U mnie jedynym wyjściem była wyprowadzka i samodzielne życie. Zmieniła od tego czasu bardzo podejście do mnie, choć epizody wysysa za energii jeszcze się zdarzają, wtedy przez tydzień się nie odzywam i znowu jest okej. Na każdego znajdzie się sposób, liczę, że Ty swój też znajdziesz. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się obawiam, że jedynym "sposobem" na moja matkę także będzie wyprowadzka. Co prawda mieszkam sama, ale w jej mieszkaniu, więc w dalszym ciągu jestem od niej zależna. Wolałabym już serio wynająć jakiś pokoik niż się z nią użerać.

      Usuń
  3. Ja raczej nie pytam tylko oznajmiam ewentualnie pytam co na jakiś temat myśli, bo chce się zwyczajnie poradzić, ale już nie będę tego robić. Ciężko jest uzyskać jakąś konstruktywną opinię od osoby, która cały czas narzeka i NIC jej się nie podoba. Myślę, że jedynym rozwiązaniem będzie stopniowe ucinanie kontaktów z matką i wyprowadzka na swoje. Nie mogę sobie pozwolić na takie kiepskie samopoczucie po każdej rozmowie z nia.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jeśli chodzi o tą ścianę to daj spokój. Ja to mam prawo samodzielnie wybrać sobie tylko smak hummusu na zakupach. Na jakiekolwiek kolor bym tej ściany nie przemalowała, czy jakikolwiek mebel bym sobie nie kupiła usłyszę: NUDZI CI SIĘ, NIE MASZ SIĘ CZYM ZAJĄĆ, JA CI ZARAZ ZNAJDĘ JAKIEŚ ZAJĘCIE, WYDAJESZ NIEPOTRZEBNIE PIENIĄDZE, JEST BRZYDKO, WCZEŚNIEJ MIAŁAŚ LEPIEJ.

    OdpowiedzUsuń