Wtorek, 09:17
Cześć! Przepraszam, że się nie odezwałam wczoraj, tak jak zapowiadałam, ale miałam straszne zamieszanie. Mianowicie zepsuła się lodówka. Jasne, jasne rzecz materialna itd, ale wiecie jednak ciężko żyć bez takiego sprzętu kiedy za oknem 30 stopni. Koniec końców lodówkę udało się uratować, ale nie działa zamrażarka, więc tak czy inaczej czeka nas kupno nowej. Zmarnowało mi się baaardzo dużo jedzenia m.in. domowe pierogi, krokiety, tofu czy wegańskie parówki. Czyli wszystkie takie moje rzeczy na "czarną godzinę" kiedy nie mam ochoty gotować. Ale no co zrobię, mówi się trudno. Grunt, że lodówka działa, możemy więc na spokojnie poszukać nowego sprzętu :)
Co więcej? Właściwie nic takiego, trochę się rozleniwiłam w ostatnich dniach pod względem nauki i bardziej skupiłam na pracy (tak, tak mam pracę, ale o tym opowiem przy innej okazji). Dzisiaj także zamierzam pracować, a od jutra już normalna rutyna, czyli pół na pół.
Dieta
Nie pisałam bilansu od tygodnia i nie będę Wam ściemniać, że w tym czasie dieta była dokładnie taka sama jak zwykle. Trochę odeszłam od "małego talerzyka", a co za tym idzie jadłam więcej. Na szczęście nie żadne napady czy coś w tym stylu, powiedziałabym raczej, że jadłam jak normalna osoba. Nie było mi z tym źle, ale zdecydowanie bardziej wolę moje małe porcje i sałateczki. Wtedy czuje, że robię coś w kierunku "lepszego" życia.
Miłego tygodnia!