Sobota, 21:43
Hejka !
Nie było mnie tu dwa dni, bo miałam sporo rzeczy na głowie, a wczoraj wieczorem po prostu zrobiłam sobie wolne i odpoczywałam, ale jestem teraz.
Czwartek
Właściwie nie mam co opisywać, nie poszłam na korki z konstytucji i prawa rzymskiego, znowu. Cały dzień siedziałam nad nauką do egzaminu z gier strategicznych, który mam w poniedziałek. Kompletnie mi nie szło. Dylemat więźnia i Równowagę Nasha rozkminiałam jakieś dwie godziny, a nadal wszystkiego nie umiem.
Piątek
Wyspałam się i zrobiłam projekt z doktryn politycznych, zeszło mi nad tym kilka ładnych godzin, ale zwalnia mnie on z pisania egzaminu, więc warto. Po południu przyjechała do mnie przyjaciółka i razem rozpaczałyśmy nad utraconą przyjaźnią, ja nawet więcej niż ona. Nasza najlepsza (była) przyjaciółka wyszła wczoraj za mąż, nas na ślub nie zaprosiła, ale jakieś przypadkowe osoby, z którymi w czasie studiów zamieniła kilka zdań tak. W poprzednie wakacje całkowicie się od nas odcięła, kompletnie bez powodu. Zaszła w ciąże z chłopakiem, którego zna dwa miesiące, wczoraj był ślub, a my o wszystkim się z instagrama dowiedziałyśmy. Taka to przyjaźń. Chociaż wczoraj razem z przyjaciółką doszłyśmy do wniosku, że skoro się tak zachowała to lepiej dla nas, obie nie potrzebujemy takich osób w swoim otoczeniu.
Sobota czyli dzisiaj
Obudziłam się koło 6 z kacem jak stąd do Warszawy, ale wzięłam dwie tabletki, zdrzemnęłam się jeszcze i mi przeszło. Wypiłyśmy tyleee wina, że i tak czuję się lepiej niż na to zasługuje. Niestety upiłam się typowo na smutno i nawet płakałam, strasznie przeżyłam sytuację z zerwaniem przyjaźni. Tak poza tym, to miałam dzisiaj home-taking exam z prawoznawstwa, czyli dostałam temat eseju o 8 rano i miałam 24 godziny żeby go napisać i odesłać wykładowcy. Tyle pracy, a okazało się, że jego zaliczenie zwalnia tylko z jednego pytania na egzaminie, suuper. Po 11 byłam już w bibliotece i zaczęłam pisać esej, bardzo chciałam zostać w domu, ale niestety nie miałam potrzebnej literatury, potem dołączyła do mnie jeszcze koleżanka i tak siedziałyśmy do 17. W domu jedynie poprawiłam przypisy i już zdążyłam go odesłać.Teraz pracuje nad pismem procesowym w spraw uniewinienia dróżnika, przypadła mi rola adwokata, więc yeees! Bardzo się cieszę!
Wiem, że trochę Was nudzę tymi opowieściami o studiach i pewnie nawet nie wiecie oczym piszę, ale nie mam po prostu co pisać. Jeść jadłam słabo, to tu coś, to tam. Niby nie dużo, ale niezdrowo.
Lecę jeszcze trochę się pouczyć, mam straszne tyły.
Mój przyszły tydzień to bedzie jakaś masakra. Dowiedziałam się jeszcze, że mam egzamin zawodowy w ten czwartek, jakby 4 zaliczeń w weekend było mi mało.
OdpowiedzUsuńCo do przyjaźni, to było tak u mnie nie raz, nie dwa, a nawet takie akcje zdarzały się w rodzinie. Siostra cioteczna zaszła w ciążę, zaprzeczyła się i wzięłam ślub o wszystkim dowiedziałam się z social media. Niestety jak ktoś nie chce mieć z Tobą kontaktu, to go do tego nie zmusisz, żeby było inaczej. Wiem, że ciężko, ale trzeba się z tym pogodzić. Prawdziwi przyjaciele zostają i to warto pamiętać i dla nich się starać.
Pozdrawiam i powodzenia ze studiami. ;)
Właśnie do takiego samego wniosku doszłam, nie da się z nikim przyjaźnić na siłę. Ale szkoda mi nawet tej byłej przyjaciółki, mam wrażenie, że zrobiła największą głupotę w życiu, bo jej facet, no teraz już mąż nie jest dobrą osobą..
UsuńJeżeli chodzi o zaliczenia to ja też mam ich tyle, że nie wiem za co się wziąć. W przyszłym tygodniu mam dwa egzaminy, dwie prezentację, muszę oddać dwa eseje i oprócz tego mam 4 kolokwia.. jazda bez trzymanki haha
Doskonale Cię rozumiem z tym żalem za utraconymi przyjaźniami... Mnie się to przydarzyło już kilkukrotnie. Często jest tak, że "przyjaciółka" poznaje jakiegoś chłopaka i zapada się pod ziemię. ;D A później płacz, kiedy związek się rozpadnie i taka osoba zostaje sama. Kiedyś było mi przykro, teraz pozwalam takim osobom po prostu odejść. Najważniejsze, żeby w naszym życiu zostali ludzie, którym naprawdę na nas zależy.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! :*
Mi to się zdarzyło pierwszy raz i bardzo to przeżywam, ale tak jak już wcześniej pisałam, nie da się przyjaźnić z nikim na siłę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że na kacu byłaś w stanie poświęcić tyle czasu na naukę. Współczuję straty przyjaciółki, wiem jakie to przykre uczucie, też miałam już w życiu takie sytuacje. Powodzenia w przygotowaniach do wszystkich egzaminów :*
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam wyboru, tak jak napisałam miałam tylko 24h na napisanie eseju, gdyby nie to, to pewnie cały dzień leżałabym w łóżku, bo tak to zazwyczaj wygląda.
Usuń