wtorek, 7 stycznia 2020

71 || Pierwszy dzień na uczelni po przerwie świątecznej

Wtorek, 19:39


Hejka! 
Jak Wam minął pierwszy dzień po powrocie? Ja wczoraj, przed pójściem spać, miałam prawdziwą gonitwę myśli, a głównym pytaniem było to czy ja sobie poradzę z tymi wszystkimi egzaminami i zaliczeniami? Zasnęłam bardzo późno w nocy i wstałam dopiero po 9, zebrałam się i pojechałam na uczelnię, miałam dzisiaj zajęcia z obu kierunków. Miałam mieć też prezentację zaliczeniową, ale dosłownie dwie minuty przed zajęciami okazało się, że zostały odwołane, szkoda bo myślałam, że będę miała to już z głowy. W przerwie między zajęciami skoczyłam do hebe po kilka kosmetyków, a w drodze powrotnej do domu spotkałam się jeszcze na chwilę z mamą, która przekazała mi materiały do nauki, bo prosiłam żeby coś mi tam wydrukowała. W domu zjadłam obiad, wzięłam kąpiel i teraz będę siadała do napisaniu nowego konspektu pracy licencjackiej. Przed świętami już Wam mówiłam, że nowa promotorka nie zgodziła się na ten, który miałam, kazała mi zmienić nie tylko konspekt, ale cały temat... Trudno, do poprzedniego nie byłam przywiązana. Potem zamierzam jeszcze poczytać lekturę, bo w przyszłym tygodniu mam z niej kolokwium. 

BILANS:
9:30 - 2x wafel ryżowy z pastą jajeczną; dwie łyżki jogurtu kokosowego 
14:10- energetyk 
16:10 - 3 łyżki ryżu, trochę warzyw na patelnię (al nie zjadłam wszystkiego)
18:00 - porcja kremu warzywnego z trzema łyżkami ryżu 
+ cukierek coś a'la bounty 

Po bilansie tego jakoś nie widać, ale zjadłam dzisiaj dosyć mało, przynajmniej moje porcje były malutkie. Możliwe, że zjem dzisiaj jeszcze jaką kanapkę, bo czuję już lekki głód, a czeka mnie sporo pracy.



Ostatnio wiele z Was do mnie pisze, że też ograniczacie mięso lub inne składniki pochodzenia zwierzęcego i baardzo mnie to cieszy! Zwłaszcza w obliczu tragedii jaka aktualnie wstrząsa Australią, ma ona ogromy związek właśnie z hodowlą zwierząt przeznaczonych na mięso. Ale no nie o tym, na zdjęciu chciałam Wam tylko pokazać, że jest duży wybór zastępczych produktów. Ja najczęściej wybieram produkty z dobrej kalorii, które można znaleźć m.in. w Lidlu lub Kauflandzie. Nie są one w każdym moim jadłospisie, bo staram się ograniczyć produkty przetworzone, ale od czasu do czasu chętnie po nie sięgam. Na zdjęciu wyżej zrobiłam zapas, bo były fajne promocje, część rzeczy sobie zamroziłam i zamierzam wyciągać w miarę potrzeb. 
produkty dobra kaloria - lidl/kaufland około 8 zł
parówki - chyba wszędzie około 6 zł
mięso mielone - okazjonalnie lidl - 10 zł
burger slices - marka kauflandowska około 8-10 zł


Uciekam do naaauki!

9 komentarzy:

  1. Jestem tak bardzo bez humoru, że nawet nie wiem co Ci napisac. Przynajmniej mogę powiedzieć, że twój wpis chociaż w niewielkim stopniu, ale jednak poprawił mi humor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to świetnie, trochę dziwne, ale mi nawet się poprawił humor jak przeczytałam Twój komentarz :)

      Usuń
  2. Ja mam podobne myśli dotyczące egzaminów na studiach. A studiuję tylko jeden kierunek, nie dwa tak jak ty, więc wolę nawet nie wyobrażać sobie jakim ogromem pracy jesteś zawalona. Podziwiam Cię bardzo, naprawdę. Trzymaj się i powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam coraz częściej myśli, że sobie nie poradzę ahh..

      Usuń
  3. Hej ♥
    Mi łatwo bo pierwszego dnia miałam tylko lektorat z rosyjskiego ale pani nie przyszła ;)
    Jakoś to będzie ;) A zapewne będzie dobrze. Ja też zawsze dramatyzuję ale wszystko dobrze się układa.
    Jeśli pijesz energetyka to polecam pić 0 kcal. Przynajmniej nie dodaje nam kalorii :/ A czy to to czy tamto to i tak to jest nie zdrowe ;D Ale niestety też je uwielbiam.
    Też ograniczam mięso ponieważ jestem na studiach w akademiku i nie mam czasu bawić się w pieczenie mięsa + chcę odkrywać nowe smaki. Dziś kupiłam hummus.
    Możesz jednak rozwinąć temat jak hodowanie zwierząt wpłynęło na Australię? Wiem, że bydło jest typem zwierząt, które wybekują swoje gazy z żołądka i to też mocno wpływa.
    Co do produktów, wyglądają zachęcająco :D Mam jednak dystans do tego, że produkty, które nie mają mięsa nazywa się parówkami. Bo to dla mnie trochę mydlenie sobie oczu? Niby nie jem mięsa ale jem parówki bez mięsa :D Brzmi dla mnie komicznie. Wolałabym aby stworzyć nowe nazwy. Tak jak jest np. wyżej wspomniany hummus. Brzmi ciekawie. Czy ktoś też ma podobne odczucia? Czy tylko ja o.O

    Zapraszam do mnie ♥
    https://mojeodzywianie.home.blog/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej właśnie piję te zero kalorii, ale są prawie dwa razy droższe od normalnego (przynajmniej u mnie na uczelni), więc czasami po prostu idę w oszczędność. Jeżeli chodzi o hodowlę zwierząt to wpływa ona nie tylko na Australię, ale ogólnie na klimat. To bardzo rozległy temat, nie chce niczego poplątać, więc odsyłam Cię do filmów Juszes na yt, jeżeli masz ochotę wiecej o tym poczytać :)
      Haha akurat wydaje mi się, że normalne parówki także nie mają mięsa xd Ale rozumiem o co Ci chodzi, wiesz wydaje mi sie, że to ma jedynie na celu ułatwienie rozpoznania o jaki produkt chodzi. Nazw własnych jest dużo, np. napój sojowy zamiast mleko, wegańskie plastry zamiast po prostu żółtego sera :)

      Usuń
  4. Te produkty są super, ale jak dal mnie jeden duży minus. Czemu większość to "mięso" na burgery i hot dogi. Jedynie mięso mielone jest jakąś nowością. Co prawda są też sojowe produkty a'la mięso i nawet są tańsze, ale mniej popularne przez co mniej dostępne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja przechodziłam na wegetarianizm ponad trzy lata temu to miałam problem ze znalezieniem zwykłego tofu, także cieszę się, że teraz jest jakikolwiek wybór haha :)

      Usuń
  5. Jeżeli chodzi o parówki to właśnie dużo osób tak mówi, że są okropne, ale mi dziwnym trafem smakują. Produktów vege z aldiego czy auchana jeszcze nie próbowałam, najczęściej właśnie chodzę do lidla, bo mam wszystko pod ręką, tofu, kotlety, pulpety, parówki itd.

    OdpowiedzUsuń