wtorek, 31 stycznia 2017

 21:05

WTOREK

 

 

Ostatnio nic się u mnie nie dzieje, cały czas siedzę w książkach i staram się jakoś zaliczyć tą sesję. Tak bardzo chciałabym studiować, to co lubię. Wczoraj patrzyłam na warunki przyjęcia na mój wymarzony kierunek i chyba łatwiej będzie mi wygrać totka. Ehh...

Zaniedbuje ostatnio dosłownie wszystko. Uczelnie, siłownię, dietę. Nie mam teraz sily żeby się podnieść. 


sobota, 28 stycznia 2017

 21:30

 

Dokładnie tak jak w tytule. Zawalam studia. To wszystko nie tak miało być, miałam być najlepsza, a teraz ledwo wszystko zdaje. Albo zabiorę się za te studia tak jak powinnam, albo rezygnuje. 

Nie wiem co mam robić

piątek, 27 stycznia 2017

 


SOBOTA

 

Niestety sesja zbliża się wielkimi krokami, ja pierwszy egzamin mam już w ten poniedziałek. Nawiasem mówiąc będzie to chyba jeden z najgorszych poniedziałków w historii. Na poczatek kolos z angielskiego, potem egzamin ze statystyki, prezentacja zaliczeniowa na nauce o państwie, a na sam koniec 2,5h mikroekonomii. Mam nadzieję, że jakoś przetrwam kolejne tygodnie. 

 

Wstałam rano o 9, posprzatałam, pouczyłam się i pojechałam dać Babci prezent z okazji jej święta. Ten dzień bardzo syzbko mi zleciał. Teraz właśnie skończyłam robić notatki i mam w planach pouczyć się jeszcze ze dwie godzinki. Jutro za to mikroekonomia od rana do wieczora z mała przerwą na powtórkę dzisiejszego materiału. 

Z nerwów nie mogę się skupić na pisaniu dlatego idę się już uczyć żeby nie tracić czasu.

środa, 18 stycznia 2017

 21:08

 

Uwaga! Uwaga! Zaliczyłam pierwsze kolokwium i chciałam się tym pochwalić. Miałam równo połowę punktów i bardzo się cieszę, że mi się udało. Był to pierwszy i najtrudniejszy kolos jaki będę miała dlatego tym bardziej cieszę, że mam to już z głowy. 

 

Od dwóch dni nie byłam na siłowni, ale nie mam wyrzutów sumienia. Wczoraj na wf wleciało 1,5 h aerobiku, więc naprawdę nie jest źle. Jutro kolejny ważny kolos z hiszpańskiego, ale wydaje mi się, że jestem dobrze przygotowana. Mimo to trzymajcie kciuki. 

 

Na zdjęciu ja po siłowni :)

 

9/365


poniedziałek, 16 stycznia 2017

 21:32

 

 

 

Dzisiaj jest 'Blue Monday', ponoć najgorszy dzień w całym roku. Jak było u Was?

Ja mam totalną załamkę po dzisiejszej mikroekonomii, to już nie chodzi o to, że ja nie rozumiem, wszystkie 170 osób na roku nie rozumieją. Naprawdę nie chce mieć żadnej poprawki, ale jak tak dalej pójdzie, to będzie to nieuniknione. Ostatnio jest mi się bardzo ciężko skupić, odkladam wszystko na później i bardzo mi z tym źle. 

Rano byłam na lektoracie z hiszpańskiego, potem od razu pojechałam na siłownię i szybkie zakupy w Rossmannie. Skończyły mi się takie podstawowe produkty jak krem do twarzy, zmywacz do paznokci czy dezodorant. Oprócz tego kupiłam suchy szampon, używałyście go kiedyś? Ja kilka lat temu kupiłam, ale okazał mi się mało potrzebny, jako że myje włosy codziennie. Kupiłam ze względu na to, że chce je czasami odświeżyć po siłowni. 

 

Ostatnio źle sypiam przez tego pana ze zdjęcia. Cały czas chce się bawić, nawet w nocy...

Dlatego teraz idę wysuszyć włosy, napić się herbatki i spać :) 

niedziela, 15 stycznia 2017

 20:52

 

 

Miałam nie iść dzisiaj na siłownię z czystego lenistwa, ale koło 15 zebrałam się i poszłam. To była dobra decyzja, zrobiłam godzinkę cardio i naprawde szybko mi minęło. Pierwsze pół godziny możecie zobaczyć na zdjęciu wyżej (orbitrek), przez kolejną połowę zrobiłam 10 km na rowerku. Jestem z siebie naprawdę dumna :) Jeszcze nigdy się ze mnie tak nie lało jak właśnie dzisiaj. 

Zdążyłam zająć się także hiszpańskim i przed snem poczytam mikro. Wykąpałam się, wymalowałam paznokcie, zrobiłam szybkie pranie i pobawiłam z kotkiem. Cieszę się, że udało mi się nie zmarnować tego dnia :) 

 

Nie wiem, co się ze mną dzieję, ale naprawdę mam dużą motywację żeby chodzić na silownię. Robię to z przyjemnością. Na razie ćwicze tylko cardio, a to dlatego, że chcę spalić jak najwięcej kalorii, ale już niedługo! 

 

Oby ten tydzień był dla nas dobry :) 


 


11:59

 

Próbowałam się wczoraj uczyć, naprawdę próbowałam, ale niestety przerobiłam bardzo małą ilość materiału. Cieszę się jednak, że chociaż trochę ruszyłam do przodu. Na szczęścię znalazłam motywację żeby iść na siłownię, więc trening za wczorajszy dzień mam zaliczony. Całe popołudnie przesiedziałam przed laptopem.

 

Plany na dzisiejszą niedzielę: nauka hiszpańskiego! Potem pewnie wezmę się za tą nieszczęsną mikroekonomię.

 

A na zdjęciu moje ciasto z fasoli :) 


piątek, 13 stycznia 2017

 21:58

 

Właśnie oglądam Harrego Pottera i mam chwilę żeby tutaj popisać. Wczoraj zdałam sobie sprawę, że ciężko będzie przejść przez tą sesję, muszę teraz ostro przysiąść do nauki. Najbardziej boję się o mikroekonomię, bo to kompletnie nie moja dziedzina. Z resztą mam nadzieję, że sobie poradzę.

 

Ostatni raz pisałam we wtorek, więc może streszczę co się u mnie działo od tego czasu. Pół środy spędziłam na uczelni, mimo iż miałam tylko jeden wykład, ale musiałam przygotować prezetację. Potem siłownia z dziewczynami i skończyło się na tym, że wróciłam ledwo żywa do domu. Wczoraj zerwałam się z samego rana żeby pojechać na lektorat z hiszpańskiego, a okazało się, że mamy zastępstwo. Zmiana profesorki wpłyneła na mnie bardzo pozytywnie. Miła, zabawna kobieta wytłumaczyła temat 100 razy lepiej niż nasza stała pani profesor. Potem znowu na siłownię, ale byłam tak senna, że trening w ogóle mi nie szedł. Umówiłam się z K. na wspólną naukę, ale i na tym polu poniosłam porażkę. Obie załamałyśmy się naszym poziomem wiedzy. Resztę dnia spędziłam na robieniu notatek ze statystki.  Dzisiaj także cały dzień nauki...

Staram się nie marnować czasu i muszę się pochwalić, że ostatnio dobrze mi to wychodzi. 

 

Wczoraj upiekłam także moje pierwsze brownie z czerwonej fasoli. Wyszło obłędnie, mogę każdemu polecić. Fasoli w ogóle nie czuć, ciasto jest mocno czekoladowe. Niebo w gębie! 

Idę wypić ciepłą herbatę i uciekam spać, jutra rano siłownia!

 

5/365

 

Na zdjęciu mój Maffin kiedy był malutki <3 

wtorek, 10 stycznia 2017

 22:44

 

Kolejny długi dzień za mną, a nawet nie jestem specjalnie zmęczona. Może dlatego, że udało mi się przespać więcej niż 6 godzin. Dzień zaliczam na duży plus. Na wf dostałam porzadny wycisk, po 20 minutach cross fitu byłam upocona jak świnia i ledwo mogłam oddychać. Straciłam masę kalorii, ale niestety trochę się zniechęciłam i wątpię żebym jeszcze kiedyś chciała to powtórzyć. Potem miałam godzinę przerwy pomiędzy zajęciami i starałam sie trochę uczyć, ale szczerzę mówiąc średnio mi to wyszło. Po powrocie do domu szybki obiad i od razu wzięłam się za prezentację. Nie taki diabeł straszny jak go malują i udało mi się wszystko skończyć dzisiaj! 

 Postanowiłam zapisywać tutaj każdy raz kiedy będę na siłowni albo uprawiała jakąkolwiek inną aktywność fizyczną. 

A więc..

3 treningi/ 365 dni roku 

 

Chciałabym zrobić w tym roku 100 treningów.  Uda się!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

 22:34

 

Ten poniedziałek był bardzooo długi. Na szczęście właśnie połozyłam się w łóżku z laptopem i mam chwilę czasu dla siebie. Kolos z angielskiego poszedł średnio, smutne bo spędziałam wczoraj nad tym dużo czasu, ale staram się tym nie przejmować. Dostałam także terminy ostatnich egzaminów i jak dobrze pójdzie, to 7 lutego będę już po sesji. Oby! Mam na ten tydzień zaplanowane sporo nauki i jeżeli przynajmniej część z tego uda mi się zrealizowac, to będę bardzo zadowolona. 

 

W przerwie pomiędzy zajęciami doszkalałam się w zakresie weganizmu. Wspominałam już o tym, że przestałam jeść mięso i teraz mocno ograniczam nabiał? Chyba nie. Staram się szukać inspiracji obiadowych w internecie, bo juz naprawdę nie mam pomysłu na to co mogłabym jeść. W prawdzie inspiracji w internecie jest mnóstwo, ale nietstey muszę oszczędzać pieniądze na siłownie, więc budżet mam trochę ograniczony. Tak czy inaczej z głodu nie umrę. W lecie kiedy owoce i warzywa będą tanie jak barszcz będę mogła zaszaleć.

 

Wykorzystam to, że jutro nie muszę zrywać się z łóżka o szóstej i pójdę poszukać jakiś fajnych treningów! Na siłowni jest tyle maszyn, a ja nie wiem jak mogłabym je wykorzystać. 


niedziela, 8 stycznia 2017

 



21:00

 

Na zdjęciu mój deser jeszcze z wakacji. Truskawki zmiksowane z twarożkiem i odrobioną żelatyny, a polewa zrobiona z miodu i kakaa. Z tego co pamiętam było pyszne :) Dodaje to zdjęcie, bo ostatnio nie mam żadnych nowych. 

Niedziela minęła mi produktywnie, cały czas byłam czymś zajęta z czego ogromnie się cieszę. Zrobiłam świetny trening, joga bardzo mi się spodobała i jestem pewna, że jeszcze się wybiorę na te zajęcia. Niestety nie udało mi się zrobić tyle rzeczy na uczelnię ile bym chciała, ale to dlatego, że trochę siebie przeceniłam i angielski zabrał mi ponad cztery godziny. Zaraz idę jeszcze raz wszystko przeczytać, bo nie czuję się w pełni przygotowana. Dlatego trzymajcie jutro kciuki :) 

 

Uciekam już do tego angielskiego, bo jeszcze muszę trochę posprzątać. A potem najprzyjemniejsza część dnia, czyli SEN. 


 11:28

 

Wczoraj byłam pierwszy raz na siłowni, miałam iść już kilka dni temu, ale oczywiście mi się nie chciało. Grunt to szczerość. Wczoraj też nie miałam dużej chęci do aktywności fizycznej, ale jak już poszłam to dałam z siebie wszystko. Jestem bardzo dumna. Mam teraz naprawdę duży zapał do ćwiczeń, po treningu czułam się zmęczona, ale szczęśliwa. Za pół godziny znowu wychodzę na siłkę. Pojeżdzę 20 minut na rowerku, zrobię 10 minut wioślarza, (który nawiasem mówiąc bardzo mi się spodobał), a na koniec idę na 30 minut jogi :) Zawsze chciałam spróbować i teraz w końcu mam okazję. 

 

Z innych spraw to muszę dzisiaj ostro usiąść nad angielskim, ale mam na to dużo czasu, więc się nie stresuję. Zrobię też notatki na hiszpański i wstęp do egzaminu na mikroekonomię. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić te kilka rzeczy. W końcu chcieć to móc. 

 

Mam pełno motywacji, więc lecę realizować swoje cele :)

 

Jeżeli chodzi o wczorajszy wpis, to nie mam ochoty teraz o tym gadać. Może opowiem o tym póżniej. 

 

Cudownej niedzieli Wam życzę!

środa, 4 stycznia 2017

 20:10

 

Ogłaszam się mistrzynią marnowania czasu, skończyłam dzisiaj zajęcia o 9:30 i nie zrobiłam nic konkretnego. Denerwuje mnie gdy widzę, iż inny stale są zajęci, a ja się włóczę po tym świecie bez celu. 

Od jutra zaczynam chodzić na siłownię, miało być od dzisiaj, ale tak jak wspomniałam wcześniej ogranęła mnie totalna prokrastynacja. Mam jutro kilka rzeczy do zrobienia, co naprawdę mnie cieszy. Rano zajęcia potem siłka, muszę skoczyć jeszcze do sklepu, w którym pracowałam w poniedziałek, obiecałam że podejdę do babaci i posprzątam jej mieszaknie, a popołudniu znowu zajęcia. Miałam dzisiaj ważnego kolosa ze statystki i poszedł mi średnio, ale zdać mam nadzieję, że zdam. Nie chce teraz o tym myśleć. 

Na zdjęciu widzicie mój piękny domek z piernika, który zrobiłam na święta, wydaje mi się, że wyszedł całkiem ładnie. Oczywiście kocio bardzo się nim interesował :) 

 

Idę poświęcić 15 minut na hiszpański, a potem spać. Nic nie robię, a jestem cały czas zmęczona. 


poniedziałek, 2 stycznia 2017

 21:12

Jestem bardzo, bardzo zmęczona. Zaraz zasnę przed laptopem. Dzisiaj w nocy także słabo spałam i ledwo mogłam się podnieść o godzinie 6. Praca dłużyła mi się strasznie, myślałam że tam nie wytrzymam. Cieszę się, że mam ten dzień już za sobą. Niestety jutro też muszę się wcześnie zerwać..

Przepraszam, za taki wpisa. Chciałam tylko zaznaczyć swoją obecność. Uciekam spakować kilka rzeczy na uczelni i spać.

 

niedziela, 1 stycznia 2017

2017

 Link do mojego życia z 2017 roku:

https://www.photoblog.pl/ashleen/175186376/323-nowy-rok.html

 17:15

 

Jak minął Wam Sylwester? Ja swój spędziłam sama w domu, ale jestem bardzo zadowolona z tej decyzji. Wydaje mi się, że weszłam w ten nowy rok dużo szczęśliwsza, mimo iż nie wydarzyło się nic niezwykłego. Co roku w ten dzień ryczałam nad swoim żałosnym życiem, ale teraz straciłam już chyba wszelką nadzieję, że będzie lepiej. Mimo to będę próbowała. 

Ja się nigdy nie poddaje. 

Obecnie siedzę i się uczę, zostały mi jeszcze dwa zadania do zrobienia, ale nie mogę się do nich zabrać. Jutro pracuje od siódmej do siódmej, ale przynajmniej wpdanie kilka złotych. We wtorek cały dzień nauki, a od środy mam nadzieję, że siłownia <3

 

Dobra, idę kończyć to zadanie ! Miłej niedzieli :)