poniedziałek, 25 września 2023

no ile jeszcze

 Poniedziałek, 11:54



Odzywam się do Was nadal chora. Co prawda już jest lepiej, bo przynajmniej przesypiam noce, ale do pełni zdrowia to mi jeszcze daleko, bardzo daleko. W sobotę posprzeczałam się z matką. Jej problemem tym razem było to, że nie zapraszam S. gdy ona jest w domu. I to prawda, nie zapraszam ani chłopaka, ani żadnych innych znajomych, bo gdy to robiłam, to potem się tylko wstydziłam. W pewnym momencie miałam już tak dosyć jej krzyków i pretensji (akurat gadałyśmy przez telefon), że rzuciłam słuchawką. Mimo tego, że czułam się tragicznie, to zadzwoniłam do Szymka z pytaniem czy mogę spędzić u niego weekend, on od razu po mnie przyjechał. Miałam szczęście, bo udało mi się spędzić te dwa dni finalnie w ciszy i spokoju, którego potrzebowałam. W domu nie mam takich luksusów, matka jedyne co mi rzuciła to "na kaszel pomogło by Ci chodzenie, najlepiej z odkurzaczem po domu". Nie chcę już o tym gadać nawet. 

U Szymka sobie bardzo odpoczęłam. W sobotę pojechaliśmy na małe zakupy i do rossmanna, a później skoczyliśmy do McDonalda. Wieczór spędziliśmy na kanapie oglądając filmy. W nocy spaliśmy osobno, bo mimo wszystko nie chciałam go zarazić. Ja wylądowałam w sypialni na dużym małżeńskim łóżku, a S. niestety na kanapie, ale to był jego pomysł. Wyspałam się pierwszy raz od wielu dni :) Rano dostałam śniadanie do łóżka i czas aż do południa przeznaczyliśmy na ukrytą prawdę haha Później S. musiał pracować, a ja w tym czasie ugotowałam obiad. Do domu odwiózł mnie dopiero późnym wieczorem.

Zbliżają się urodziny Szymka. Na dodatek okrągłe 30, więc chciałabym się postarać. Wszystko już wymyśliłam i teraz powoli kupuję poszczególne rzeczy. Gdy go zapytałam co chciałby dostać, to powiedział, że kubki. Dzisiaj w pepco zobaczyłam zestaw 4 bardzo ładnych, więc od razu wzięłam. Oprócz tego dostanie jeszcze buty, alkohol i bon na kąpiel piwną dla dwóch osób. Zamierzam go także zabrać na sushi w dniu jego urodzin. Jestem pewna, że wszystko mu się bardzo spodoba. Gorzej ze mną, bo będąc dzisiaj w galerii myślałam, że zemdleję. Jestem strasznie osłabiona i nawet dwie godziny na nogach są dla mnie wyczynem. Nie wiem co się do mnie przyplątało, ale męczę się jak jasna cholera. Na dodatek mam zapalenie ucha, które jeszcze osobno daje mi w kość. 

Cały czas intensywnie szukam pracy. Wysłałam ponad 100 ofert i jestem pewna, że niedługo trafi mi się coś fajnego. Staram się myśleć pozytywnie :) 

W tym tygodniu roboczym nie widzę się z Szymkiem. Ustaliliśmy, że musimy oboje porządnie wyzdrowieć, bo tak to się będziemy ciągle zarażać od siebie (wczoraj źle się czuł). Zobaczymy się dopiero w piątek i jestem pewna, że ten weekend będzie wspaniały, baaardzo się za nim stęskniłam. Co prawda, widzieliśmy się teraz, ale jednak to nie to samo. Nie spaliśmy razem, nie całowaliśmy się, no generalnie nic. Wcześniej S. musiał też wyjechać, a jeszcze wcześniej był chory, także za chwilę miną trzy tygodnie takiej posuchy. Bardzo tęsknie za bliskością. 

Okej, ja idę sobie teraz ucho zakropić i muszę tak poleżeć na boku z pół godzinki. Potem przydałoby mi się zrobić obiad, zwłaszcza że śniadanie tylko skubnęłam. Nie mam jednak zbytnio apetytu. W nocy miałam okropne dreszcze. Spałam w piżamie, szlafroku, pod kołdrą i dwoma kocami, a i tak się trzęsłam. Dzisiaj natomiast miałam napady gorąca. 

4 komentarze:

  1. Jejku, z tego co czytam, to masz chłopaka :) Jeszcze rok temu nie miałaś, dobrze pamiętam? :)
    Super, cieszę się Twoim szczęściem i widzę, że mimo posuchy, między Wami jest fajnie. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie :) Poznałam Szymka dopiero pod koniec ubiegłego roku.

      Usuń
    2. Ej, ale to leci, za chwilę będzie rok 😉 wow

      Usuń
    3. To tak jak ja Sebastiana :)

      Usuń