poniedziałek, 11 września 2023

małe końce świata

 Poniedziałek, 15:32



Mamy 11 września, a ja odzywam się po raz pierwszy w tym miesiącu. No takiej przerwy od bloga to ja jeszcze w tym roku nie miałam. Była kompletnie nieplanowana. 

Od kiedy się ostatni raz do Was odzywałam wydarzyło się dużo, bardzo dużo rzeczy, które nie były dla mnie dobre. Stwierdzam, że to po prostu nie jest mój czas. 

Przede wszystkim fizycznie źle się czuję. Ciągle jest mi niedobrze i mam okropną zgagę, nawet po wodzie. Życie uprzykrza mi kompletny brak energii. Na dodatek albo śpię jak zabita po 12 godzin na dobę, albo budzę się tak jak dzisiaj o 5 i leżę patrząc się w sufit. 

Kierowniczki nie dadzą mi umowy w pracy, mimo iż dwa dni wcześniej powiedziały, że mam to gwarantowane. Dosłownie tak powiedziały. 

Promotorka, mimo iż zawsze odpisywała od razu teraz nie odzywa się już tydzień. 

Mój brat ma obronę za tydzień, a promotor nie przeczytał jeszcze nawet jego pracy. Boję się, że matka zrzuci winę na mnie, że go nie dopilnowałam. 

W niedzielę rano wybiegłam z mieszkania Szymona i powiedziałam mu, że nie chcę takiego związku.  

Zgubiłam swoją Pandorę. Chodzi mi o bransoletkę, która była najważniejszą i najcenniejszą rzeczą jaką posiadałam. Nie mówiąc już o tym, że była warta kilka tysięcy, to dla mnie miała ogromną wartość sentymentalną. 

Boże jak sobie to teraz przeczytałam, to naprawdę jest mi żal samej siebie. Ale jak się wali to wszystko na raz. Małe końce świata. Obiecałam sobie, że od jutra zacznę wszystko budować od nowa, bo tylko umarli widzieli koniec wojny. 

No i jeszcze wazon matce teraz zbiłam. Jest zajebiście. 

7 komentarzy:

  1. Jeju, strasznie mi przykro jak to czytam, ale zawsze mówię, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jestem pewna gdzieś w środku, że gdy "odchorujesz" ten zwariowany czas to wszystko wejdzie na odpowiednie miejsce. Daj sobie czas i cierpliwość skupiając się na jednej rzeczy po kolei - tak chyba najłatwiej. Nie daj się zjeść stresowi, bądź silna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taki też mam zamiar. Metoda małych kroczków, ja już się przekonałam, że rzucanie się na głęboką wodę nie przyniesie nic dobrego.

      Usuń
  2. Współczuję, mi remonciarze zarąbali naszyjnik Tiffany... 1800zł poszło się... Promotorka w końcu odpisze,poczekaj. Co do Szymona przykro mi, ale tak jakby od początku były same czerwone flagi. Proszę cię powiedz mi, że żartowałaś i tak naprawdę nie przeszkadza Ci co matka powie w sprawie pracy brata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jest bardzo szkoda tej bransoletki... mimo że to tylko rzecz, to ryczałam za nią cały dzień. A co do Szymona, to wiesz, Wam się wydaje, że były same czerwone flagi, bo ja tylko o takich momentach wspominałam.
      W sprawie brata jestem śmiertelnie poważna. Jej pretensje, nawet te nieuzasadnione, to ostatnia rzecz jakiej teraz potrzebuję. Jeśli jeszcze ona zwali mi się na głowę, to już po prostu nie dam rady.

      Usuń
  3. Jeszcze ta pandora :<< jakoś strasznie cię rozumiem z tym. Przykro mi, że jak cię życie atakuje, to z każdej strony. Mam nadzieję, że jak się zrobi dobrze, to równie spektakularnie. Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń