niedziela, 31 marca 2013

 Zdałam sobie sprawę, że gdybym tutaj pisała regularnie miałabym na tym fbl zapisany ponad rok życia. Nie wiem czy się opłaca, coraz częściej mnie to nudzi. Co? Życie. Rzygam już niektórymi sytuacjami. Muszę się pozbierać, chyba najwyższa pora. 

 

"Człowiek zdobywa władzę, gdy przekona samego siebie, iż urodził się po to, by sprawować kontrolę"

 

25 tabletek acodinu, die bitch, die

poniedziałek, 18 marca 2013

 Ślicznotka na zdjęciu <3

Witam Moje Kochane! 

Wiecie jak czasami udane potrafią być poniedziałki? Po pierwsze skrócili mi dzisiaj lekcje i byłam w domu jeszcze przed pierwszą. Po drugie, lekcją, której nie było był niemiecki, z którego babeczka zawsze pyta :) Po trzecie w domu zrobiłam wszystko, co miałam dzisiaj zaplanowane. Po trzeciej zaliczyłam pierwszy dzień diety - Skinny Girl Diet. 

 

bilans:

śniadanie - nic

II śniadanie - nic

obiad - kasza jaglana (104), łyżeczka skrobi (25), serek homo (47kcal), jogurt (60), musztarda (10)~246

kolacja - banan, jabłko

246/400

 

Zgodnie z zasadami Skinny Girl Diet owoców i warzyw nie wliczam do bilansu. Tak szczerze, to pamiętam tylko jedną osobę, która ukończyła tą dietę, jednak nie ma jej już na fbl od bardzo dawna. O ile się nie mylę to schudła wtedy 7 kg? Nie pamiętam. Mam wielką nadzieję, że uda mi się ukończyć dietę, nawet gdybym zawaliła i tak będą ją ciągnęła. 

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 

 

Miłego wieczoru Kochane, chudnijcie!

Zaraz do Was wpadam ;)

niedziela, 17 marca 2013

 Przepraszam za zdjecie, nie mialam co dodac.

Bilans
jablko
zapiekana, salatka 200
Wafel 250
mam ochote zagrzebac sie w poscieli I wyjsc latem... 


sobota, 16 marca 2013

-

 Znowu usłyszałam od matki, że wyglądam jak żul. Mam ochotę zrobić sobie kreski. Boże, nie mogę opisać tego jak nienawidzę świata... Tak, świata. Nie siebie. Gdybym nienawidziła siebie tak bardzo jak nienawidzę świat nie byłoby mnie tu. 

To, że ona we mnie nie wierzy motywuje mnie bardziej niż jej wiara.

-

 Jestem wrakiem. Czasami  słyszę huk, gdy z głośnym krzykiem uderzam o próg mojego bezsensownego życia. Mam ochotę zasłonić rolety, zrobić ulubioną herbatę i zakopać sie pod kocem i chyba tak zrobię. Już dawno przestało mi zależeć na życiu, chce tylko przetrwać w tej klasie i po wakacjach pójść do liceum. Nikt mnie nie będzie znał, będą mogła stworzyć siebie na nowo. NIe chce by ci ludzie patrzyli na mnie jak na wieloryba, któremu nic nie wychodzi. Chce być przez nich podziwiana... potrzebuje tego. 

Dlaczego jest tak, że choćbym nie wiem ile się uczyła i tak dostanę gorszą oceną? Dlaczego nigdy nie umiem powiedzieć tego co leży mi na sercu? Dlaczego kieruje się strachem? Dlaczego zawcze jestem gorsza od innych?

 

Chciałabym zasnąć i już się nie obudzić, ale jestem zbyt ciekawa tego ile jeszcze mogę znieść. 


piątek, 15 marca 2013

-

 Hej Motylki ;)

Dzisiaj do szkoły dopiero na 11:25. Mamy jedną lekcję - religię, a potem rekolekcje. Z wczoraj na dzisiaj była w mojej szkole noc matematyki, polega ona na tym, że jesteśmy w szkole od 20 do 6 rano i mamy różne atrakcje związane z matematyką. Byłam na niej dwa razy i za każdym razem świetnie się bawiłam. Oczywiście nie było całonocnego rozwiązywania zadań. Składaliśmy origami, śpiewaliśmy "cztery razy po dwa razy...", jedliśmy pizze, graliśmy w mistrza biznesu, a o drugiej w nocy ćwiczyliśmy areobik ;) Potem szliśmy na salę gimnastyczną kładliśmy się na materacach i wchodzili do śpiworów. W tamtym roku puścili film Piękny umysł. Trochę załuję, że nie poszłam teraz, ale żadna z koleżanek, z którymi bliżej się trzymam nie chciała pójść, so..

Zjadłam już śniadanie umyłam włoski, zaraz się wymaluję i ubiorę, a i tak mam masę czasu do wyjścia z domu.

 

Kupiłam aco i sudafed. Nie wiem czy wezme

czwartek, 14 marca 2013

 Cześć Kochane!

 Dzisiaj miałam w szkole tylko chemię i plastykę, a potem wyszliśmy na targi szkół. Było super, zrobiłam angry bird ;)

Zrobię mu nawet zdjęcie ;D

Dzisiaj bez bilansu, nie zawaliłam, ale też nie jest super. Ah. Nieważne. Zaraz zjem obiad i ide na hiszpański potem luzik. Pewnie pogram w simsy.

 

Na pierwszym zdjęciu widzicie moje "ciasto".  Jest pyszne.

 

składniki:

~ trzy białka

~pół żółtka

~ dwie łyżki serka homogenizowanego 

~jedna łyżka skrobi kukurydzianej

~słodzik

~aromat

~cynamon

~jabłko

sposób przygotowania

Białka ubijamy na sztywną pianę, dodatemy żółtko, serek, skrobie, słodzik, aromat, cynamon oraz pokrojone w kawałeczki jabłko. Mieszamy łyżką! Nie mikserem. Przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nastawioego na 180 stopni na około 15-20 minut.

Myślę, że wiele z was zna ten przepis, ale i tak postanowiłam go dodać. Może komuś się przyda.

Dozobaczenia Motylki ;)

środa, 13 marca 2013

-

 Na zdjęciu widzicie moje wymarzone nóżki <3

Dzisiaj notka na szybko, bo niedawno wróciłam z zakupów i muszę jeszcze zajrzeć do lekcji. 

Po szkole jednak pojechałam od razu do domu, a potem z K i P na zakupy. Upatrzyłam sobie piękną torebkę. Czarna, skórzana, dosyć duża... śliczna. Zastanawim sie czy sobie jej nie kupić.

 

bilans:

śniadanie - ciasto jabłkowo-cynamonowe z masłem orzechowym ~220kcal

obiad- kurczak w sosie pomidorowym (150kcal), sałatka

kolacja - zupa pomidorowa, 5x waza ~389kcal

759kcal

 

Przepis na ciasto dodatm jutro, a teraz zmykam do georafii. 

PS.Kartków z angielskiego nie było ;/

-

Hej Kruszynki ;)

Pogoda za oknem do dumy, nie lubię takich dni. Miałam dodać zdjęcia śniadania, ale zrobię to jak wrócę ze szkoły. Ciasto jabłkowo-cynamonowe. Pycha!

Dzisiaj lekcje tylko do 13 potem z K. do rosmanna po podkład dla niej. I do domku. Robię pyszny obiad (dodam zdjęcia ;) i o ile nie będzie jutro lekcji, to siadam i oglądam serial. 

Motylki trzymajcie kciuki za kartkówkę z angielskiego, proszę. 

 

Chudnijcie! 

wtorek, 12 marca 2013

-

 Wymarzone ciało <3

Poszłam do szkoły na te cztery lekcje w tym 2 wf''y, ale i tak nie robilismy nie sensownego, albo co pozowliłoby mi spalić trochę kalorii. Muszę zacząć ćwiczyć, ale tak strasznie mi się nie chce, że to szok. Zacznę dzisiaj od dwóch ABS - na nogi i brzuch i postaram się je robić przez pewien czas codziennie. Potem dojdzie coś cięższego. Jutro idę na 8:50, bo nie ma historii, cóż przynajmniej się trochę dłużej wyśpię. Jeśli dobrze pójdzie w czwartek będą jakieś targi, więc też parę lekcji przepadnie. Cudnie ;)

 

bilans:

śniadanie - 3x waza ~ 205kcal

obiad - kotlecik sojowy(80kcal), surówka 

podwieczorek - 1/2 melona

kolacja - gęsta zupa pomidorowa (same zmiksowane pomidory ;), 5x waza ~350kcal

suma - 635kcal

Dużo jak na to, że nie wliczam kalorii z warzyw i owoców. Na kolacje się nażarłam, głupia ja..!

Na razię postaram się żyć bez limitu kalorii, potem się ograniczę ;)

A teraz uciekam 

CHUDNIJCIE ;)

 Hej Chudzinki!

Na zdjęciu macie moje śniadanko, które właśnie zjadłam. Nie poszłam na dwie majce i angielski. Pierwszy raz od kiedy chodzę do gimnazjum zrobiłam sobie wagary, które i tak będą usprawiedliwione. Chodze do trzeci klasy, jakby co. Kompletnie nie byłam przygotowana na sprawdzian z majcy, a przydałoby się dostać jakąś dobrą ocenę...

Jutro kartkówka z angielskiego, z której chciałabym pięć, bo to tylko słówka.

Okej, zbieram się i wychodze do szkoły ;)

Na zdjęciu waza z serkiem linessa i ogórkiem, z masłem orzechowym i dżemem linessa. ~ 250kcal?

Trzymajcie się Motylki ;)

poniedziałek, 11 marca 2013

-

 Do bilansu doszla waza. Mam nadzieje ze uda mi sie jutro nie isc do szkoly, sprawdzian z majcy a nic nie umiem.

jestem głodna

 Jestem glodnaaa cos jeszcze dojdzie do bilansu

-

 Hej Kochane ;)

Właśnie zajadam się drugą częścią obiadu. Rany, ale ja musze mieć rozepchany ten żołądek skoro cały czas żrem.Dostałam dzisiaj 5- z niemieckiego, K dostała 5....Nienawidze być gorsza od niej, nawet o to pół stopnia. Chyba bym rąbnęła głową w ścianę gdybym dostała 4.. Ah, przemilczę to. Na trzeciej lekcji mieliśmy zdjęcia legitymacyjne... pewnie wyszłam jak pasztet, nie pewnie, ale na pewno. Ah! Zważyłam się dzisiaj rano. Ważę 75 kilogramów, czyli jeszcze więcej niż wtedy kiedy zaczynałam dietę. W sierpniu 2011 ważyłam 72 i udało mi się schudnąć do 62.  I dlaczego ja to zaprzepaściłam? No, dlaczego? Kolejny dowód na to, że jestem głupią krową. 

 

bilans:

śniadanie - brak

II śniadanie - żelki w szkole ~ 200kcal??

obiad - pierś z kurczaka, surówka, 3x waza, dodatki ~ 100+50+60+100= 310

suma - 510 kcal

wydaje mi się, że z żelek będzie mniej, bo to takie małe faolki były :)

 

Chudnijcie !

niedziela, 10 marca 2013

-

 To chyba jedna z najbardziej leniwych niedzieli na jakie ostatnio sobie pozwoliłam. Leże, jem, oglądam seriale. Zaraz się zbieram i idę do kościoła z K. Nie chce mi się jak cholera, ale jej obiecałam. Powinnam się też czegoś poczuć, ale pieprzę to. Po kościele pójdę do sklepu i kupię trochę dietetycznego jedzenia, mam ochotę na brokuła.. tak dawno go nie jadłam. Nie mogę się też doczekać kiedy w sklepach będą owoce. Jak wrócę umyję włoski i idę spać, co z tego, że będzie pewnie przed siódmą, a ja leżałam cały dzień. Jestem cholernie zmęczona, przydałby się jeszcze jeden dzień odpoczynku. 

Od jutra 500kcal +owoce i warzywa. Potem zejdę niżej.

 

ps. Pewien pan bardzo mnie zaintrygował. 

piątek, 8 marca 2013

2013

 Link do mojego życia z 2013 roku:

https://www.photoblog.pl/ashleen/146051994

śłub

 Czuję do siebie obrzydzenie.

Nie jestem już chyba taka jak kiedyś. Problemy w domu i w szkole sprawiają, że tworzy się wokół mnie skorupa, po której wszystko spływa. Jeżeli dalej tak będzie, stanę się osobą, której nienawidzę. Czy tego chce? 

 

Byłam dzisiaj na ślubie. A potem zobaczyłam siebie na zdjęciach. Ponoć osoby, które najwięcej śmieją się z innymi w głębi duszy są najbardziej nieszczęśliwe. Nie wiem, czy moge powiedzieć o sobie, że jestem nieszczęśliwa, a może..?

Czy jest coś pomiędzy szczęściem, a smutkiem? 

 

Nienawidzę, gdy jest lepsza ode mnie.