niedziela, 5 maja 2024

co jadłam w czasie majówki

 Niedziela, 20:43



Hej girls! 

Jestem w bardzo dobrym nastroju, bo niesamowicie sobie odpoczęłam w czasie tej majówki. Aż chce się wracać do życia,  mam wiele energii!

W piątek wyjechaliśmy z samego rana w góry, ale na nic się to stało, bo nie znaleźliśmy miejsca parkingowego, pojechaliśmy gdzieś indziej i sytuacja była podobna. W końcu wylądowaliśmy w sercu Zakopanego i weszliśmy jedynie na Gubałówkę, ale i tak się nieźle zmęczyłam. 

Na sobotę mieliśmy plany, ale po trzech dniach byliśmy dosyć zmęczeni, więc finalnie zostaliśmy w domu. Umyliśmy okna w domu i tak z wierzchu posprzątaliśmy, ja jeszcze dodatkowo poprasowałam. Wybraliśmy się też na małe zakupy i lody. Przez całą majówkę męczyliśmy także serial "Fear the walking death", bardzo mi się podoba. 

A teraz zdjęcia jedzonka z całej majówki... a właściwie z całego tygodnia. 


poniedziałek



Byłam z przyjaciółką na sushi. Ta zupa była 10/10


Na kolacje zjadłam croissanta z kremem pistacjowym (żabka) i truskawki

wtorek


po pracy wybrałam się na kawkę 


w drodze do Szymka zjadłam takie ciasteczka, były pyszne, ale wolę wersję z ciemną czekoladą 


Po przyjeździe do S. przekąsiłam sobie kanapki i warzywa.



Na kolacje było sushi 

środa


Dzień zaczęliśmy od kanapek z łososiem, akurat była fajna promka. Do tego obowiązkowo warzywa i zielona herbata, która piję w ogromnych ilościach.


Na obiad sałatka 


Na kolacje poszliśmy na pizze do jednej z moich ulubionych restauracji, ja zamówiłam pizze z grillowanym bakłażanem i oliwkami 


Siedzieliśmy w ogródku w takim pięknym miejscu 


Na koniec dnia poszliśmy na wiśniówkę

czwartek

Na śniadanie były te same kanapki, co dzień wcześniej. 


Na obiad odchudzona carbonara 


Na kolacje przygotowałam deskę przysmaków. 

piątek

Śniadanie zjedliśmy w drodze, zwykłe kanapki, ale zapomniałam zrobić zdjęcia. 


Na obiad poszliśmy do mojej ulubionej góralskiej restauracji i zamówiłam schab z kością. Był obłędny. 



Chłopak miał żeberka w miodzie.

Na kolacje wleciały resztki z deski przysmaków.

Sobota


Omlet z chorizo i oliwkami 


Domowy burger z frytkami i creme fresh 

Na kolacje znowu dojadaliśmy resztki 

Niedziela


Kanapki z domowym twarożkiem, warzywa



1 kanapka z nutellą


Kurczak w jogurcie, puree ziemniaczane, tzatizi 


Tort na imprezie rodzinnej 


Ze dwa kieliszki wina


Chrupkie pieczywo z hummusem i salami, ser żółty, warzywa


I tak oto jadłam w Majówkę :) Myślę, że było całkiem smacznie. 

Dzisiaj, czyli w niedzielę, porządnie się wyspaliśmy i ja z rana już ugotowałam obiad i jedzenie dla S. na trzy kolejne dni. Zajęło mi to wszystko jakieś 40 minut, także czas genialny. Potem z kawką rozsiadłam się przed telewizorem :) Koło 15 wróciłam do domu, bo miałam urodziny babci. Chwilę posiedziałam z rodziną, a potem relaksowałam się na balkonie. 

Oglądam teraz Skazanych na Shawshank i niedługo lecę spać, bo niestety jutro pobudka o 5. Coś czuję, że w tym tygodniu dodam dużo wpisów, mam wiele tematów do ułożenia sobie w głowie, a to jest najlepszy sposób. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz