niedziela, 21 kwietnia 2024

to nie był udany weekend

 Niedziela, 21:21



To nie był weekend moich marzeń, jestem nim tak zmęczona psychicznie, że aż szok. W tym miesiącu hormony przed okresem dają mi nieźle popalić. Miało być idealnie, a było do dupy. Byłam humorzasta, ciągle wkurzona i jeszcze masakrczynie zmęczona. Eh... najlepiej będzie zapomnieć o tym weekendzie. 

W piątek wyszłam dosyć późno z pracy i u Szymka byłam dopiero po 17. Chwilkę sobie odpoczęłam i pojechaliśmy na zakupy spożywcze, byliśmy aż w trzech sklepach, aby kupić wszystko, co było potrzebne do sushi. Ja już na tym etapie byłam mega wkurzona, bo było późno, a tego dnia zjadłam tylko śniadanie. Na dodatek o co nie poprosiłam S. żeby zrobił to ciągle mi odpowiadał "Ty to zrób bo ja zepsuje". Dosłownie na wszystko... Ty opłukaj ryż, Ty pokrój sushi bo mi się rozpadnie itd. Potem robił ze mną rolki i niestety... wyszło mu to kijowo. Tego dnia położyłam się spać przed 22. 

W sobotę miałam imieniny. Jakoś nieszczególnie obchodzę ten dzień, ale postanowiłam zabrać S. na rynek na precelki z nadzieniem. Precle były pyszne, ale tak się rozpadało, że mieliśmy zero przyjemności z jedzenia. Byliśmy też zobaczyć na żywo odkurzacz, który mi się podoba. Wybrałam sobie taki nawet w spoko cenie, ale S. nie upiera żeby kupić już coś lepszego. Sama nie wiem, dawanie tyle hajsu za odkurzacz jest dla mnie aż szalone. Resztę popołudnia spędziliśmy w łóżku, podobnie wyglądała dzisiejsza niedziela. 

No jednym słowem samopoczucie miałam zerowe. I odbiło się to na chłopaku czego żałuję, bo jeszcze przed wejściem w związek obiecałam sobie, że nigdy nie będę się tak zachowywać. 

Tak jak pisałam, lepiej zapomnieć o tym weekendzie. 


Mama kupiła mi kamień do robienia pizzy. Ponoć to jakiś hit, więc nie mogę się doczekać przetestowania :) 


Szczoteczka do przylizywania włosków. Mi się super sprawdza, zwłaszcza, że mam pełno baby hair. 


Precelki na rynku 


Dzisiejsze śniadanie.
Świeżo upieczone bułki, serki, kabanosy, włoska szynka, dużo warzyw, pasta z surowego łososia, a na deser mango. To śniadanie to zdecydowanie najmilszy element tego weekendu. 


Na obiad zrobiłam kurczaka w sosie pieczarkowo-śmietanowym, kasza i szparagi. Było wybitnie dobre. 

Kolejny tydzień minął mi w bardzo szybkim tempie. W przyszłym chciałabym:
  • więcej czasu poświęcić na pracę, zwłaszcza że mam kilka meeeega dobrych pomysłów
  • odwiedzić babcie
  • wykazać się na korepetycjach wymyślając nowe, ciekawe aktywności
  • wywołać nowe zdjęcia i powymieniać je w ramkach
  • wkleić zdjęcia do albumu 
  • pojechać na zakupy do Trójkąta Bermudzkiego, czyli Action, Dealz i Pepco, chcę kupić nowe dodatki do domu
I pewnie znajdzie się jeszcze wiele, wiele wieeeeele innych rzeczy, ale jestem tak zmęczona, że już mi się nawet nie chcę myśleć. Pewnie dopiszę jutro

Papa!

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz