Środa& Czwartek
Środa koło godziny 15-16
Siedzę aktualnie w kawiarni, wpadłam dosłownie na godzinkę, bo musiałam coś dokończyć, a tutaj wszystko idzie mi znacznie szybciej niż w domu. Przed chwilą skończyłam, ale korzystając z tego, że mam jeszcze kilka łyków kawy pomyślałam, że napiszę wpis. O relacjach, bo o nich wspominam tutaj ostatnio bardzo mało.
relacje z mamą
Są bardzo dobre, właściwie najlepsze od lat. Od kiedy moja mama schudła to bardzo się zmieniła i to nie tylko fizycznie, ale także psychicznie. Jest znacznie łatwiej się z nią porozumieć, jest bardziej radosna, ma więcej energii. No jednym zdaniem: cud, miód i orzeszki. Co prawda nie spędzam z nią dużo czasu, ale to tylko kwestia mojego zaganiania, a nie braku chęci jak to było wcześniej. Myślę, że sporo robi także fakt, że wie, że zamierzam się niedługo przeprowadzić do chłopaka. Już nie mówiąc o tym, że dostaje od niej rzeczy do domu (tam do Szymka), np. jakąś formę do pieczenia, kamień do pizzy, pojemniczki. Takie bardziej rzeczy do gotowania, bo wie, że to kocham.
relacje z przyjaciółką nr 1
Są bardzo dobre, ale niestety nie widujemy się zbyt często. Jakieś dwa tygodnie temu zaprosiłam ją na sushi i za wszystko zapłaciłam, powiedziałam, że to randeczka. Staram się też codziennie do niej pisać, nawet z jakimiś głupotami. Bardzo zależy mi na tej relacji.
relacje z przyjaciółką nr 2
Nie mam ochoty z nią gadać, a co tu mówić o spotkaniach. Naprawdę nie wiem dlaczego dokładnie tak jest, ale denerwuje mnie. Kiedyś myślałam, że jestem o nią zazdrosna, o to co ma. Wiecie... fajnego chłopaka, super pracę, kochającą rodzinę, wygląda. Ale teraz uważam, że jestem w lepszej sytuacji od niej, w lepszym miejscu w życiu, a i tak mnie zwyczajnie irytuję. Postanowiłam jednak, że nie będę przekreślać tak długotrwałej przyjaźni i dam jej jeszcze szansę. Po majówce zamierzam się odezwać z propozycją wyjścia na drinka. Żałowałabym gdybym nie spróbowała.
relacje z chłopakiem
Jest po prostu cudownie. Czuję się zadbana, rozpieszczana, kochana. Bardzo dobrze się dogadujemy, w ogóle nie kłócimy. Pamiętam jak na początku związku miałam dużo wątpliwości co do tej relacji, ale z czasem one wszystkie uleciały. I kiedyś nawet zadałam Wam pytanie, czy jeśli ja wiele robię w tej relacji, to czy powinnam oczekiwać tego samego od drugiej strony. Zdania były wtedy bardzo podzielone, ale dzisiaj już sama wiem, że jeśli ktoś dużo daje, to może i dużo wymagać. Od kiedy ja zaczęłam, to mam wrażenie, że bardzo wiele się zmieniło w naszym związku. Jestem po prostu szczęśliwsza i mogę uznać siebie za szczęściarę, że trafiłam na tak fajnego faceta.
Za chwilkę uciekam do domu. Po drodze muszę jeszcze wstąpić do sklepu i kupić świeże pieczywo i kukurydzę. Po 17 ma przyjechać Szymek, mam nadzieję, że do tego czasu uda mi się zrobić cokolwiek w kuchni żeby potem już tylko mogła spędzić czas z nim. Na kolacje zrobię nam dzisiaj tortille z warzywami i kurczakiem. I na jutro i piątek na obiad przygotuję kopytka (są już gotowe), które podsmażę na patelni, dodam kukurydzę, brokuła, fetę, nasiona słonecznika i kurczaka.
Czwartek, 22:06
Wczoraj nie udało mi się dodać tego wpisu powyżej, bo miałam problem z internetem, więc pomyślałam, że wrzucę go dzisiaj w takiej formie.
Miałam ciężki, kurewsko ciężki dzień. W pracy dostałam okres i mimo, że brałam tabletkę za tabletką, to ból nie ustępował. Chyba nigdy tak nie miałam, po pracy poszłam od razu do apteki i kupiłam inne tabsy, wzięłam jedną, odczekałam kwadrans i voila! Nawet nie wiecie jaką ulgę poczułam, coś mi te wcześniejsze leki zwyczajnie nie spasowały. Od razu pojechałam do babci, zjadłam u niej obiad i koło 18 wyszłam. W domu zrobiłam sobie nowy manicure, taki typowo wiosenny, jestem bardzo zadowolona. Wzięłam też dłuższą kąpiel i zrobiłam maskę na włosy.
Bardzo się cieszę, że już jutro piątek. Obiecałam sobie spędzić ten weekend bardzo przyjemnie i jednocześnie wypocząć :) Aktualnie oglądam Kuchenne rewolucje, a jak tylko skończę to idę spać.