Środa, 19:58
Już kilka razy Wam z pewnością mówiłam, że bardzo lubię dzień wszystkich świętych, nie potrafię powiedzieć dlaczego. Po prostu dobrze mi się kojarzy, co może być trochę dziwne.
Wczoraj wieczorem przyjechał Szymek, zjedliśmy razem kolacje i oglądaliśmy jakieś programy na tvn. On zasnął już koło 22, a ja chyba wypiłam tego dnia za dużo kawy, bo męczyłam się do 3. Pięć godzin później zadzwonił budzik, a że byłam umówiona z mamą i babcią, to nie mogłam go wyłączyć. Przygotowałam nam pyszne śniadanko, S. jeszcze dosypiał, zjedliśmy, ja się ogarnęłam i odwiózł mnie do rodziny, a sam wrócił do siebie. Poszliśmy na groby, potem na obiad i wróciłam do domu. Rano się dosyć śpieszyłam i zostawiłam bałagan, także po powrocie trochę ogarnęłam. Posprzątałam kuchnię, salon, łazienkę, a także zrobiłam na jutro pastę jajeczną. Przed chwilą wzięłam też długą kąpiel.
Jutro S. wpada na śniadanko i spędzimy ze sobą najbliższe kilka dni. Tym razem u mnie w mieszkaniu, bo mojej mamy nie, więc ktoś musi zająć się kotem, a poza tym do S. przyjeżdża brat i chciał się zatrzymać u niego w mieszkaniu. Właściwie nie przyjeżdża do niego, tylko na chrzciny do Krakowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz