Piątek, 15:52
najlepsza jest chwila, w której wszystko się zaczyna
Lubię to powiedzenie, bo bardzo często się u mnie sprawdza. A więc mamy piątek, weekendu początek, więc dla mnie wszystko się aktualnie zaczyna. Uwielbiam ten czas oczekiwania na spotkania z Szymkiem, lekkiego podenerwowania i podekscytowania zarazem. Lubię myślę o tym pierwszym buziaku, o wspólnych zakupach i innych weekendowych aktywnościach. O dziwo najlepszy jest ten moment planowania i zachwycania się najbliższymi dniami, a potem się już tego nie widzi. Najlepiej tam gdzie nas nie ma, co nie?
Ja z rana posprzątałam całe mieszkanie, byłam też dwa razy na zakupach dla mamy i zrobiłam dosłownie milion innych rzeczy. Jestem też już wykąpana, ze zrobionym makijażem i pachnąca. Wszystkie rzeczy do Szymka spakowane. Będziemy dzisiaj jechać na większe zakupy spożywcze, potrzebuję też wstąpić do jednego sklepu i odebrać trzy paczki z paczkomatu. Wieczorem czeka nas z kolei wspólne robienie sushi :)
Ten tydzień miałam kiepski jeśli chodzi o jedzenie. Aż 4 RAZY jadłam zupkę chińską, ale normalnie taka mnie wzięła ochota jak nigdy! Oprócz tego jadłam też bardzo dużo sałatek i owoców, ale i tak niestety odbiło się to na mojej cerze, bo jest teraz w tragicznym stanie. Wszystko jest jednak do naprawienia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz