wtorek, 31 stycznia 2023

1201 || Pomysł na wspólny wieczór

 Wtorek, 18:43



Hejka! 

Jeśli chodzi o to jak mi wczoraj poszło, to całkiem dużo zrobiłam. Dużo, jak na moje ostatnie standardy. Wieczorem poszłam też na zakupy. Udało mi się kupić prezent dla Szymka. Pomyślałam sobie, że z racji tego, że to będą nasze pierwsze walentynki, plus 6 lutego będziemy świętować pierwszy miesiąc razem, to chcę mu po prostu coś kupić. Motywem przewodnim jest kolor niebieski :) 



Myślę, że mu się spodoba. Chciałam coś mu dać żeby jakoś uczcić ten pierwszy miesiąc, zwłaszcza że był na prawdę idealny. 

Dzisiaj natomiast z rana pojechałam do galerii. Kupiłam bluzę dla Szymka i w Tigerze wpadł mi pomysł na fajnie spędzenie czasu dla naszej dwójki. Pomyślałam, że namalujemy razem obraz, widziałam to kiedyś na tik toku. Każde z nas ma własne płótno i co 10 minut się nim wymieniamy. Super sposób na kreatywne spędzenie wieczoru. 


Płótno kupiłam w Tigerze za 12 zł sztuka (2x12 zł), farbki (8 zł), pędzle (8 zł), to do mieszania farbek (3 zł) w Auchan. Czyli w sumie całość wyszła mnie 43 zł. Z pewnością pokażę Wam co mi z tego wyszło.

Skończyłam też pisać dzisiaj esej, już go wysłałam i babeczka napisała, że znowu czegoś brakuje. Masakra. Jutro będę go poprawiać. Zepsuło mi to dzień, bo już jestem zmęczona tym przedmiotem, same z nim problemy. Miałam się jeszcze uczyć, ale przerobiłam kilka slajdów i zamknęłam laptopa. Jutro mam natomiast zamiar poświęcić na naukę cały dzień, bo mam egzamin w przyszły wtorek oraz środę. Wczoraj dowiedziałam się natomiast, że zdałam wszystko, co póki co napisałam, więc jestem super szczęśliwa! Udało mi się także załatwić dzisiaj bardzo ważną sprawę! 

Ostatnio zaniedbuję dietę! Bardzo! Nie obżeram się, co to, to nie, ale jednak jem więcej. Obiecałam sobie, że od jutra wracam na właściwe tory, bo nawet źle się z tym czuję i tęsknie za "czystą michą". 

Nazwijcie mnie hipokrytką, ale teraz lecę do kfc hahaha  




poniedziałek, 30 stycznia 2023

1197-1200 || Znowu zbieram swoje życie w całość

 Poniedziałek, 10:00



Cześć Kochane!

Może najpierw opowiem Wam jak mi minął weekend, a potem przejdę do innej części tego posta. 

A więc weekend... jak zwykle było wspaniale! W piątek Szymek przyjechał po mnie koło 20, dostałam od niego piękną różyczkę i pojechaliśmy do domu. Tam seks na przywitanie i potem celebrowaliśmy wieczór. Serek, winogrona, winko i dobry serial. Położyliśmy się spać dosyć wcześnie jak na nas, koło 2, bo następnego dnia jechaliśmy w góry. Wstaliśmy chwilę przed 8, szybko się zebraliśmy, zrobiłam nam wtedy na śniadanko kanapki z domową pastą z łososia i udało nam się wyjechać jeszcze przed 9. Ponoć późno, ale ja i tak byłam zadowolona jak nam sprawnie poszło. Tego dnia wybraliśmy się nad Morskie Oko, droga nie była zbyt ciężka, ale i tak się wymęczyliśmy, bo jednak był śnieg i dosyć ślisko. Na górze weszliśmy do schroniska i zjedliśmy coś na ciepło. Ja wybrałam kwaśnice, Szymek żurek i jeszcze zjedliśmy szarlotkę na pół. 




Zeszliśmy na dół koło 16, zmęczeni jak jasna cholera! Ale mimo to pojechaliśmy jeszcze do Zakopanego, kupiliśmy oscypki i poszliśmy zjeść obiad do prawdziwej, góralskiej karczmy. Potem jeszcze 1,5h powrót do Krakowa i też było bardzo miło. Lubię jeździć samochodem z Szymkiem, jest jakoś tak miło. Ja w tym samochodzie to już prawie zasypiałam. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Lidla po winko, w domu szybki prysznic, serial i spanko. 

Niedzielę spędziliśmy natomiast bardzo leniwie, nie ruszaliśmy się z domu i taki dzień był nam chyba potrzebny. Na śniadanie zrobiłam nam szakszukę, która wyszła pysznie, a na obiad ziemniaczki z piekarnika, surówkę i kurczaka zapiekanego z ananasem i serem żółtym. 

I tak się skończył mój weekend. Powiem Wam, że zaczynam nie lubić niedzieli. Nie dość, że kojarzą mi się z rozstaniem, to jeszcze jakimś smutnym powrotnem do rzeczywistości. U Szymka bardzo wypoczywam, fizycznie jak i psychicznie, a gdy wracam do domu, to czuję się jakbym musiała się zderzyć z górą lodową. Nie lubię tego dlatego postanowiłam coś zmienić. Muszę więcej robić w ciągu tygodnia roboczego, a nie chodzić z głową w chmurach.

Także kończę pisać ten wpis i lecę ogarniać swoje życie. Rozpiszę sobie wszystkie egzaminy, naukę do nich, przygotuję notatki. Muszę też dzisiaj napisać dwa eseje na studia, ogarnąć rzeczy na korepetycje, a także pełno maili, które mi się nazbierały. Pasowałoby też w końcu iść na siłownię. 

Ale zacznę od zjedzenia śniadania, rozpakowania się po weekendzie i zrobienia kolejnej kawy. 

Miłego weekendu dziewczyny! 



czwartek, 26 stycznia 2023

1195-1196 || Lukas vs. Szymon

 Czwartek, 10:52



Od wczoraj miałam zamiar zacząć się ogarniać, ale wyszło jak wyszło hahah. Z rana miałam egzamin i poszedł mi tak średnio, później robiłam prezentację z koleżanką i o 14 ją przedstawiłyśmy. Zaraz potem poszłam się spotkać z Kasią, moją przyjaciółką. Poszłyśmy coś zjeść, potem na drineczki i dzień zakończyłyśmy w kinie. Byłyśmy na filmie M3gan, ale był kiepski. 


Dostałam od Kasi m.in. zawieszkę do Pandory w kształcie wisienki. Jest śliczna. Chyba Wam tego nie mówiłam, ale wiśnie to mój ulubiony motyw. Zarówno uwielbiam zapach perfum, wzory na ubraniach, paznokciach, ogólnie wszystko. Dlatego cieszę się z takiego prezentu. Swoją pandorę zostawiłam ostatnio u Szymka, więc dopiero jutro ją założę. 

Dzisiaj rano zrobiłam sobie luźny, wolny poranek. Dobre śniadanko, leżałam w łóżku, było bardzo fajnie. Teraz popijam już swoją drugą kawę i zaraz biorę się za pisanie dwóch esejów na studia. O 13 mam 2h korepetycji, później zamierzam się wykąpać, na 17:30 idę na kolejne korki i potem jadę spotkać się z moją drugą przyjaciółką, Kamilą :) Zapowiada się bardzo dobry dzień! 

A teraz nawiązując do tematu posta... długo w ogóle zastanawiałam się jak go nazwać, inną propozycją było "czasami trzeba się puścić", ale brzmi to dosyć dziwnie, co nie? Pamiętam jak kilka dobrych lat temu narzekałam, jeszcze na poprzednim blogu, że nie mam chłopaka. Wtedy dostałam komentarz, że dziewczyny, które nie mogą sobie długo kogoś znaleźć potem najlepiej trafiają. Trzymałam się tej myśli przez lata i teraz mogę powiedzieć, że ta dziewczyna miała rację, bo patrząc na Szymka myślę, że świetnie trafiłam. On jest jedną wielką zieloną flagą. Zwłaszcza uświadamiam sobie to patrząc na moją relację z Lukasem. I wiecie, co? Jest mi aż głupio, że w ogóle dawałam się tak traktować. Stąd mój wniosek, że czasami trzeba się puścić, aby móc iść dalej. 
Ale tak, pochylmy się na chwilę nad kwestią Lukasa i Szymka. Jakoś potrzebuję takiego zestawienia, nie wiem dlaczego, chyba żeby jeszcze bardziej docenić to co teraz mam. 


Pod tym postem wyłącze możliwość komentowania. Dlaczego? Bo po prostu napisałam go tylko dla siebie. Dla swojego własnego rozrachunku w głowie. 

Dobra, lece robić te rzeczy na studia. Chce jeszcze przed korkami zjeść zupę. 



wtorek, 24 stycznia 2023

1193-1194 || Happy birthday to me!

 Wtorek, 21:27



Hej! 

Wczoraj cały dzień poświęciłam na naukę do egzaminu, coś tam umiem, nie będzie źle. Później zaczęłam robić prezentację, którą mam jutro wygłaszać... no i cóż, jutro na szybko będę ją jeszcze kończyć. Kiedyś byłoby dla mnie nie do pomyślenia żeby pójść na zajęcia nieprzygotowaną, a teraz ja już nawet o to nie dbam. Po prostu nie mam siły na takie rzeczy. 

Ale.. bardzo irytuje mnie to, że nie mogę się ogarnąć. Ciągle marnuje czas, jestem rozproszona, mało produktywna. To nie jest już dobrze, bo źle się czuję w tym stanie. Obiecałam sobie, że od jutra zaczynam się ogarniać! Choćbym przez pierwsze dni miała jechać na kawie i energetykach, to wrócę do dawnej formy. I pisząc to nie chodzi mi o to, że będę się bardziej przykładać np. do studiów, tylko o takie zebranie dupki i sprężanie się ze wszystkim. Mam nadzieję, że zrozumiecie. 

Dzisiaj byłam na zajęciach, coś się tam pouczyłam i właściwie tyle. Mam też dzisiaj urodziny, powiem Wam, że nie lubię tego święta, ale o dziwo jakoś znośnie mi w tym roku minęło :) Nie mogę się oczywiście doczekać piątku i spotkania z Szymkiem. Dzisiaj rano napisał mi życzenia urodzinowe i wieczorkiem jeszcze zadzwonił. To bardzo miłe! 

Resztę tygodnia mam już raczej zapełnioną. Jutro widzę się z Kasią, w czwartek z Kamilą, a w piątek z Weroniką i wieczorem z Szymkiem. Znowu jadę do niego na cały weekend :) Mamy w planach wypad do Zakopanego. 

Dobraaa, lecę przeczytać notatki i dla relaksu sobie coś jeszcze obejrzę xd

niedziela, 22 stycznia 2023

1188-1192 || nigdy nie myślałam, że to się wydarzy

 Niedziela, 19:15



Hejka!

Nie odzywałam się przez kilka dni, ale nawet nie wiecie jak szybko minął mi ten czas. 

W środę pracowałam nad esejem, czwartek minął pod znakiem korków i już wieczorem zaczęłam się źle czuć. W piątek dostałam okres, więc też średnio, a dzień miałam zabiegany. Posprzątałam z rana całe mieszkanie, byłam na zakupach spożywczych, zrobiłam pranie, byłam u babci, na korepetycjach i wieczorkiem się dopiero ogarnęłam. O 20 przyjechał po mnie Szymek i zaczęliśmy Nasz wieczór. Zrobiliśmy sobie deskę serów, piliśmy winko, podgryzali winogrona, spać poszliśmy dopiero po 4. To był wspaniały wieczór! Oboje stwierdziliśmy, że jeden z lepszych jakie dotąd mieliśmy. Cały weekend spędziliśmy dosyć leniwie przez mój okres. W sobotę późno wstaliśmy, przygotowałam nam na śniadanie szakszukę, a na obiadokolacje sałatkę z kurczakiem w panko. Wszystko bardzo smakowało :) Dzisiaj też późno wstaliśmy. Boże, ale super mi się tam śpi! Na śniadanie zrobiłam nam pancakesy, później Szymek uczył mnie grać w szachy, spędziliśmy trochę czasu razem i pojechaliśmy na krótki spacerek. W domu jeszcze zjedzenie resztek ze wczoraj, obejrzeliśmy odcinek serialu i niestety musiałam już jechać do domu. 

I powiem Wam, że nie myślałam, że kiedyś mi się coś takiego wydarzy, że kiedyś będę zachowywać się w ten sposób. Przecież zawsze byłam bardzo samodzielna, zdana na siebie, nikogo nie potrzebowałam, a teraz... Czasami nie mogę się oderwać od Szymka i bardzo dziwi mnie to, że mimo, iż spędziliśmy ze sobą cały weekend to i tak nie mam dosyć i najchętniej bym jeszcze została. A więc co..? Znowu byleby do piątku! Zwłaszcza, że następny weekend zapowiada się bardzo ciekawie :) 


Deska serów i szakszuka. To ostatnie danie trochę nie wyszło, bo jajka się ścięły, ale zrobię za tydzień jeszcze raz i bardziej przypilnuję. 


Kwiaty od dziewczyny z korepetycji. Na przeprosiny, ale już mi się nawet nie chce opowiadać tej historii. 

W środę mam egzamin zerowy, pasowałoby zdać. Jutro mam cały dzień wolny, więc zamierzam to wykorzystać na naukę. Dzisiaj natomiast idę zrobić sobie długą, gorącą kąpiel. Potem peeling twarzy i maseczkę, wieczorem może coś obejrzę i położę się wcześniej spać :) 

wtorek, 17 stycznia 2023

1186-1187 || I znowu odliczam tylko do piątku

 Wtorek, 22:54



Hejka!

Wczorajsze kolokwium poszło mocno średnio, ale nie zamierzam się tym przejmować, najwyżej poprawię. Idźmy dalej. Do domu wróciłam dopiero po 18, coś zjadłam i zabrałam się za pisanie eseju, zeszło mi do późna. 

Dzisiaj pojechałam na zajęcia na 11:30, później miałam 2h korków i o 18 spotkałam się z Kasią, moją przyjaciółką. Poszłyśmy na kolacje, straaasznie się najadłam, ale było pyszne. 

Ostatnio Szymek zaproponował mi żebym zostawiła u niego trochę swoich kosmetyków, dzięki temu nie będę musiała wozić tego co tydzień. Super! Bardzo się cieszę! Poszłam dzisiaj do rossmanna, nawet dwa razy i się obkupiłam. 



Także kupiłam sobie najpotrzebniejsze rzeczy (tak, wiem że dużo tego), ale wszystkiego używam na co dzień.


Dzisiejsze śniadanie
3x wasa z serem żółtym i ogórkiem; kabanosy wegańskie, papryka, pomidorek
Obok położyłam moją ulubioną przyprawę ostatnio! Świetnie sprawdza się do warzyw. 


Makaron ze szpinakiem i pieczarkami, który wzięłam dzisiaj na uczelnie.


Uwielbiam batony z tej serii, teraz są na promocji w rossmannie za 1,99


Lecę spać!


niedziela, 15 stycznia 2023

1184-1185 || Ja już tęsknie

 Niedziela, 20:09



Jak minął Wasz weekend?

Mi cudnie! Piątek spędziliśmy z Szymkiem w domu, bo oboje byliśmy zmęczeni po całym tygodniu. Wieczór jednak szybko minął mimo, że położyliśmy się dopiero koło 3. W sobotę trochę pospaliśmy, rano poleżeliśmy na kanapie, a po południu pojechaliśmy do Ojcowa. Pochodziliśmy dwie godzinki, pospacerowaliśmy, pogadali, a w drodze do domu wstąpili jeszcze na zakupy. Dzisiaj natomiast pojechaliśmy na Termy Chochołowskie. Było super! Odpoczęłam sobie, zrelaksowałam się :) W domu ugotowaliśmy jeszcze obiad i koło 19 Szymek odwiózł mnie już do mnie. Bardzo szybko minął mi ten weekend, za szybko i szczerze mogłabym u niego jeszcze siedzieć. 

Wiecie, że niedługo mam urodziny? Szymek zaprosił mnie z tej okazji na wypad do Włoch... Boże ale miałam radość jak się o tym dowiedziałam!


Wczoraj zrobiliśmy takie burgery :)


Okej, muszę się zbierać. Jutro o 15 mam kolokwium, więc idę coś na nie ogarnąć, bo wypadałoby zdać w pierwszym terminie. Myślę, że posiedzę godzinkę, później pójdę się położyć. 


piątek, 13 stycznia 2023

1182-1183 || To już dzisiaj!

 Piątek, 09:23



Boże w końcu piątek! Nawet szybko mi zleciało, bardzo się cieszę na weekend spędzony z Szymkiem!

Teraz zamierzam dopracować esej na socjologię, zajmie mi to dosłownie pół godzinki, później dokończę robić notatki na kolokwium i koło 12 planuje zacząć się zbierać. Chcę się na spokojnie wykąpać, wymalować i spakować. Po 15 lecę na korepetycje, a o 19 przyjeżdża po mnie Szymek. Zrobiłam nam już zakupy spożywcze, muszę jedynie dokupić kilka rzeczy. W ten weekend mamy w planie zrobienie domowych burgerów, a także zielonego makaronu (makaron, pesto, szpinak, groszek). Chcemy też jechać do Zakopanego na spacer oraz na termy Chochołowskie :) Zapowiada się wspaniały weekend, chyba nie możecie mi się dziwić, że tak się na niego cieszę. Ja nigdy nie miałam czegoś takiego, tak samo jestem zdziwiona, że Szymek sam organizuje te wszystkie rzeczy, o nic nie muszę go prosić. 



Przez ostatnie dwa dni zjadłam zdecydowanie za dużo. Nie był to żaden napad, ja po prostu byłam bardzo głodna przed okresem. W środę było kiepsko, bo ciągle jadłam, wczoraj już się ograniczałam, a dzisiaj wróciłam do normalnego odżywiania. Także spoko, uważam, że nic się nie stało. To, co widzicie na zdjęciu to moje dzisiejsze śniadanie, ostatnio serio się staram żeby moje posiłki były dobrze skomponowane. To znaczy serek wiejski - białko, łosoś - tłuszcze, a pieczywo to węglowodany. Powiem Wam, że nie znam się na makro, ale jednak takie proste kompozycje jestem w stanie jakoś ogarnąć. 


Co o tym myślicie? Bo ja się zgadzam w 100% i chyba kiedyś nawet Wam o tym pisałam. Z Lukasem byłam cały czas zmieszana, nie wiedziałam czego on chce, jak powinnam się zachować i co jest między nami. Z Szymonem w ogóle tego nie mam, po prostu czuję taki spokój, wszystko jest bardzo naturalne, takie jak powinno być. 


Uciekam dziewczyny do pracy! Odezwę się do Was w niedzielę. Życzę Wam super weekendu :) 

środa, 11 stycznia 2023

1180-1181 || Niech się po prostu ode mnie odwali

 Środa, 22:12



Kto ma się ode mnie odwalić? Oczywiście mamusia! 

Boże dziewczyny nawet nie wiecie jak ciężko jest mi wytrzymać w tym domu. Tak bardzo się cieszę, że mam teraz Szymka, u którego mogę zostać na kilka dni w tygodniu, bo mogę dzięki temu psychicznie odpocząć od matki. 

Wczoraj KAZAŁA mi robić zadanie na studia za mojego brata. I kurwa ona nie rozumie, że ja nie umiem rozpisać planu treningowego dla zawodnika, nie rozumie też po prostu nie chce mi się tego robić i nie rozumie, że mam własne sprawy do ogarnięcia. Co więcej, gdy jej powiedziałam, że nie mogę, to wiecie co mi powiedziała? Że przecież swoje zadania mogę zrobić w nocy albo następnego dnia. Oczywiście potem zaczęło się wyzywanie od egoistek i wytykanie tego jak ja mam dobrze w tym domu... 

Byłam taka sfrustrowana, że aż się poryczałam, nadal jestem zła. 

Dzisiaj z kolei ciąg dalszy i suszy mi głowę żebym jej zrobiła paznokcie... I znowu tylko pyta kiedy, kiedy i kiedy, chociaż widzi, że jestem zajęta. 

Jutro mój brat już wyjeżdża i rozumiecie, że ona sobie wzięła wolne w pracy żeby go "wyprawić"?

Jej stosunek do mojego brata jest po prostu chory, widzę to już od lat. Jeszcze kiedyś myślałam, że przesadzam, ale teraz już wiem, że nie. To niesamowite jak matka może w tak odmienny sposób traktować dwójkę swoich dzieci. Ja zawsze byłam upokarzana, spychana na margines, a mój brat wręcz odwrotnie. Nie myślcie proszę, że jestem zazdrosna, nie jestem przecież dzieckiem, ja zwyczajni stwierdzam fakty. 


Sorki za tak negatywny początek, ale leżało mi to sercu. Co oprócz tego? Pomału ogarniam zadania na studia, jakoś to idzie. Byle do piątku! 


poniedziałek, 9 stycznia 2023

1178-1179 || Zapowiada się ciężki tydzień

 Poniedziałek, 21:11



Hejka! 

Wczoraj spędziłam bardzo udaną niedzielę. Koło 12 przyjechał po mnie Szymek i pojechaliśmy na Zakrzówek na spacerek, było uroczo. Potem pojechaliśmy do niego i razem zrobiliśmy domową pizzę, która też wyszła super. Potem po prostu leżeliśmy na kanapie oglądając serial. Oh było świetnie! 



Dzisiaj natomiast zaczął się dla mnie ciężki tydzień. Muszę do piątku nauczyć się na kolokwium (dodam, że ciężkie) i napisać esej (równie ciężki). Eh... ale warto, bo w piątek widzę się z Szymkiem i zostaje u niego na cały weekend, chce mieć spokojną głowę. Także podzieliłam sobie pracę i zamierzam poświęcić na to sporo czasu w tym tygodniu. 

Przed chwilą napisałam jeden esej na jutro, muszę tylko coś tam poprawić, teraz biorę się znowu za naukę do kolokwium. 

Dobrej nocki dziewczyny! 


sobota, 7 stycznia 2023

1176-1177 || Panna A. nie jest już singielką!

 Sobota, 22:52



Heeejka! 

Ostatni raz odzywałam się do Was w czwartek, kiedy wychodziłam na rankę z Szymonem. Dacie wiarę, że ja z tej randki wróciłam dopiero dzisiaj rano? Hahah ale nam zeszło. To był świetnie spędzony czas, zdecydowanie jedne z najlepszych dni w moim życiu. Ale od początku...

W czwartek pojechaliśmy do Szymka, oglądaliśmy serial leżąc i popijając winko, zasnęliśmy dopiero koło 3. Średnio się wyspałam, bo Szymon chrapie jak jasna cholera! Ale trudno. Następnego dnia wstaliśmy już o 8, ale leżeliśmy w łóżku chyba do jedenastej, później pojechaliśmy do kina na film "Na Twoim miejscu". Super polska komedia, uśmiałam się jak nie wiem. Następnie pojechaliśmy na rynek coś zjeść i znowu wróciliśmy do domu. Miał mnie potem odwieźć do siebie, ale jakoś tak się stało, że zostałam także na noc. Znowu było świetnie, tak fajnie, że w końcu zapytał czy chciałabym zostać jego dziewczyną. I oj laski.. zrobił to w tak uroczy, niewinny i nieśmiały sposób, że aż się uśmiecham jak o tym myślę hahah. Oczywiście powiedziałam, że tak! Także oficjalnie żegnamy Pannę A. jako singielkę! Coś czuję, że nie będę tęsknić, poznałam na prawdę świetnego faceta! 


Maffin oczywiście się za mną stęsknił :) 


Zamówiłam sobie taki top z shein. Bardzo fajnie się w nim czuję, zdecydowanie nie jest na co dzień, ale na radeczkę idealny. 


Ostatnio Wam mówiłam, że nie wiem ile ważę i to prawda, ale z pewnością schudłam! Kupiłam ten pasek koło 15 listopada (pamiętam, bo przed wyjazdem do Wiednia), rozmiar to M, zapinałam go wtedy na ostatnie oczko, a patrzcie ile luzu mam teraz.


Okej! Chciałam się odezwać tylko żeby przekazać Wam tą ważną dla mnie informację, jaką jest to, że MAM CHŁOPAKA! Mam nadzieję, że będziecie się cieszyć moim szczęściem :)





czwartek, 5 stycznia 2023

1175 || POSTANOWIENIA NA 2023 ROK

 Czwartek, 18:37



Hejka! 

Jak tam Wasz czwartek? Ja właśnie czekam na Szymka. Początkowo umawialiśmy się, że zobaczymy się jutro, potem że dzisiaj, ale tylko na szybkie buzi, a w końcu stanęło, że jedziemy znowu do niego, wczoraj było bardzo przyjemnie. Biorę też ciuchy gdybym chciała zostać na noc, ale to zobaczymy.

Powiem Wam, że ciężko mi było wymyślić postanowienia w tym roku, wiecie dlaczego? Bo zawsze miałam już gotowy zestaw typu: schudnę, zacznę się ładnie ubierać, chodzić na randki, pojadę na wakacje itd. Ale to wszystko udało mi się już zrealizować, z czego jestem bardzo zadowolona. Teraz musiałam się bardziej wysilić, początkowo myślałam żeby odpuścić sobie ich spisywanie, ale to w końcu tradycja. 

1. Dodawać regularnie wpisy na bloga - bo uwielbiam to miejsce i myśl, że spisuje tutaj swoje życie. 

2. Skończyć studia

3. Znaleźć fajną pracę

4. Zakończyć proces odchudzania - raz na zawsze! Co prawda, sposób w jaki teraz jem to już mój styl życia, ale chcę pod koniec roku pomyśleć "okej, nie muszę już zrzucać ani jednego kilograma."

5. Regularnie chodzić na siłownie - do października kiedy mam karnet, a potem wrócę do Kołakowskiej


I to właściwie tyle. Myślę, że nic nadzwyczajnego, wszystko do osiągnięcia. Już tyle mi się udało, że myślę, iż to także osiągnę :) 


Dostałam też dzisiaj fajną paczkę z shein. Głównie zamawiam teraz ciuchy w rozmiarze M, czasami zdarzy mi się L. 


Nie wiem ile obecnie ważę, serio. Ale patrząc na pasek od spodni schudłam ostatnio. 


Na obiad zjadłam warzywa na patelnię i u góry jest zasmażka. Jakoś tak mi się uwidziało. 


Naleśniki z masłem i cukrem, polane sosem malinowym (zjadłam 1,5)


Lecę do Szymka!




1175 || Kolejne randez-vous

 Czwartek, 00:11



Cześć! 

Do 15 miałam zajęcia, w przerwie się wykąpałam i coś tam ogarnęłam, skończyłam także przygotowywać prezentacje na jutrzejsze konwersatorium. O 18 przyjechał Szymek i pojechaliśmy do niego. Zrobiliśmy wspólnie sushi, a potem oglądaliśmy serial przytulając się na kanapie. Było bardzo fajnie, tak normalnie, po prostu dobrze. Ale... (no bo zawsze musi być jakieś ale, prawda?) gdy zaczęliśmy się trochę namiętniej całować, to od razu zapytał, czy nie chce przejść do sypialni... Nie spodobało mi się to, ale no może przesadzam, w końcu w pytaniu jeszcze nie ma nic złego.




Oki, lecę spać!


wtorek, 3 stycznia 2023

1174 || Moja NAJWIĘKSZA trauma

 Wtorek, 22:12



Dzisiaj wróciłam na zajęcia, na szczęście póki co zdalne. Miałam je od 10 do 13, a później poszłam na korepetycje i zrobiłam w drodze powrotnej zakupy. Następnie usiadłam do zadania, które sobie na dzisiaj zaplanowałam, nadal nad tym siedzę i wydaje mi się, że jeszcze mi trochę zejdzie. Ewentualnie dokończę jutro na zajęciach. 


Przyszły mi dzisiaj dwie sukienki z mohito. Obie zostają, bardzo mi się podobają i są idealne na co dzień.

Zbieram się też już od dłuższego czasu do opisania Wam mojej największej traumy, jestem pewna, że w którymś z wpisów już poruszałam ten temat, ale chciałabym do niego wrócić, bo ostatnio dał o sobie znać. Jak wiecie, czasami udzielam korepetycji. Ostatnio byłam na zajęciach u dziewczynki, która kiepsko się uczy, ma zagrożenie z języka angielskiego i wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy dowiedziałam się, że mimo to jej tata przygotował dla niej kalendarz adwentowy z małymi prezentami na każdy dzień. Pewnie nie rozumiecie o co chodzi, nawet Wam zazdroszczę, ale już tłumaczę. U mnie zawsze i wszystko było zależne od mojego zachowania i na porządku dziennym było grożenie mi. Jak nie zrobisz tego, to coś tam, jak nie zrobisz tamtego to Ci to zabiorę itd. I w pewnym momencie w dzieciństwie przestałam prosić o cokolwiek, bo już wtedy wiedziałam, że nie nacieszę się długo daną rzeczą, gdy zrobię coś źle, to od razu zostanie mi zabrana. Rozumiecie? I tak sobie pomyślałam, że gdyby moja mama w dzieciństwie (ba! a nawet teraz!) chciałaby mi zrobić taki kalendarz adwentowy to ja bym się w życiu nie zgodziła, bo i tak prędzej czy później by powiedziała coś w stylu, że na to nie zasługuję, że jak czegoś nie zrobię to mi go zabierze, że żałuje że mi go dała itd. I dziewczyny, ja mówię to ze 101% pewnością. Nawet teraz, w dorosłym życiu o nic już nie proszę. Nawet o głupią bułkę ze sklepu, bo potem mi to będzie wypominać. Nieraz się także zdarzało (nawet w ostatnich miesiącach), że dała mi jakieś pieniądze, a potem kazała je sobie zwracać, bo zrobiłam coś nie tak jak chciała. Podobna sytuacja powtórzyła się w sylwestra. Nie wiem czy wiecie, ale ja nie zapraszam nikogo gdy ona jest w domu, bo się wstydzę jak mnie traktuje. Umówiłyśmy się już wcześniej, że ja zapraszam koleżankę na sylwestra, a ona pójdzie do babci. Ale też w tym samym dniu nie zgodziłam się na dźwiganie bagażu mojego brata i zgadnijcie co powiedziała moja mamusia kilka godzin przed godziną zero? Że ona pierdoli i nigdzie nie idzie. I tak też zrobiła, została w domu. Następnego dnia rano, kiedy koleżanka jeszcze u mnie była zaczął się festiwal pretensji, boże jak mi było wstyd. 
Nawet nie wiem jak nazwać tę traumę, ale mam nadzieję, że po tym opisie będziecie wiedzieć o co mi chodzi. 


A teraz szybka zmiana tematu i trochę jedzenia z dzisiaj. 


Tortilla z jajecznicą z dwóch jajek z pieczarkami i papryką; zupka pieczarkowa 


Batonik, ale nie zjadłam całego. Ostatnio bardzo mi one smakowały, a dzisiaj to tak średnio. 


Dwie kromki z masłem i serem żółtym (boże ale miałam ochotę na coś takiego!); sałatka 

To oczywiście nie wszystko co dzisiaj zjadłam. Oprócz tego jadłam też śniadanie i rosół. 


Jutro widzę się z Szymkiem. Nadal mam w pamięci nasz pocałunek i boże... to serio był najlepszy pocałunek w moim życiu.


Idę pracować dalej. 

poniedziałek, 2 stycznia 2023

1173 || Zbieram się

 Poniedziałek, 21:48



Cześć dziewczyny!

Powiem Wam, że w ostatnim czasie jest mi się tak ciężko zebrać do czegokolwiek, że to jest masakra. Dzisiaj sobie postanowiłam, że kończę z tym jednak i zaplanowałam, że każdego dnia będę coś robić, aby chociaż trochę pchnąć pracę do przodu. Napisałam już jeden, krótki esej, a teraz się będę brała za kolejny. Planuje posiedzieć tak do 12, mam nadzieję, że uda mi się sporo zrobić. Jutro dokończę i przygotuje prezentacje na jego podstawie. Zawsze to coś będę mieć mniej. 

W trakcie dnia żeby się przejść poszłam do Action, a wieczorem skoczyłam na siłownie. Jak wróciłam do domu, to na stole w kuchni leżał popcorn, pozostałości z sylwestra i zjadłam trochę. Ale oczywiście matka znowu miała pretensje, że jem takie rzeczy (mimo, że poprzedniego dnia zjadła całą miskę, a ja może garstkę dzisiaj). Nawet nie wiecie jak mnie to denerwuje! Sama się obżera, nie ćwiczy, a mnie ciągle kontroluje. Dzisiaj mi powiedziała, że gdyby ona schudła tyle co ja, to by bała się jeść cokolwiek. 

I tyle było z mojego dobrego humoru. 

Dobra, idę pisać ten esej. W środę widzę się z Szymkiem, więc nie ukrywam, że chce jak najwięcej zrobić do tego czasu... no i nie ukrywam też, że cieszę się na to spotkanie :) 

niedziela, 1 stycznia 2023

1172 || Pierwszy pocałunek w 2023 roku

Niedziela, 23:33



Hejka!

Jak minął Wam Sylwester? Ja swój spędziłam z przyjaciółką. Wpadła do mnie koło 18, poszłyśmy do sklepu, przygotowałyśmy coś do jedzenia i czas bardzo szybko minął. Na szczęście zjadłam 12 winogron (hiszpański zwyczaj). Wypiłam też baaardzo dużo alkoholu i dziwię się, że rano nie miałam kaca. 


Wstałam koło 9 i jeszcze leżałyśmy długo w łóżku. Popołudnie także spędziłam podobnie, a później zaczęłam się szykować do wyjścia. Znowu miałam randkę z Szymonem. Dzisiaj pojechaliśmy na rynek na krótki spacerek, było bardzo przyjemnie. I w końcu się trochę odważył i przynajmniej chwycił mnie za rękę. Gdy byliśmy już pod moim blokiem, to ja sama się zapytałam "nie pocałujesz mnie?" no i pocałował. Ale boże jak on całuje.... Było wspaniale! 

Ten rok zaczął się bardzo dobrze :) 

Miałam też dzisiaj napisać swoje postanowienia noworoczne, ale musicie mi wybaczyć, że jeszcze chwilę z tym zaczekam. Chciałabym to dobrze przemyśleć. 

Wczoraj udało mi się pójść na siłownie na ostatni trening w roku.


Nie podobają mi się te zdjęcia, ale i tak postanowiłam je dodać. Nie wiem dlaczego, ale na zdjęciach zawsze wychodzę zdecydowanie grubiej niż w rzeczywistości wyglądam.

Uciekam spać!