Wtorek, 15:08
Cześć :)
W ubiegły czwartek i piątek byłam w biurze, niestety coś zaczęłam się źle czuć i trzyma mnie do dzisiaj. Na dodatek dostałam okres, więc już cała jestem w kiepskim stanie, no ale wróćmy się do poprzedniego tygodnia.
Dni w biurze mijają mi zaskakująco szybko. W czwartek po pracy poszłam do sklepu i kupiłam chłopakowi mały prezent z okazji Walentynek.
Kupiłam kartkę, bo to fajna pamiątka i takie serduszko. Takie same słodkości kupiłam dla koleżanki z pracy i bardzo się ucieszyła.
W czwartek pojechaliśmy też na zakupy i pierwszy raz od lat chyba zrobiłam zdjęcie.
Całkiem przeciętne zakupy. Ale z ciekawszych rzeczy kupiłam takie nasionka :) Mamy bardzo mały balkonik i właściwie nic się tam nie zmieści prócz kilku doniczek, ale i tak zamierzam wykorzystać jego potencjał. Nie wiem kiedy najlepiej będzie to zasiać, muszę trochę poczytać i kupić doniczki.
W piątek, pomimo już kiepskiego samopoczucia, postanowiłam świętować Walentynki. Ubrałam taką piękną koszulę w serduszka no i paznokcie też miałam Walentynkowe <3
A na palcu możecie zobaczyć pierścionek, który sama sobie kupiłam z okazji moich urodzin.
W pracy mieliśmy pocztę Walentynkową i dostałam taką słodką przesyłkę :)
Prosto po pracy pojechałam do domu mamy. Ojeju, ale dobrze, że już tam nie mieszkam, dziewczyny wracałam ponad 1,5h! Są tak okropne korki na tej trasie, że nic tylko płakać. W domu trochę pogadałam z mamą, od kiedy razem nie mieszkamy to nasze stosunki są dobre, obejrzałyśmy odcinek serialu i potem dopakowałam kilka rzeczy. Szymon przyjechał koło 19, wzięliśmy kota i pojechaliśmy odebrać Walentynkowe sushi.
Na sushi musieliśmy poczekać jakieś 20 minut, więc wypuściliśmy Maffinka w samochodzie. Śmiało zwiedzał :)
I tutaj sushi. Jakiś czas temu znaleźliśmy nową knajpkę, gdzie jest naprawdę tanio. Robią zestaw miesiąca, gdzie 50 kawałków kosztuje 50 zł i jest świetny, ale tym razem zdecydowaliśmy się na coś innego.
W sobotę ugotowałam rosół, bo choroba nie odpuszczała. Pierwszy raz gotowałam na ekologicznym kurczaku i było czuć ogromną różnicę. Wyszedł pyszny.
Popołudniu podskoczyliśmy do apteki i przy okazji do sklepu, więc wstawiam kolejną część zakupów.
Moja ostatnio ulubiona przekąska do filmu - kapusta :)
Zrobiłam sobie tosty, które polecała Susz. W środku ser i pasta z serka kanapkowego i łososia. Ona akurat robiła z tuńczykiem, ale ja nie lubię. Szczerze, to średnio mi to smakowało, więcej nie powtórzę.
Dla chłopaka na jutro na obiad zrobiłam takie placuszki budyniowe. Kiedyś z shein zamówiłam taką formę w serduszka, bardzo często z niej korzystam.
Upiekłam też bułki, ostatnio piekę dosłownie co kilka dni. Zawsze wychodzą super.
Ale się rozpisałam! Idę zrobić sobie kolejną herbatę z domową konfiturą malinową i będę oglądać serial. Już nic dzisiaj nie robię. Oprócz tego gotowanka wstawiłam dzisiaj zmywarkę, dwa prania, posprzątałam łazienkę, kuchnię i odkurzyłam. Ale to wszystko z ogromnym trudnem i co chwilę musiałam siadać i odpoczywać. Sama po sobie widzę, że jestem w kiepskiej formie. Choroba i okres wyrywają ze mnie wszelkie siły.
Hej, tak, mam zamiar pisać u siebie regularnie, może nie codziennie, ale na tyle ile będę w stanie. Pomidorowe uprawy balkonowe, to moja specjalność, na szczęście ja mam duży balkon i w tym roku mam zamiar rozszerzyć uprawy o truskawki, zioła i różne kwiatki.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię kapustę jako przekąskę :p
Ja właśnie balkon mam bardzo mały, ale kwiatki, zioła i inne rzeczy spokojnie się tam zmieszczą, więc zamierzam wykorzystać ten potencjał.
UsuńW takim razie bardzo się cieszę, bo niestety mało jest tutaj osób regularnie piszących, właściwie w ogóle.