Środa, 16:16
Wczoraj wróciliśmy z Rzymu i wyjazd zaliczam do bardzo udanych. Jedynie pierwszego dnia padał deszcz, ale przez resztę dni cieszyliśmy się już piękną pogodą. Byliśmy we wszystkich najważniejszych miejscach, wcześniej wykupiliśmy sobie zwiedzanie Koloseum, Forum Romanum i Palatynu, a także Muzeum Watykańskiego. Oprócz tego na miejscu weszliśmy jeszcze do Muzeum św. Anioła i odwiedziliśmy wiele bezpłatnych miejscówek. Mieliśmy nocleg zaraz obok Fontanny di Trevi, dosłownie słyszeliśmy w nocy jej szum, to było super doświadczenie.
Jest absolutnie przepiękna. I serio mieszkaliśmy dosłownie w budynku, który mieści się jakieś 10 metrów dalej. Całe szczęście jest poza sezonem, więc nie zapłaciliśmy dużo.
Od razu po przyjeździe poszliśmy na pizze na kawałki, oj była przepyszna.
Za to wszystko zapłaciliśmy 8 euro, więc myślę, że dobra cena.
Panteon, wyglądał imponująco. Niestety, tak jak Wam mówiłam, w pierwszy dzień padało... a właściwie to lało.
Wybraliśmy się też do najlepszej lodziarni (ponoć) w Rzymie, mieli w ofercie aż 150 smaków.
To jest jedna porcja i kosztowała 5 euro - wybrałam smak: czekolada z truskawką, dragon fruit i coś w rodzaju karmelu.
Potem wybraliśmy się do Muzeum św. Anioła
W tle widać Watykan
Piękne zdjęcie, mega mi się podoba.
<3
Fontanna na Piazza Navona
Na koniec dnia poszliśmy do jednej z lepszych restauracji w mieście i udało nam się bo nie było kolejki.
Ja zamówiłam carbonare, która była najlepszym makaronem jaki w życiu jadłam. Koniecznie muszę zrobić sama.
A chłopak makaron w sosie pomidorowym, ale nie pamietam nazwy.
Następnego dnia wstaliśmy o 7 i poszliśmy pod Fontanne. Udało mi się zrobić takie piękne zdjęcie.
Następnie udaliśmy się na rogaliki, ja miałam świetnego z nadzieniem pistacjowym.
O tutaj go widać, miał meeeega dużo nadzienia.
Po 8 mieliśmy wycieczkę po Koloseum, Forum Romanum i Palatynie.
Robił ogromne wrażenie.
Po zwiedzaniu i odpoczynku poszliśmy na obiad. Spróbowaliśmy bruschetty, nie wiem czy dobrze to napisałam, ale wiecie o co chodzi. Pierwszy raz to jadłam, było bardzo dobre.
I spróbowaliśmy pizzy. Była dobra, ale wiecie, taką można już kupić w Polsce.
Po obiedzie wybraliśmy się na Kapitol, który także robił wrażenie.
A tutaj widok ze środkowych tarasów.
Wieczorem poszliśmy na (podobno) najlepsze tiramisu. Ja zamówiłam truskawkowe, a chłopak klasyczne i oba były wybitne.
Poniedziałek zaczęliśmy od śniadania w Zatybrzu. Zamówiliśmy sobie dwie kawki, coś słodkiego, a także foccacie i wyszło nas to 11 euro, więc myślę, że tanio.
W Polsce wyszłoby drożej. Było wybitnie dobre.
Tego dnia chodziliśmy dużo po bazylikach, wzgórzach i uliczkach.
Obowiązkowy Aperol we Włoszech, chociaż jego cena odstraszała, bo kosztował aż 9 euro, ale wszędzie był w takich cenach.
Zamówiliśmy znowu makarony, ale były już dużo gorsze.
Po obiedzie wybraliśmy się do Watykanu, bo na 17 byliśmy umówieni na zwiedzanie Muzeum Watykańskiego.
Wieczór zakończyliśmy jedząc lody pod Fontanną di Trevi.
W dzień wylotu poszliśmy na śniadanie i znowu wpadło coś na słodko i słono.
Później pojechaliśmy znowu do Watykanu i poszliśmy do Bazyliki św. Piotra. No powiem Wam... na bogato.
I lot powrotny do Polski.
Wyjazd oceniam jako bardzo udany, zwiedziliśmy bardzo dużo jak na to, że byliśmy tam niecałe 4 dni. I chyba nigdy nie bolały mnie tak nogi.
Dzisiaj pracowałam z domu. Zaczęłam jeszcze przed 7, więc wcześnie skończyłam. Udało mi się nas rozpakować i posprzątałam całe mieszkanie. Ugotowałam też obiadek na dzisiaj i jutro. Uważam to za sukces, bo gotowałam z takich resztek, że szok.
Przywiozłam sobie taką torbę na pamiątkę i oczywiście magnes z Rzymu i Watykanu.
Nie wiem czy Wam mówiłam, ale na dniach jedziemy po mojego kota! Z tej okazji zamówiłam mu jego własne legowisko, a także trochę zabawek i miseczek.
Tak będzie wyglądać jego kącik wypoczynkowy.
Zrobiłam sobie teraz zielonką herbatkę i kładę się na łóżku. Będę oglądać "Genialną przyjaciółkę", a na 20 idę na pilates. Od rana mam nałożoną wcierkę na skórę głowy i zamierzam ją zmyć dopiero jak wrócę. W między czasie zrobię sobie też peeling twarzy.
bye
Hej, dawno nie pisałam komentarzy, choć czytałam twoje posty. Miło widzieć Cię szczęśliwą. Fajnie, że wyjazd wam się udał. Naprawdę zazdroszczę. Trzymaj się i do następnego :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz, ja już zdążyłam się u Ciebie odezwać i dać znać jak się cieszę, że się odezwałaś :)
Usuń