Wtorek, 19:49
Hej!
Postanowiłam, że wracam na bloga z regularnymi postami, przynajmniej dam sobie jeszcze jedną szansę, bo przecież odejść zdążę zawsze.
W ostatnim tygodniu spędziłam bardzo dużo czasu z chłopakiem, po tej naszej poważnej rozmowie, da się odczuć zmianę w naszym związku. Zmianę oczywiście na plus. I aż ciężko jest mi to przyznać, ale chyba ktoś z nas musiał się odważyć i postawić sprawę jasno, mimo iż w tamtym momencie było to dosyć bolesne. W weekend świętowaliśmy jego urodziny, nie jakoś hucznie, bo nie mieliśmy nawet na to ochoty, ale poszliśmy na pyszne sushi i odpoczywaliśmy w domu. W planach były też góry, ale pogoda pokrzyżowała nam plany.
W pracy radzę sobie dobrze, ale myślę, że jeszcze trochę czasu potrzebuję na całkowite wkręcenie się w obowiązki. Umowa na okres próbny kończy mi się już w tym miesiącu i mam dużą, bardzo dużą nadzieję, że mi ją przedłużą, bo jestem niesamowicie zadowolona z tej pracy. Co prawda, dojazdy dają mi się we znaki, bo poświęcam na to min. 2 godzinki dziennie, ale i tak uważam, że warto. Mam dowolne godziny pracy, ale postanowiłam sobie, że będę przychodzić na 7 i póki co codziennie mi się to udaje, mimo iż budzik dzwoniący o 5 piątej rano jest moją zmorą.
A teraz trochę zdjęć z ostatnich dni :)
Wróciłam do robienia paznokci. Jako pierwsze zrobiłam sobie takie delikatne, jestem bardzo zadowolona, lubię taką klasykę.
Z przyjaciółką byłam na bułeczkach bao. Były bardzo dobre, ale malutkie. Za to fryteczki przepyszne!
Z chłopakiem poszłam na ramen, który był przepyszny, jak zwykle zresztą. Tym razem wybraliśmy Ramen People, chociaż trochę bardziej odpowiada mi tej z Akity.
W któryś weekend pozwoliliśmy sobie na ciacha. To po lewej to baton brownie-słony karmel, a po prawej snickers.
Urodzinowe sushi S. Było zajebiste
Pierwszy tatar od jakiś 15 lat. Był dobry, ale to już nie moje smaki. Zdecydowanie nie zjem więcej.
Smażony łosoś z sosem cytrynowym, pieczone ziemniaczki i surówka z marchewką i jabłkiem.
W końcu udało mi się zrobić dobre zdjęcie Maffina z portretem, myślę, że widać podobieństwo, prawda?
Dzisiejsze śniadanie, trzymało mnie w sytości przez kilka godzin
W pracy mieliśmy dzień pieroga, więc zjadłam sobie kilka na lunch. Wybrałam ruskie i ze szpinakiem.
Moje nowe ulubione batony, kupuje je w Pepco, jeden ma 79 kcal. Smakuje trochę jak nugat.
Śniadania jem w pracy, bardzo lubię brać omlety, wystarczy przygrzać w mikrofali i jest super posiłek.
Makaron z kurczakiem, szpinakiem i suszonymi pomidorami.
Galaretka truskawkowa z granatem - pycha!
Okej to chyba na tyle. Staram się wrócić do robienia zdjęć jedzenia i póki co mi wychodzi.
Mam już plany na resztę roku, nie jakieś duże, ale skupiam się na mniejszych rzeczach. Kupiłam już pierwszy prezent do kalendarza adwentowego dla przyjaciółki, powoli myślę czym zapełnię resztę okienek. Mam w planie zrobić też dla chłopaka, ale ciągle nad tym dumam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz