Piątek, 19:04
Tym wpisem chciałabym podsumować NAJGORSZY ROK W MOIM ŻYCIU. Uznałam, że nie ma co się ograniczać i śmiało mogę powiedzieć, że był on najgorszy w całym moim życiu - także tej części, której jeszcze nie przeżyłam. Wiecie jak to jest? Lepiej założyć, że najgorsze już nas spotkało i teraz oczekiwać najlepszego. Przeżyjmy ten rok.. miesiąc po miesiącu.
Styczeń
Zaczęłam z nową pozytywną energią. W styczniu wzięłam się porządnie za ćwiczenia z Kołakowską i zrobiłam pierwsze miesięczne wyzwanie, które bardzo mi się podobało. W tym miesiącu pozyskałam także wielu nowych uczniów na korepetycje i rozwinęłam się w tej materii. Namalowałam także swój pierwszy obraz "po numerkach" i zafundowałam sobie depilacje laserową. Dodatkowo udało mi się zdać całą sesję z super wynikami.
Luty
Moja sielanka nie trwała długo, dokładnie 10 lutego pokłóciłam się z matką, ale to była taka najgorsza kłótnia jaką kiedykolwiek miałyśmy. Pierwszy raz odważyłam się powiedzieć wszystko co do niej miałam, ale jak zwykle nie zostałam wysłuchana, a zarzucona gratem obelg. Tak źle jeszcze nie było. Odcięła mnie wtedy od jakichkolwiek pieniędzy i kazała zwracać te, które kiedyś od niej dostałam. Nie ma to jak wsparcie bliskich, prawda? Później było już tylko gorzej, aż w końcu zadzwoniłam do ojca, że chce się wyprowadzić do innego mieszkania, które mamy. Nie udało się, bo kilka dni wcześniej zostało wynajęte. Oczywiście później kontakty z matką uległy poprawie do poziomu optymalnego.
Marzec
Zaczęłam czuć, że coś jest nie w porządku. Zaczęły się problemy z koncentracją, coraz częściej coś sobie odpuszczałam. Myślałam, że jestem przemęczona.
Kwiecień, Maj, Czerwiec
Te trzy miesiące zlały mi się w jeden. Okazało się, że marzec to tylko przedsmak tego, co mnie czeka. Przez trzy miesiące nie wychodziłam z domu, głównie zamawiałam jedzenie, nie wstawałam z łóżka, nie sprzątałam mieszkania, nie chodziłam na zajęcia. NIC. Po prostu nie żyłam, wegetowałam. Byłam dosłownie zmęczona po umyciu rano zębów nie mówiąc już nic o nauce czy jakikolwiek obowiązkach. Kompletnie zawaliłam studia. Nie chodziłam na zajęcia, nie podchodziłam do większości egzaminów.
Lipiec
Mój stan się nieco poprawił, ale do słowa "dobrze" było mi daleko. Starałam się uratować sytuacje na studiach, uczyłam się jak szalona. Pod koniec miesiąca stwierdziłam, że nie dam rady. Nie mogę, nie chce, byłam taka zmęczona. Rzuciłam studia.
Sierpień i Wrzesień
Ratowałam swoją psychikę. Czytałam odpoczywałam, trochę wracałam do życia. Te stany depresyjne to bardzo dziwny dla mnie okres. Ja bardzo dużo chciałam zrobić, ale nic nie mogłam.
Październik, Listopad, Grudzień
Czas powrotu na studia. Mogę chyba powiedzieć, że to mnie uratowało, chociaż dziwnie to brzmi, ale tak było. W końcu miałam swoją ustalona rutynę, w końcu wróciłam do udzielania korepetycji, co więcej mogłam widywać się ze znajomymi na uczelni. Przez te miesiące także ćwiczyłam i nie stosowałam żadnej diety. Udało mi się schudnąć ponad 10 kilo.
Postanowienia Noworoczne 2021:
1. Na koniec 2021 móc powiedzieć, że to była najlepszy rok w moim życiu. To był najgorszy rok w moim życiu
2. Na koniec 2021 ważyć mniej niż obecnie. Udało się. Ważę mniej.
3. Pójść na kilka randek, tak po prostu. Nie byłam na ani jednej, w ogóle z domu nie wychodziłam.
4. Wyjechać na wakacje. Nigdzie nie pojechałam.
5. Po prostu dbać o siebie -> psychicznie(!), fizycznie i urodowo. Nie udało się, zwłaszcza psychicznie.
6. Dodawać regularnie posty na bloga, tym samym spisując moje przeżycia. Udało się