niedziela, 28 listopada 2021

770-772 || Już prawie... vlogmas!

 Niedziela, 20:59


Hejka!

W tym już tygodniu zaczyna się grudzień, ale ten miesiąc mi szybko zleciał! Pewnie dlatego, że przez większość czasu byłam chora. Ale ciesze się bardzo na ten czas, uwielbiam okres przedświąteczny. No i nie mogę się doczekać vlogmasów. Lubię podglądać życie innych ludzi :) To inspirujące. 

W piątek i sobotę skupiłam się na zrobieniu ostatnich zakupów pod kalendarz adwentowy dla przyjaciółek. Udało mi się też wszystko zapakować, zeszło mi na to sporo czasu. Wyobraźcie sobie zapakować 48 prezentów... no właśnie :) Ale bardzo się cieszę jak to wyszło. Oprócz tego miałam korepetycje i byłam na szczepieniu. 

Dzisiaj od rana zajęłam się sprzątaniem mieszkania, potem prasowałam i robiłam rzeczy na studia. Powiem Wam, że ostatnio studia mnie pochłaniają. Niby mało przedmiotów, ale jak dochodzą do tego te nieszczęsne dojazdy i okienka to wychodzi na to, że cały dzień spędzam poza domem. Dodatkowo sporo rzeczy mam do przygotowania. Ostatnio np. dostałam 4 dni na przeczytanie 300 stronicowej książki o reformach PKO. Albo w tym tygodniu odwołali mi wykład i w zamian za to mam napisać dwa eseje. Aleee... z drugiej strony lubię myśl, że teraz dam z siebie wszystko, a w święta będę odpoczywać. 


Taki sobie dzisiaj obiad zaserwowałam :) 
Pieczony łosoś w sosie koperkowo-cytrynowym, ziemniaczki z brokułem i sałatka. 
Zrobiłam na trzy dni taki obiadek. 


A tutaj sałatka. Rukola, oliwki, papryka, kukurydza, ogórek i hallumi, potem polałam to sosem balsamicznym z dodatkiem malin. 



A tutaj prezenty do kalendarza adwentowego dla przyjaciółki. Bez kota oczywiście haha
W tym pierwszym zapakowanym okienku jest kalendarz adwentowy z herbatkami :) 


A tak już wygląda całość zapakowana. 

    Miłego wieczorku! 

czwartek, 25 listopada 2021

763 - 769 || Intensywny tydzień

Czwartek, 20:42


Hejka! 

Tydzień mnie nie było, zleciało jak jeden dzień, bo byłam zajęta. Ale zacznijmy od początku.

Poprzedni piątek spędziłam na pisaniu magisterki, po południu miałam tylko godzinkę korepetycji. W sobotę miałam powtórkę z rozrywki, wieczorem spotkałam się z przyjaciółką na kolacji, byłyśmy w jednej z moich ulubionych restauracji, jak wróciłam to jeszcze do późna siedziałam nad magisterką i udało mi się odesłać poprawioną wersję.

W niedzielę od 10 do 16 miałam spotkanie dotyczące projektu, który realizuje. Moja grupa zajmuje się młodymi na rynku pracy, będziemy tworzyć film. Cieszę się bardzo, bo po raz pierwszy będę nagrywać i montować profesjonalnym sprzętem. Wieczorem miałam dwie godziny korepetycji, po godzince z dwiema dziewczynami. 

W poniedziałek oczywiście uczelnia, wstałam wcześniej żeby zająć się rzeczami na następny dzień. Wróciłam wieczorem i wszystko kontynuowałam. 

We wtorek podobnie. Od 8 miałam studia, później poszłam na zakupy pod kalendarz adwentowy dla przyjaciółek. Wieczorem miałam korepetycje i uczyłam się na kolokwium z angielskiego.

Środa okazała się lepsza niż myślałam, że będzie. Rano miałam seminarium, zaraz potem angielski, z kolokwium dostałam 90%, więc bardzo się cieszę. Później miałam prawie 4 godziny przerwy przed kolejnymi zajęciami, nie wróciłam do domu, a zaszyłam się na uczelni i porządnie przyłożyłam do koreańskiego. Nadrobiłam sporo zaległości przez te kilka godzin! Później miałam właśnie swój kurs językowy, a wieczorem jeszcze jedne zajęcia, wyjątkowo były zdalnie, więc mi się udało, zwłaszcza że kończą się dopiero o 21, a ja od 6 byłam na nogach. 

No i tak doszliśmy do dnia dzisiejszego, który nie był dla mnie za dobry. Ostatnio znowu mam gorszy okres w relacjach z matką. Kończy jej się umowa na telefon i zapytałam czy nie mogłabym sobie w ramach tego kupić nowy. Oczywiście od razu powiedziałam, że będę płacić za telefon (i przy okazji jej abonament) i o rany dziewczyny... żałuje, że  w ogóle cokolwiek się odezwałam. Od tego czasu słyszę ciągłe pretensje i wyrzuty. Że chyba za dużo mam pieniędzy, że niczego nie szanuje, że jestem głupia, że wszystko mam pod nosem i wydaje pieniądze na głupoty, że oszalałam itd.. Nawet w autobusie się poryczałam, a takie akcje mi się nie zdarzają. I wiecie co? Mi nie chodzi o telefon, bo mam na niego pieniądze i mogę go sobie kupić bez jej udziału. Bardziej chodzi mi o jej stosunek względem mnie. Mam 24 lata, a i tak stale traktuje mnie jak dziecko-śmiecia, które nie ma prawa podjąć żadnej decyzji. Dzisiaj też się z nią widziałam i powiedziała mi, że mój brat przyjeżdża w przyszłym tygodniu i trzeba się przygotować. Posprzątać całe mieszkanie, zrobić zakupy, ugotować mu posiłki i tak dalej. Kiedy powiedziałam, że nie zamierzam tego robić, to usłyszałam, że zachowuje się jak psychiczna. 

czwartek, 18 listopada 2021

761-762 || Pierwsze prezenty świąteczne

 Czwartek, 23:40


Haj! 

Wczoraj odwołali mi pierwsze zajęcia, więc miałam dopiero na 9:45. Wstałam jednak jak zwykle wcześniej żeby się pouczyć, ostatnio często tak robię. Zajęcia miałam do 20:45, na dodatek autobusy tak mi się ułożyły, że w domu byłam dopiero przed 22. Ciężki dzień, ale powiem Wam, że jakoś tego nie odczuwam i jak wróciłam do domu to udało mi się ogarnąć jeszcze sporo rzeczy. 

Dzisiaj wstałam dopiero po 9, ogarnęłam się na spokojnie i jeszcze przed południem byłam w kawiarni i pisałam magisterkę. Później byłam w kilku sklepach i kupowałam prezenty do kalendarza adwentowego dla przyjaciółki. Sporo już mam, a resztą zajmę się w przyszłym tygodniu. Udało mi się też kupić większość rzeczy na Secret Santa, którego urządzam sobie z dziewczynami ze studiów. O 15 miałam zajęcia, później miałam mieć też korki, ale dziewczyna odwołała w ostatnim momencie. Ostatnio często się to zdarza, bo dużo osób choruje niestety. Po 18 zaczęło się spotkanie Amnesty International, w którym brałam udział. Najpierw było takie informacyjne, a potem zostałam na "regularnym" spotkaniu. Szczerze? Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wszystko było bardzo chaotyczne, nie tego się spodziewałam. Poza historią organizacji, którą już zresztą znałam, nie dowiedziałam się żadnych przydatnych rzeczy. Muszę się jeszcze zastanowić nad wstąpieniem, bo średnio to widzę. Spotkanie skończyło się jakoś przed 21 i od razu poleciałam na zakupy spożywcze, bo miałam pustą lodówkę. 

Teraz lecę spać, bo oczy same mi się zamykają :) 

wtorek, 16 listopada 2021

760 || Zwykły dzień

 Wtorek, 21:08


Haj! 

Miałam dzisiaj zajęcia na 11:30, ale jak zwykle wstałam wcześniej. Tym razem rano siedziałam nad angielskim. Potem miałam jedne zajęcia, po nich pojechałam po kalendarz (za darmo rozdawali, więc skorzystałam) i weszłam na chwilę do galerii krakowskiej. Popatrzyłam sobie za telefonem i jestem w szoku jakie są drogie. Mam tylko nadzieję, że jak go kupię to posłuży mi tak długo jak ten, który mam obecnie. W domu znowu siedziałam nad angielskim, a wieczorem miałam korepetycje. Przed chwilą wypełniłam też zgłoszenie uczestnictwa w spotkaniu Amnesty International. Spotkanie jest w czwartek, mam nadzieję, że mi się spodoba. 

Jutro cały dzień spędzę na uczelni, na resztę tygodnia też mam już raczej wiele planów, więc nie wiem kiedy uda mi się odezwać następnym razem. 

Myślę też, że powinnam wrócić do ćwiczeń. Już czuję się w porządku, więc w sumie czemu nie. Jedyne co mnie powstrzymuje to zajęte wieczory, ale może uda mi się przestawić na aktywność z rana? 

poniedziałek, 15 listopada 2021

759 || Pierwszy dzień po przerwie

 Poniedziałek, 22:04


Hejka!

Dzisiaj byłam na uczelni pierwszy raz po chorobie i to był bardzo dobry dzień. Zajęcia miałam dopiero na 11:30, ale wstałam wcześniej żeby popisać magisterkę. Pojechałam też wcześniejszym autobusem, od początku roku akademickiego właśnie tak robię. Jadę wcześniejszym i wysiadam przystanek wcześniej żeby się przejść przez park. Tak dotlenić przed zajęciami i wyrobić kroki. Miałam dzisiaj zajęcia i swój kurs z koreańskiego, do domu wróciłam jakoś po 17. Ogarnęłam od razu dzisiejszą lekcję koreańskiego, zrobiłam zadanie na środę i resztę wieczoru spędziłam nad magisterką. Teraz włączę sobie jakiś luźny film i myślę, że jeszcze przez godzinkę będę powtarzać słówka na angielski. 

Zgłosiłam się też wczoraj do projektu w ramach koła naukowego, do którego ostatnio wstąpiłam. Jest związany z prawami człowieka, więc mam nadzieję, że się przydam (zarówno licencjat jak i magisterkę piszę w tym temacie). Ciekawe doświadczenie. W niedzielę jadę na warsztaty w ramach tego projektu, zejdzie na to cały dzień, wiec mam nadzieję, że warto. 

Ponadto w końcu odezwało się do mnie Amnesty International, chyba z miesiąc próbowałam się do nich dobić. W czwartek organizują spotkanie informacyjne. Zamierzam dowiedzieć się co i jeśli mi się spodoba to chętnie dołączę :) 

To tyle ode mnie na dzisiaj :) Udanego tygodnia! 

niedziela, 14 listopada 2021

758 || Wracam do życia

 Niedziela, 20:44


Hejka!

Dzisiaj miałam niestety kiepską noc, trochę mnie kaszlało, więc nie mogłam zasnąć. W dzień natomiast czułam się bardzo dobrze, więc postanowiłam, że jutro już pójdę na uczelnie. Mam swój kurs z koreańskiego i nie chce opuszczać zajęć. W tygodniu mam aż trzy godziny zegarowe, więc wiecie, już jak w ubiegłym tygodniu mnie nie było to mam teraz sporo zaległości. Dzisiaj na szczęście udało mi się wszystko nadrobić, ale słownictwo nadal czeka aż się go nauczę. Ostatnio trochę to zaniedbałam i zdecydowanie muszę się teraz więcej uczyć.

Oprócz tego miałam też dzisiaj dwie godziny korepetycji. W tym jedne z nową dziewczyną i rany... wiedziałam, że ta dziewczyna jest nieogarnięta, ale nie, że aż tak. No miała problem nawet z czytaniem, a przypominam, że uczę 18/19 latków. Zobaczę jak to z nią będzie, ale czarno to widzę. 

Wieczorkiem miałam mieć jeszcze jedne korepetycje, ale dziewczyna odwołała w ostatnim momencie. Zamiast tego zajęłam się pisaniem magisterki. Idzie mi bardzo dobrze. Najpóźniej pod koniec stycznia będę miała gotową całą pracę. 

Losowałam też dzisiaj karteczkę na Secret Santa, którego robię sobie z koleżankami ze studiów. Akurat padło na moją przyjaciółkę, więc miałam szczęście :) W tym tygodniu zamierzam także przejść się do Action i innych sklepów tego typu. Robię kalendarz adwentowy dla moich dwóch innych przyjaciółek. Bardzo się cieszę. Z jedną się umówiłam, ale dla drugiej będzie to całkowite zaskoczenie i jestem ciekawa jej rekacji. Bardzo mi teraz pomogła w czasie choroby i chcę się odwdzięczyć. Planuje dać do kalendarza różne rzeczy. Kosmetyki, słodycze, ozdoby świąteczne, książkę itd. :) Napewno Wam wszystko pokażę! Dla siebie mam już też raczej wybrany prezent świąteczny. Planuje kupić nowy telefon. Ten który mam teraz ma już 5 lat i powoli odmawia mi posłuszeństwa. To też powód przez który nie ma tu ostatnio zdjęć, zaczął się zacinać i zrobienie jakiegoś trochę trwa, a i tak nie zawsze mi się udaje. 

Miłego tygodnia dziewczyny! 

sobota, 13 listopada 2021

752 - 757 || to był OKROPNY tydzień

 Sobota, 12:15


Tak jak w tytule. To był OKROPNY tydzień. Choroba rozłożyła mnie na całego. Kaszel miałam tak mocny, że każdej nocy spałam może (!) ze trzy godziny. W dzień byłam dosłownie nieprzytomna. Dzisiaj miałam pierwszą noc, którą przespałam całą i widać, że choroba powoli ustępuje. Przynajmniej w takim stopniu, że jestem w stanie funkcjonować. Jestem chora pierwszy raz od liceum, czyli od 5/6 lat i jak mnie dopadło to konkretnie. Ponoć odporność po pierwszej dawce szczepionki bardzo mi spadła, w przyszłym tygodniu mam drugą. Oznacza to, że przechorowałam cały okres pomiędzy, suuuper. Dostałam zwolnienie na cały ten tydzień i następny, ale zobaczę jak będę się jutro czuła. 

A co oprócz tego? Właściwie nic. Przez cały tydzień leżałam, więc nawet nie mam Wam co opowiadać. Zaczęło się nowe wyzwanie z Kołakowską, z pewnością je zrobię, ale w swoim czasie, bo póki co ciągle kręci mi się w głowie. Zgłosiła się do mnie także nowa osoba na korepetycje, jutro mam z nią zajęcia, ale szczerze? Nie myślę żebym się tego podjęła. Wydaje się bardzo nieogarnięta i niezbyt sympatyczna, a ja nie mam zamiaru się męczyć. Promotorka sprawdziła mi także pierwszy rozdział magisterki i była bardzo zadowolona. Mam dosłownie dwie lub trzy poprawki, więc wow! Jestem z siebie bardzo dumna :) Kolejny rozdział musze oddać do 6 grudnia, więc muszę się sprężyć. 

Miałam iść też dzisiaj do teatru na  "Kolacje dla głupca", ale właśnie przez tę chorobę nie idę, bo nie wytrzymałabym całego spektaklu. Szkoda, ale myślę, że uda mi się pójść jeszcze w przyszył miesiącu. Jeśli nie na ten, to na inny spektakl. Teraz uciekam gotować obiad. Będzie dzisiaj spaghetti z tofu. 

niedziela, 7 listopada 2021

749 - 751 || Byle minęło

 Niedziela, 22:03


Hej!

Od trzech dni leczę przeziębienie i jak kończy się nowy objaw to zaczyna się kolejny. Aktualnie mam kaszel i mam nadzieję, że jak minie to wrócę do pełni sił. To że mi się nie polepsza może być poniekąd moją winą, bo zamiast leżeć i odpoczywać to stale coś robiłam. Nawet zarwałam dwie ostatnie nocki, bo musiałam pisać pracę na zamówienie i swoją magisterkę. Natomiast postanowiłam, że jutro i we wtorek nie idę na uczelnie i porządnie się wyleczę. Myślę, że jak teraz to zlekceważę, to potem ta choroba do mnie wróci. A odpoczynek też mi się przyda, bym potem wróciła do życia na 100%.

To taki szybki update tego co u mnie. Chciałam Wam także życzyć miłego tygodnia :) 


czwartek, 4 listopada 2021

747-748 || ...sometimes all I think about is...my future life

 Czwartek, 21:23


Hejka dziewczyny! 

Wczoraj miałam dosyć ciężki dzień. Zajęcia na uczelni od 8 do 20:45. Miałam jakieś tam okienko, zdążyłam zjeść obiad, popisać magisterkę i jeszcze zrobić zadanie na studia. Cały dzień miałam super humor, ale jak wróciłam do domu to automatycznie mi się zepsuł. Okazało się, że matka była w czasie mojej nieobecności w domu i zostawiła po sobie syf. Naczynia, jakieś kwiatki w kuchni, puste butelki, oczywiście do mojego pokoju też zniosła graty. Aż szkoda gadać. Poza tym pod koniec dnia zaniemówiłam, dosłownie. Jakoś nadal męczy mnie przeziębienie. 

Dzisiaj także miałam zajęcia od 8, ale niestety nie byłam w stanie wstać. Źle się czułam, byłam zmęczona, na szczęście wykład jest nagrany, więc jutro go sobie odsłucham i zrobię notatki. Na kolejne zajęcia już poszłam, potem miałam spotkanie grupy ze studiów, robiliśmy razem projekt. Popołudnie spędziłam na jego dokończeniu, miałam też korepetycje i dzień zleciał. Od kilku dni próbuję się dostać na wolontariat w Amnesty International, ale niestety całkowity brak kontaktu. Szkoda, bo myślę, że mogłabym się przydać. Udało mi się natomiast dostać do koła naukowego, które mnie interesowało. 

Ogólnie nadal nie za dobrze się czuję, byłam nawet w aptece po leki, a uwierzcie, że ich branie mi się raczej nie zdarza. Najbliższe trzy dni planuje spędzić w domu żeby się wygrzać i wyleczyć. Będę produktywnie odpoczywać pod kocem. Mam do skończenia magisterkę, naukę na koreański, na kolokwium z angielskiego i teksty do przeczytania na filozofię. Odezwał się do mnie też ktoś w sprawie pomocy z pracą na studia, więc także się tego podjęłam, każdy grosz się przyda. 

Gdy tylko w mojej głowie pojawia się myśl "nie chce mi się", "nie dam rady", to od razu przypominam sobie po co to wszystko robię. Nic tak nie mobilizuje jak jasno określony cel... i nieodparte pragnienie, aby go osiągnąć. 

Miłego weekendu! 

wtorek, 2 listopada 2021

744 - 746 || Jak zwykle zajęta

 Wtorek, 20:30


Ostatnio odzywam się tak w kratkę, bo mam sporo obowiązków. Największym z nich jest oczywiście magisterka i chęć jej szybkiego napisania. Nie mogę narzekać, dobrze mi idzie i kończę już pierwszy rozdział. Oprócz tego mam jakieś mniej lub bardziej ważne rzeczy do zrobienia na uczelnie. A tutaj coś przeczytać, a tam jakiś projekt, kolokwium i tak jakoś idzie. Niby nic takiego, ale jednak wszystko zabiera mi sporo czasu. Ale wiecie co? Wszystko przychodzi mi z większą łatwością gdy wiem po co to wszystko robię :) 

Myślałam, że przez te kilka dni wolnego będę mega produktywna, ale wyszło tak, że niestety dosyć kiepsko się czułam. Jakby chwytało mnie jakieś przeziębienie, ale na szczęście się nie dałam. Czas do końca tygodnia mam już raczej rozplanowany, chcę go w pełni wykorzystać. 

Do mojego celu wagowego do końca roku pozostało jedynie 4 kilogramy. Mam nadzieję, że mi się uda!