Ostatnie dni nie były najlepsze.
Na szczęście już się ogarnęłam i naprawdę staram się nie przejmować każdą głupotą.Potem jednak przychodzą wyrzuty sumienia i znowu jest ciężko.
Dzisiaj w końcu spotkałam się z moją K. i M. Strasznie mi ich brakuje i obie chcą bym przyszła do nich do szkoły <3 Oczywiście poszłyśmy do kfc, ale nic nie zjadłam, a potem do parku. Przegadałyśmy ponad trzy godziny i mogłabym siedzieć jeszcze dłużej, ale one musiały się zbierać. Smutne, bo zdałam sobie sprawę, że ja w zasadzie nie mam żadnego życia towarzyskiego. A one dzień w dzień jakieś wyjazdy, spotkanie, kino itp..
Moje życie stoi w miejscu od prawie trzech lat i strasznie mi to zbrzydło.
BILANS:
śniadanie- dwie kromki chleba pełnoziarnistego z serkiem i pomidorem
obiad- pół talerza zupy brokułowej, talerzyk marchwii z selerem
podwieczorek- mus z malin (85kcal), 1/3 banana, 16 winogron
kolacja -talerz zupy brokułowej, dwa pomidorki, kanapka z serkiem i pomidorem
Cały dzień spędziłam dosyć aktywnie jak na mnie, więc jestem bardzo zadowolona. Teraz idę obejrzeć Sherlocka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz