czwartek, 1 lutego 2024

czy żałuję, że weszłam tak szybko w związek?

Czwartek, 15:26 



Wczoraj nad ranem obudził mnie ból brzucha, miałam takie skurcze, że o boże! Na szczęście szybko mi przeszły. Po pracy poszłam do babci, zjadłam u niej obiad i pomogłam mamie sprzątać ozdoby świąteczne. Wieczorem przyjechał do mnie Szymek i spędziliśmy miło wieczór oglądając jeden z moich ulubionych filmów, czyli "3096 dni". 

Przed chwilą wróciłam z pracy, jestem mega zirytowana, ale już nawet nie chcę mi się pisać dlaczego. Wczoraj pozbierałam wszystkie ozdoby świąteczne ze swojego pokoju. W tym roku postanowiłam je schować do osobnego pudełka, bo jak się będę wyprowadzać, to będzie mi w ten sposób łatwiej je ze sobą zabrać :) Za chwilkę wyniosę je do piwnicy żeby już zrobić porządek przed weekendem. Mam juz także przygotowane materiały na korepetycje, muszę je jeszcze tylko wydrukować. 

Pamiętam jak kiedyś jedna z Was napisała mi zjebany komentarz, "że my się z S. zaraz rozstaniemy, bo weszliśmy w związek tak szybko, że najpierw to się człowieka poznaje, a nie umawia z pierwszym lepszym żeby tylko wyjść z kimś z chaty". Ale się wtedy zirytowałam, a fakt, że napisała to jedna z osób, którą ceniłam (czas mocno przeszły) tylko z anonimowego konta sprawił, że wręcz poczułam obrzydzenie do wszystkich na blogu. Przez ostatni rok związku czasami wracam do tego myślami i zastanawiam się kiedy jest idealny moment żeby wejść w związek. No bo przecież pełne poznanie kogoś jest czasami niemożliwe, nawet sam Szymon po roku nie wie wielu ważnych rzeczy (np. o problemach z odżywianiem, albo sytuacji w rodzinie, porzuceniu przez ojca, czy próbach samobójczych - a w końcu to niezwykle ważny aspekt mojego życia). Jedyna refleksja jaką mam po tym czasie, to uznanie, że związek to nie małżeństwo. Warto się z kimś związać gdy obie osoby coś do siebie poczują i tyle, a nie trzeba czekać miesiąca, dwóch czy 10 bo społeczeństwo tego wymaga. Ja się bardzo cieszę, że weszliśmy z S. szybko związek, bez zbędnych pochodów, gierek czy latania wokół siebie. I pomimo, że nie zawsze nam się układało, to nigdy tego nie żałowałam. 

Idę teraz zrobić te kilka rzeczy, o których Wam mówiłam i potem się będę relaksować oglądajc głupoty na yt. Korki mam dopiero o 18:30, więc jeszcze sporo czasu. 

Porobiłam też z rana zdjęcia rzeczy, które ostatnio sobie kupiłam. Czekam jeszcze na jedną paczkę, jeśli jutro mi przyjdzie, to od razu porobię zdjęcia i wszystko tu wrzucę :) Przygotowuję także posta pt. "10 pomysłów na śniadanie". To ma być taka inspiracja, bardziej dla mnie samej niż dla Was. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz