piątek, 16 lutego 2024

byle do 16

 Piątek, 08:50



Hej!

Dodaje post na szybko i uciekam do pracy. Ten tydzień jest dosłownie szalony. Od środy zaczęłam nową pracę, takie typowe korpo, zobaczymy jak to będzie, póki co jestem pozytywnie nastawiona. Tego dnia były też walentynki, mój stosunek do S. po ostatnim weekendowym "wypadku słownym" był dosyć kiepski. Coś tam sobie wytłumaczyliśmy, dla swojego własnego zdrowia psychicznego obiecałam sobie nie wracać więcej do tego tematy. Wczoraj natomiast wróciłam do domu dopiero po 19, bo późno skończyłam pracę. Trudno, przynajmniej więcej zarobię. Niestety gardło mnie boli, mam nadzieję, że mnie nie rozłoży. Na wieczór wzięłam lekarstwa i na dzisiaj też mam taki plan. 

Jak Wam powiedziałam, za chwilę wychodzę do pracy. Teraz pracuję od 8 do 16, więc jak dla mnie znacznie lepiej. Biuro też jest bardzo blisko. Podjeżdżam sobie tramwajem, jakieś 5-7 minut, ale równie dobrze mogłabym chodzić na nogach i gdy tylko będzie ładna pogoda, to taki mam zamiar. Budynek jest dosłownie naprzeciwko mieszkania, w którym mieszkałam gdy byłam dzieckiem, a które teraz mój tata remontuje (normalnie było przez lata wynajmowane). No i co Wam mogę więcej powiedzieć? Chyba tyle o pracy. 

Dzisiaj po pracy od razu jadę do Szymka. Umówiliśmy się po drodze, mamy zamiar iść na szybkie zakupy, a wieczorem jedziemy po sushi i jemy w łóżku. Bardzo tego potrzebuję. Jutro koło 4 wyjeżdżamy natomiast nad morze. Niby się cieszę, ale z drugiej strony kiepsko się złożyło, bo mnie chwyta choroba, S. bolą zęby, na dodatek w poniedziałek mam jakiś test w pracy, więc będę musiała siedzieć po nocy żeby coś poczytać. 

No ale trudno. Byleby mnie tylko nie rozłożyło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz