sobota, 13 lutego 2016

 Nie myślcie, że zapomniałam o fotoblogu, cały czas czytam Wasze wpisy, po prostu ostatnio mam naprawdę bardzo mało czasu. Własnie jakimś cudem zleciały mi dwie godziny na nic nie robieniu, a miałam obejrzeć jakiś film. 

Dzielnie trzymałam dietę cały tydzień, a dzisiaj coś się popsuło. Aż jest mi niedobrze po tym wszystkim co zdjadłam. Nadrprogramowo wpadły trzy kostki czekolady oreo (112 kcal), gorąca czekolada (100), drożdzówka z morelą (200kcal). Ponad 400 dodatkowych kalorii! Jak już się zacznie jeść słodkie to nie możena przestać, a tak ładnie się trzymałam przez cały tydzień. Przynajmniej potrafiłam sobie odmówić dzisiaj drugiego dania, mam nadzieję, że jakoś się wyrównało. 

Poza tym zważyłam się dzisiaj i zobaczyłam na wadze równo 80 kilo, w czwartek było 80,7. Waga leci w dół, wolno bo wolno, ale ważne, że leci. Chodziaż czy ja wiem, może jednak nie tak wolno? Dwa dni- 0,7 kilograma? Nie jest źle. Już się nie mogę doczekać aż zobaczę na wadzę 7 z przodu, a potem 6 i tak dalej i tak dalej. Jeżeli w tym tygodniu zobaczę upragniony postęp, to nagrodzę siebię. I to nie w postaci jedzenia, tak jak robiłam to wcześniej lecz w postaci bizuterii, którą już dawno zamierzałam sobie kupić. Gdy zobaczę z przodu 6.. kupię buty! O taki sobie ułożyłam plan. Grunt to odpowiednia motywacja, prawda? 

Ndchodzący tydzień mam nadzieję, że nie będzie taki ciężki, chociaż wiem, że muszę ponadrabiać z kiloma rzeczami. Plan na jutro wygląda następująco: 

-Kończę zadanie na matematykę

-Powtarzam wszystkie zadania na kartkówkę z matemtyki

-Uczę się słówek na angielski

-Uczę się na wos 

-Uczę się na polski

 

Dosyć ambitne plany, ale wierzę, że mi się uda. Angielski i polski są dopiero na wtorek, więc nie muszę wszystkiego robić jutro, zwłaszcza, że w poniedziałek wyjątkowo kończe o 12:20! Taka radość! 

 

I najwyższa pora wziąć się za matury! Matematyko, czekaj na mnie!

Udanej nocy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz