wtorek, 23 lutego 2016

 Zupa kukurydziana to jedna z moich ulubionych zup, poza tym jedna z niewielu, które potrafię przygotować sama.

Od wczoraj mam wisielczy humor, nie mam na nic ochoty. Dostałam 1 z matematyki, na która uczyłam sie cały tydzień i cała niedziele. Przerobiłam każde zadanie, a i tak mam jedynkę. Witajcie w moim świecie. Za dwa miesiące matura, jak ja to zdam? Uczę sie dużo, nawet bardzo dużo, a ta matematyka nigdy nie da mi spokoju. Dobra. Muszę trochę ochłonąć. Mam nadzieje ze babka pozwoli mi to poprawić w piątek, chociaż nie wiem czego jeszcze mogłabym sie nauczyć. Muszę poprawić jeszcze jeden sprawdzian w przyszłym tygodniu. I w poniedziałek tez mam ta mini maturę, z której dostałam dzisiaj jedynkę. Moze tym razem pójdzie mi lepiej. Chociaż juz naprawdę bardziej nie da sie do tego przyłożyć.
Dzisiaj idę na pierwsze zajęcia na silce, wiec pewnie jutro nie będę mogła sie ruszyć. Mam nadzieje ze jakaś aktywność fizyczna poprawi mi trochę humor. Wiecie .. Endorfiny i te wprawy.
Ten tydzień zaczął sie koszmarnie.

poniedziałek, 22 lutego 2016

 Kosmetyki, które sobie ostatnio zamówiłam. Jestem naprawdę bardzo zadowolona z wosków do kominka, szczególnie z zapachu pink sands :)

Dzisiaj nastąpił przełom w moim odchudzaniu- zapisałam sie na siłownie. Kupiłam karnet open, który uprawnia mnie do wejścia na siłownie i na wszystkie zajęcia sportowe. Zaszalałam. Mam nadzieje, ze dobrze go wykorzystam.
Oprócz tego dostaliśmy dzisiaj zdjęcia ze studniówki, wyszłam jak słoń. Nie zamierzam ich więcej oglądać ani płyty ze studniówki. Brzydka-Gruba-Niekochana. To cała ja. Niedługo to sie zmieni, obiecuje. To samo z prawem jazdy, juz nawet instruktor do mnie pisze kiedy sie za to zabiorę.
Jestem beznadziejna.



poniedziałek, 15 lutego 2016

 20:58

Właśnie oglądam "M jak miłość", pierwszy raz od nie pamiętam kiedy. Mam jeszcze dzisiaj trochę nauki, więc zaraz się za to zabiorę. Chciałam jeszcze oglądnąć nowy serial - "Druga szansa", zapowiada się bardzo obiecującą, a Kożuchowska to jedna z moich ulubionych aktorek. Dzisiaj dzień miałam całkowicie do dupy. Znowu mi się w dupie przewraca i w ogóle nie czuje, że jestem na diecie. Jutro jeszcze idę do babci, więc tym bardziej diety nie będzie w 100%. Jak tak dalej pójdzie, to na studia pójdę 10 kilo cięższa niż jestem teraz. 

Ostatnio dosyć często się zastanawiam: Po co to wszystko? Po co się odchudzam. Ale zaraz potem przypominam sobie ten swój daleki cel.. WYmarzonego chłopaka. Przystojnego, kochającego, kogoś z kim mogłabym spędzać czas, kogoś kto będzie TYLKO dla mnie. 

Mam 19 lat i jeszcze nigdy nie byłam prawdziwie zakochana. Jak wiele dziewczyn może to powiedzieć? Czy coś jest ze mną nie tak? Eh.. Może już niedługo przyjdzie moja pora? Chciałabym. Bardzo bym chciała. 

 

73 dni do zakończenia roku szkolnego





sobota, 13 lutego 2016

 Nie myślcie, że zapomniałam o fotoblogu, cały czas czytam Wasze wpisy, po prostu ostatnio mam naprawdę bardzo mało czasu. Własnie jakimś cudem zleciały mi dwie godziny na nic nie robieniu, a miałam obejrzeć jakiś film. 

Dzielnie trzymałam dietę cały tydzień, a dzisiaj coś się popsuło. Aż jest mi niedobrze po tym wszystkim co zdjadłam. Nadrprogramowo wpadły trzy kostki czekolady oreo (112 kcal), gorąca czekolada (100), drożdzówka z morelą (200kcal). Ponad 400 dodatkowych kalorii! Jak już się zacznie jeść słodkie to nie możena przestać, a tak ładnie się trzymałam przez cały tydzień. Przynajmniej potrafiłam sobie odmówić dzisiaj drugiego dania, mam nadzieję, że jakoś się wyrównało. 

Poza tym zważyłam się dzisiaj i zobaczyłam na wadze równo 80 kilo, w czwartek było 80,7. Waga leci w dół, wolno bo wolno, ale ważne, że leci. Chodziaż czy ja wiem, może jednak nie tak wolno? Dwa dni- 0,7 kilograma? Nie jest źle. Już się nie mogę doczekać aż zobaczę na wadzę 7 z przodu, a potem 6 i tak dalej i tak dalej. Jeżeli w tym tygodniu zobaczę upragniony postęp, to nagrodzę siebię. I to nie w postaci jedzenia, tak jak robiłam to wcześniej lecz w postaci bizuterii, którą już dawno zamierzałam sobie kupić. Gdy zobaczę z przodu 6.. kupię buty! O taki sobie ułożyłam plan. Grunt to odpowiednia motywacja, prawda? 

Ndchodzący tydzień mam nadzieję, że nie będzie taki ciężki, chociaż wiem, że muszę ponadrabiać z kiloma rzeczami. Plan na jutro wygląda następująco: 

-Kończę zadanie na matematykę

-Powtarzam wszystkie zadania na kartkówkę z matemtyki

-Uczę się słówek na angielski

-Uczę się na wos 

-Uczę się na polski

 

Dosyć ambitne plany, ale wierzę, że mi się uda. Angielski i polski są dopiero na wtorek, więc nie muszę wszystkiego robić jutro, zwłaszcza, że w poniedziałek wyjątkowo kończe o 12:20! Taka radość! 

 

I najwyższa pora wziąć się za matury! Matematyko, czekaj na mnie!

Udanej nocy!

wtorek, 9 lutego 2016

 Przepraszam, ze nie dodałam wczoraj wpisu, a obiecałam! Mam straszny zapierdziel w szkole i naprawdę nie znalazłam wczoraj nawet chwili. Dzisiaj tez mam sporo nauki, ale na razie jestem u babci i leżę przed telewizorem. Należy mi sie chwila odpoczynku.

Aa no i najważniejsze! Zdałam wczoraj próbna maturę z polskiego - 37/40 punktów. Jestem zadowolona z tego wyniku. A z matematyki wpadła 3, jedna z najlepszych ocen :) dumna z siebie jestem, zwłaszcza, ze jestem totalna idiotka z majcy.
Wczorajszy bilans:
Śniadanie- 200gr serka wiejskiego, 2 wafle ryżowe
Obiad- talerz zupy pieczarkowej, warzywa na patelnie+kurczak+ryż czyli obiad ze zdjęcia powyżej
Podwieczorek- dwie pomarańcze
Kolacja- sałatka z tortellini, dwa wafle ryżowe z serkiem kanapkowym

Wiem ze dużo, ale powoli będę zmniejszała ilośc aż wrócę do tego co było kiedyś.

Dzisiaj obiad jadłam u babci wiec bilans nie jest najlepszy. Mimo to naprawdę zeczelam jeść inaczej niż do tej pory.

Zbieram sie i wracam do domu, masa rzeczy do zrobienia na mnie czeka.

niedziela, 7 lutego 2016

 Zawsze gdy wchodzę na tego fbl mam to dziwne uczucie. Przypominają mi sie najlepsze jak dotąd miesiące mojego życia. Miesiące diety, ćwiczeń, dyscypliny. Minęło juz tyle lat i nie moge uwierzyć ze zasady gry sie nie zmieniły. Byle schudnąć. Za wszelka cenę.

W ubiegła niedziele tata zabrał mnie i mojego brata do kina. Byłam w wielkim szoku, co on kombinuje? Ostatni raz zabrał nas na wakacje jakieś 5 lat temu. Normalnie biebutrzynujemy kontaktu.
Jest godzina 9:21, muszę zaraz wstawać bo mam dzisiaj wiele rzeczy do ogarnięcia. Polski, matematyka, wos, jedzenie na jutro. Cały czas ciąży mi sprawa prawa jazdy, muszę w końcu spiąć tyłek i zapisać sie na ten egzamin. Ten tydzień mam nieco luźniejszy wiec koniecznie muszę ruszyć cos w tej sprawie.
Dawno nie pisałam do Was juz tyle, ale tak jak sama powiedziałam chce tutaj wrócić. Bardzo. Tylko to miejsce mnie inspiruje. Jutro napisze Wam swój bilans :) i zdań relacje z tego co robiłam.