poniedziałek, 31 stycznia 2022

836 || And it went like this

 Poniedziałek, 22:59


Hejka :)

Jak Wasz dzień? Bo mnie obudził dzisiaj telefon z sanepidu, jak usłyszałam, że nakładają na mnie kwarantanne do 16 lutego to myślałam, że padnę. Na szczęście poszłam na test, wieczorem miałam wynik i okazał się negatywny. Uff od jutra kwarantanna zniesiona. Cieszę się, bo uwierzcie, że ciężko jest mi wytrzymać z matką. Jeszcze wczoraj w nocy kot zsikał się na moja pościel (od razu mówię, że nie jest chory) i matka zrobiła z tego powodu taka awanturę jakby nie wiem co się stało. Oczywiście pierwsze co usłyszałam, to że mam zapłacić za pranie chemiczne, bo to moja wina. I jeszcze żeby to było jakimś normalnym tonem, ale nieee... krzyki, wrzaski, pretensje. Czyli moje typowe życie. Innym powodem, przez który nie mogę z nią wytrzymać jest ciągłe, nieustanne gadanie przez telefon. Ja serio rozumiem, że można do kogoś zadzwonić. Ale ona gada dosłownie cały dzień, stale dzwoni do nowych osób i opowiada jej te same historie. Oczywiście na głośnomówiącym. Jak słyszę po raz 10 w ciągu dnia tą samą litanie jej narzekań to robi mi się słabo. 

Dobra teraz to ja sobie ponarzekałam, ale normalnie musiałam. Nie wiem jak wytrzymam z nią jeszcze ponad tydzień. To wspólne mieszkanie utwierdza mnie jeszcze bardziej w fakcie, że dobrze zrobiłam składając papiery na wyjazd. 

Jutro zaczynam sesję, nie powiem, jest lekki stres. Chciałabym zwłaszcza żeby jutrzejszy egzamin mi dobrze poszedł. 

Dobra, uciekam do spania! 

niedziela, 30 stycznia 2022

833-835 || Mój weekend

 Niedziela, 22:27


Hejka! 

Po pierwsze to nie wierzę, że mamy już koniec stycznia, ale to szybko minęło, prawda? Ja byłam bardzo zapracowana, może dlatego to tak zleciało. Ale mniejsza, chciałam spisać swój weekend. Wiadomo, że piątek weekendu początek, więc od niego zacznę. Miałam wolny cały dzień. Żadnych zajęć, czy korepetycji, więc praktycznie cały dzień się uczyłam. Mam we wtorek dosyć ciężki i ważny egzamin, więc chciałabym się przyłożyć. W sobotę widziałam się z przyjaciółką. Świętowałyśmy moje urodziny.






K. pomogła mi także wypełnić wniosek na Erasmusa! W końcu to już za mną. Miasta, które wybrałam to Barcelona, Neapol i Heraklion (Kreta). Każda uczelnia nad samym morzem! Jestem bardzo podekscytowana, ciekawe gdzie się dostanę :) Wyniki mam bodajże 12 lutego, czas szybko zleci. K. zaprosiła mnie także do kina na "Dziewczyny z Dubaju". Bardzo chciałam to zobaczyć, ale... drugi raz tego raczej nie powtórzę. Jak wróciłam do domu to jeszcze się pouczyłam i położyłam spać po północy. 

Dzisiaj od rana też się uczyłam. O 14 miałam 3 godzinki korków. Później przerwa, w której miałam spotkanie koła naukowego i o 19 jeszcze godzinka korków. Teraz siedzę nad materiałem na środowy egzamin. 

Trochę obawiam się tego tygodnia. Mam dosyć ważne egzaminy, od których wiele zależy. Z moimi problemami z koncentracją, a także pechem jak stąd do Meksyku różnie to może być... Ale nie można się załamywać. 


czwartek, 27 stycznia 2022

831-832 || Stan zawieszania

 Czwartek, 20:52


Hejka! 

Powiem Wam, że żyję w jakimś stanie zawieszenia. Bardzo tego nie lubię. Problemy z koncentracją, z chęcią do czegokolwiek. Muszę się dzisiaj porządnie wyspać i mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej. W niedziele mija termin zgłoszeń na erasmusa. Mam już skompletowane wszystkie dokumenty, wybrane 2 na 3 miejsca, do których będę startować i za chwilę napiszę krótki życiorys i list motywacyjny. Jutro przetłumaczę sobie to wszystko na angielski i będę zamykać sprawę :) 

Niestety na kilka dni wprowadziła się do mnie matka, bo ma kwarantanne. Mam nadzieję, że jakoś to przeżyje. Chociaż tyle dobrego, że się unikamy. 

W przyszłym tygodniu zaczyna mi się sesja. Na szczęście zdalna, bo nie wiem jak inaczej bym to napisała. Tak czy inaczej pasuje coś ogarnąć. Dzisiaj już siedziałam nad materiałem, jutro i w weekend to samo. Chciałabym żeby mi dobrze poszło. A wiecie, że los jest złośliwy? Pewnie im bardziej się będę starać tym gorzej mi pójdzie. Życie... 



wtorek, 25 stycznia 2022

829-830 || Happy birthday to... me

 Wtorek, 20:23


Hejka!

Wczoraj miałam urodziny, 25 lat minęło :) Pamiętam, że myślałam, iż ubiegły rok będzie dla mnie przełomowy, po części nawet tak się stało, ale zdecydowanie w tym złym znaczeniu. Jestem pewna, że teraz będzie inaczej, w końcu wyjeżdżam już za pare miesięcy. Wczoraj niemal każda osoba, która składała mi życzenia urodzinowe wspominała o udanym wyjeździe, nie ma opcji żeby było inaczej. Musi być udany :) 

Swoje urodziny spędziłam z koleżanką, zjadłyśmy domowe sushi, pogadałyśmy, bardzo udany dzień. Nawet zniosłam rozmowę z ojcem, humor mi się od tego nie popsuł. Bez płaczu się jednak nie obyło, ale to już dla mnie taki standard, że nawet tego nie dostrzegam. 



Część składników na sushi 


I tutaj gotowe <3 Wyszło pysznie i nieskromnie powiem, że mam do tego rękę. 

Dzisiaj wstałam przed 8, bo miałam zajęcia. Uwielbiam zdalne! Później robiłam zadania na studia, miałam konsultacje, a o 18 przeprowadzałam wywiad z osobą, która specjalizuje się w handlu ludźmi. Wyszło bardzo dobrze, pomimo tego, że wywiad był zdalnie. Ten wywiad był mi potrzebny do projektu, który robię w ramach koła naukowego. Przed snem zamierzam jeszcze poczytać materiały na jutro. 



Prezenty urodzinowe. Dostałam także słuchawki i powerbanka :) 




Kolacja z kiedyś. Czyli sałatka z pieczonymi ziemniaczkami, fetą, papryką, sałatą, ogórkiem i pomidorkiem. Pyszna i syta :)


śniadanko


Takie ciasto kupiłam na urodziny. Takie lubię najbardziej, z galaretką i owocami. Bardzo lekkie


Kanapki, które jadłam dzisiaj na śniadanie. pasta z łososia, ser piórko i wege szynka, papryka :) 



Co prawda urodziny miałam wczoraj, ale chciałabym

życzyć sobie dużo zdrowia

bo ono ostatnio u mnie szwankuje. 

Szczęścia, to banalne, ale ostatnio coraz mniej 

go doświadczam. 

Miłości, bo tego nigdy nie doświadczam. 

Odwagi, do podejmowania samodzielnych decyzji.


A i prawie bym zapomniała. Napisałam dzisiaj całe kolokwium mojemu koledze i dostał 5. Ja z tego samego materiału w ubiegły tygodniu dostałam 4 hahah powiem Wam, że już normalnie się śmieje z mojego pecha. Bo to co się dzieje w ostatnim czasie to przekracza wszelkie pojęcie. 


Także życzę sobie, nie sprawiedliwości, bo to raczej niemożliwe,

ale chciałabym, aby ktoś dbał o mnie

w takim stopniu jak ja troszczę się o inne osoby. 

niedziela, 23 stycznia 2022

828 || Niedziela

 Niedziela, 21:56


Hejka! 

Wstałam jakoś po ósmej, zjadłam pyszne śniadanie, a potem zajęłam się sprzątaniem całego mieszkania. Nie sprzątałam ze dwa lub trzy tygodnie, bo kompletnie nie miałam  czasu. Dzisiaj mi to wręcz sprawiło przyjemność. Po 11 miałam spotkanie z koleżankami, pracowałyśmy razem nad projektem. Okazało się też, że zdałam kolokwium z filozofii, niby się cieszę, a z drugiej strony jako jedna z nielicznych nie ściągałam, a dostałam niższą ocenę niż te osoby, które przepisały wikipedie. I gdzie tu sprawiedliwość? No ale trudno, trzeba się cieszyć z tego co mam. Po południu poszłam do babci i mamy na obiad, taki z okazji moich urodzin. W ubiegłym roku matka zrobiła dla mojego brata przyjęcie niespodziankę. Baloniki, kanapeczki, tort ze świeczkami, nawet alkohol im kupiła, a mnie? Wczoraj powiedziała, że jej się nie chce piec żadnego ciasta (w ramach tortu), więc jak chce, to  żebym sama coś kupiła i przyniosła. Aż się miło na sercu robi. Po powrocie do domu pozałatwiałam kilka rzeczy, poprasowałam stertę ubrań i o 19 miałam godzinkę korepetycji

Ogólnie mogę zaliczyć ten dzień do udanych. Te rzeczy, o których wspomniałam, to porażki dnia codziennego, do których już się przyzwyczaiłam (a to wcale nie jest dobre). Cieszę się, bo dzisiaj w końcu mogłam przeżyć dzień na spokojnie. Z niczym się nie śpieszyłam. 

Zaraz uciekam spać, bo oczy same mi się zamykają. 

sobota, 22 stycznia 2022

827 || And the loser is... me

 Sobota, 21:36


Hejka! 

Jakiś miesiąc temu zaprosiłam znajomych na moje urodziny, które są w poniedziałek. Wczoraj napisałam żeby się przypomnieć i wiecie co się okazało? Wszyscy poza jedną osobą zapomnieli, albo po prostu nie mogą przyjść. Na początku sobie pomyślałam, trudno. Ale teraz im dłużej o tym myślę, tym smutniej mi jest. Smutno, że nie jestem dla kogoś pierwszym wyborem. Że przegrywam z kosmetyczką, z wyjazdem do rodziców, czy nauką. Tym bardziej, że mówiłam o tym od miesiąca :(  No ale cóż, trzeba się cieszyć, że przynajmniej ta jedna osoba przyjdzie, nie chce spędzać tego dnia sama. 


Dzisiaj miałam zacząć korepetycje o 9:30, ale dziewczyna się nie pojawiła. Robiła tak dosłownie za każdym razem i zdecydowałam się z nich zrezygnować. Próbowała mnie jeszcze namówić, ale nie mogę sobie ciągle pozwalać na takie marnowanie czasu. Czuję się winna chociaż wiem, że nie powinna. 
Później miałam jeszcze inne korepetycje i jakieś swoje zajęcia. Właściwie spędziłam tak cały dzień. Rano udało mi się jeszcze pójść z kotem na pole, bo napadało sporo śniegu. Mhmm byliśmy może z 10 minut, bo trząsł się z zimna, albo ze strachu. 




Uciekam spać, jestem bardzo zmęczona dzisiejszym dniem :) 

piątek, 21 stycznia 2022

825-826 || Zdalnych nadszedł czas i food haul :)

 Piątek, 21:55


Cześć :)

Dzisiaj na mojej uczelni ogłosili przejście na zdalne, także sesję :) Pękam z radości! Spadł mi spory ciężar z serca, wiadomo, że na taką sesję łatwiej jest się nauczyć. Uff

Byłam dzisiaj na zakupach spożywczy, bo od kilku dni miałam pustą lodówkę. Jak byłam w sklepie to dosłownie się śliniłam do warzyw i owoców, bo dawno ich nie jadłam. Cyknęłam nawet fotkę, więc dodaje. 





A tych składników zrobiłam sobie takie kanapeczki. Z serem, szynką i warzywami!


W Biedronce kupiłam także tulipany dla babci z okazji jej święta. Odwiedziłam ją popołudniu :) 





I coś słodkiego także dla babci.

Wieczorem miałam z kolei korepetycje i wzięłam długą kąpiel. Mam nadzieję, że teraz w końcu trochę odetchnę :)







środa, 19 stycznia 2022

818-824 || Zabiegany czas

 Środa, 22:31


Hejka!

Nie odzywałam się do Was tydzień, a mam wrażenie jakby minął miesiąc. Tak mi jakoś szybko czas leci. Wczoraj miałam pierwsze kolokwium, super mi poszło, myślę, że będzie 5. Oprócz tego zrobiłam jeszcze milion innych zajęć. Ostatnio zastanawiałam się dlaczego właściwie jestem ciągle tak zajęta i doszłam do wniosku, że to przez studia. Tak, niby nic nowego. Ale jest to pierwszy rok kiedy mam wszystkie zajęcia obowiązkowe, nawet wykłady. Kiedyś to zawsze się tam na coś nie poszło, a teraz obecność obowiązkowa. No ale semestr się już na szczęście kończy. Niepokoi mnie też trochę obecna sytuacja w związku z pandemią. Masa zachorowań, a u mnie wszystko jest stacjonarne, sesja oczywiście też i nikt nawet nie myśli żeby to zmienić. Jednym z moich postanowień noworocznych było częściej odwiedzać babcię, teraz w ogóle tego nie robię, bo codziennie mam kontakt z tyloma osobami na uczelni, że boję się, że czymś ją zarażę. Zobaczymy jak sprawa będzie się dalej rozwijać. 

W poniedziałek poryczałam się na zajęciach (no prawie), na szczęście udało mi się to jakoś ukryć. Nie mogę już czasami ze sobą wytrzymać. Ciągle chce mi się ryczeć. 

Ostatnio spodobał Wam się mój kot. Maffin :) Także żeby nie było tak pusto to dodaje kilka jego zdjęć. A sama uciekam do pracy. Jutro mam deadline oddania pracy z grantu, muszę też porobić notatki na egzamin. A nie chce się położyć później niż północ.









No czy to nie jest piękność? 

środa, 12 stycznia 2022

817 || Zdjęcia posiłków

 Środa, 21:55


Dzisiaj miałam zajęcia od 8 do 13 na uczelni, a później do 21 zdalnie. Nadal nie czuje się za dobrze. Przeziębienie mnie męczy, niedosypiam i jeszcze ciągle leci mi krew z nosa. Nie jest kolorowo. Jeszcze na tych ostatnich zajęciach facet powiedział "po zajęciach wybiorę jedną osobę żeby napisała pracę" i jak tłumaczył o co chodzi to poszłam sobie zrobić herbatę, bo pomyślałam "nie no przecież nie mam takiego pecha żeby mnie wybrał". No i kilka minut po zajęciach dostałam maila, że zostałam tą szczęściarą. Masakra.. min. 20 stron na wtorek. W tym samym czasie mam też kolokwium i muszę zdać swoją część pracy nad grantem. Powiem Wam szczerze, że gdybym jeszcze raz wybierała uczelnie, to nie poszłabym drugi raz na UJ. Wybrałabym jakąś mniejszą uczelnie, taką kameralną. Myślę, że żyłabym wtedy w znacznie większym spokoju. 

Mam kilka zdjęć, które chciałam tutaj wrzucić. Część z nich jeszcze z Wigilii z moimi znajomymi :)



Moje ukochane sushi <3  Mam w pobliżu taką świetną knajpkę. Porcja dla jednej osoby kosztuje tylko 24 zł. Na zdjęciu są 3 porcje. 


Quesadilla z serem, kukurydzą, papryką i ogórkiem, tzatziki




Tutaj Wigilia z koleżankami 


I kolejna z moją przyjaciółką. W ubiegłym roku miałam ich aż 4 :)




Prezenty od Mikołaja 


Bagietka czosnkowa, camembert, łosoś, warzywa



Jajecznica, awokado, kanapka


Kupiłam ostatnio taki popcorn. Jest przepyszny! Nie za słodki, taki w sam raz.


Placuszki budyniowe z jabłkiem. Jak zwykle zrobiłam więcej i starczyło mi na 4 śniadania w tym tygodniu. Często wstaje o 6, więc takie gotowe śniadanie jest idealne. 


Sałatka i chleb z masłem i solą


Tutaj miał być rosół, ale finalnie dodałam więcej warzyw i wyszła zupa warzywna. Pycha! W tym tygodniu gotowałam też pomidorówkę z makaronem. 


Pierogi ruskie dostałam od babci. Były pyszne, ale tłuste, a takie rzeczy dosyć ciężko mi wchodzą. 


Kopytka ze szpinakiem i suszonymi pomidorami z fetą. Zanim dodałam kopytka do szpinaku podsmażyłam je na patelni. 


A tutaj kopytka w sosie śmietanowym. Najpierw na patelni podsmażyłam cebulkę i pieczarki, potem zalałam mlekiem i dodałam serek śmietankowy. Wrzuciłam mrożone warzywa i na końcu kopytka i doprawiłam. 



A tutaj wczorajsza kolacja. Grzanki z jajkami po benedyktyńsku. 


Uciekam teraz. Muszę jeszcze chwilę popracować nad grantem. W tle oglądam nowy odcinek Behawiorysty, bardzo mi się podoba, zwłaszcza rola Więckiewicza. Jutro zaczynam zajęcia dopiero o 9:45, więc w końcu się wyśpię. Czuję się fatalnie, jestem bardzo zmęczona. 






wtorek, 11 stycznia 2022

815-816 || Czy kiedyś rolę się odwrócą?

 Wtorek, 21:09 


To nie jest mój najlepszy dzień. Od rana co chwilę zbiera mi się na płacz, w autobusie kilka razy byłam blisko i w końcu przed samą uczelnią już nie wytrzymałam. A to wszystko przed 8 rano. Później też nie było różowo. Ostatnio łapę się na tym, że myślę sobie "ale Ty się zrobiłaś zawistna". I naprawdę głupio mi jest za niektóre moje myśli, a dzisiaj tak do mnie doszło, że ja po prostu jestem sfrustrowana. I że to jest całkowicie normalne. Potrzebuje jakiegoś resetu, bo zaczęły mnie irytować nawet te błahe sprawy. Jak słucham jak przyjaciółka mi opowiada, że wyjechała na Sylwestra żeby odpocząć, potem wyjechała na kilka dni do pensjonatu żeby odpocząć i potem jeszcze odpoczywała w domu po wyjeździe to mi się dosłownie ryczeć chce. Bo dlaczego ktoś może mieć takie życie, a ja dosłownie ciągle muszę zapierdalać? 

Kiedyś przeczytałam, że rozładowane akumulatory długo się ładują. I ja się czuję jakby mi się te akumulatorki wyczerpały. Nie piszcie mi o wolnym wieczorze, czy weekendzie. Bo nie chodzi mi o taki odpoczynek, on pomoże mi na chwilę. Ja chce długiego, leniwego miesiąca. Nie mogę się doczekać moich wakacji za granicą. Na plaży. 

Kwestia zmęczenia to tylko jedna rzecz. Inną jest to, że widzę, iż każdemu coś wychodzi, albo ma jakieś szczęście w życiu. A ja... same chyba widzicie. 




Tak się czuję przez większość mojego życia






niedziela, 9 stycznia 2022

809-814 || Rozłożyło mnie... znowu

 Niedziela, 11:37


Tak jak w tytule. Rozłożyło mnie... znowu. Od listopada jestem chora już trzeci raz, nigdy nie miałam tak tragicznej odporności. Albo to kwestia szczepienia, albo przemęczenia, bo ostatnio jestem na najwyższych obrotach. Przez najbliższe tygodnie plan jest taki:

- codziennie brać witaminy, które sobie kupiłam

- cieplej się ubierać - czapka, szalik, rękawiczki 

- brać ze sobą na uczelnie ciepły napój 

- spać pod cieplejszą pościelą

- więcej odpoczywać, wysypiać się 

- włączać ten cholerny kaloryfer w pokoju

Muszę jakoś odbudować odporność. Teraz przez ostatnie dni leżałam w łóżku, przy czym dwa dni z okładem na głowie, bo miałam taki ból głowy i ogólnie mięśni. Wczoraj już trochę wzięłam się na studia (bo musiałam), dzisiaj tak samo do tego siadam. Jutro odpuszczę sobie uczelnie i mam nadzieję, że we wtorek będę jak nowa. Oby! Bo sesja się zbliża wielkimi krokami, miałam wiele zaplanowane na te dni, a wyszło tak, że mało co zrobiłam. No i zawaliłam noworoczne wyzwanie u Kołakowskiej, tego też jest mi bardzo żal, a wiem, że przez najbliższy tydzień nie będę jeszcze ćwiczyć. Jak już dojdę do siebie, to postaram się wszystko nadrobić. 

Coś kiepsko zaczynam ten nowy rok. 


poniedziałek, 3 stycznia 2022

808 || Jak nie drzwiami, to oknem

 Poniedziałek, 20:26



Hejka!

Dzisiaj rano dostałam pozytywną odpowiedź w sprawie Erasmusa. Mogę wyjechać po prostu z innym instytutem, do mojej wymarzonej Hiszpanii! Oj, ale mi ulżyło. Co prawda będzie mi się trochę ciężej dostać, ale może powiem nieskromnie.. jestem mocną kandydatką. Znam język, moja praca magisterska jest związana z tym krajem, mam świetną średnią, koła naukowe, projekty naukowe, grant. Myślę, że o miejsce nie muszę się martwić :) Teraz tylko wybrać miasto. Mam do wyboru: Madryt, Barcelonę, San Sebastian i Grenadę. Muszę jeszcze trochę nad tym podumać, myślę że byłabym zadowolona z każdego z tych miejsc. 

Wczoraj byłam w zbyt dużych emocjach w związku z tym Erasmusem i nie napisałam o innych rzeczach. Mój brat i jego dziewczyna wrócili wczoraj do siebie, matka to samo. I pierwszy raz od miesiąca zostałam sama, ale ja za tym tęskniłam. Nawet wieczorem nic nie włączałam, tylko czytałam książkę napawając się ciszą, której tak bardzo mi brakowało. Dziewczyna moja brata stale robiła jakieś awantury w domu i się wydzierała (swoja drogą nie wiem jak można się tak zachowywać będąc nie u siebie), normalnie ciężko było to wytrzymać. Moja matka też w sylwestra już pękła i powiedziała, że dłużej nie zniesie tych kłótni... No jednym słowem dom wariatów był przez ten miesiąc. 

Co oprócz tego? Przykro mi się zrobiło, bo matka nakupowała im pełno makaronów, mleka, kasz, warzyw, serków, jogurtów... no ogólnie wszystko, a mnie zostawiła z pustą lodówką i starym pieczywem. Jasne, wiem że mogę to sobie sama kupić, sklepy pod domem, ale mi chodzi o sam fakt, że znowu mnie olała, a im nieba uchyliła. 

Okej, ale tyle o tym. Mam nadzieję, że teraz przez długi czas będę miała spokój. 

Dzisiaj dzień miałam dużo lepszy, bo rozpoczął się od pozytywnej wiadomości :) Później miałam zajęcia zdalnie (jak dla mnie najlepiej, bo nie tracę czasu na dojazdy) oraz korepetycje. Wieczorem zrobiłam trening z Kołakowską. Biorę udział w nowym wyzwaniu, dzisiaj był dzień pierwszy. Super się ćwiczyło! Teraz lecę doczytać teksty na jutrzejsze zajęcia i o północy spać :) 

niedziela, 2 stycznia 2022

807 || Jak życie daje cytryny, to trzeba robić lemoniadę

 Niedziela, 19:24


Wczoraj spisałam takie piękne postanowienia noworoczne, a już dzisiaj najważniejsze z nich musiało się spierdolić... Chciałam rano wypełnić papiery do Erasmusa, wchodzę na stronę i widzę, że skreślili trzy z trzech kierunków podróży, do których chciałam składać papiery. Zostało mi tylko jedno miasto we Włoszech, do którego mogę startować, natomiast jest dopisek, że najlepiej znać język. Nie, nie mówię po włosku. Wszystkie inne kierunki podróży zostały albo wycofane, albo nie spełniam jakiegoś kryterium. A tak się cieszyłam! Nie wierze, że spotyka mnie taki pech zaraz na początku roku. I może Wam się wydać, że wyolbrzymiam, że to tylko jakiś wyjazd, ale nie... Dla mnie to być albo nie być, dosłownie. Bo ja dłużej w moim domu nie wytrzymam. Nawet dziewczyna mojego brata dzisiaj wyjeżdżała i powiedziała mi, że już tutaj nie wróci, bo nie jest w stanie wytrzymać z matką. Ja też już nie jestem. Przecież życie nie może tak wyglądać żebym tylko chodziła i płakała, muszą być jakieś dobre chwile, prawda? 

Od razu napisałam kilka maili w tej sprawie, czy nie da się jeszcze czegoś zrobić. Mam nadzieję, że dostanę jutro odpowiedź. Chciałabym przynajmniej wiedzieć na czym stoję, bo takie życie w niewiedzy mnie wykańcza. Trzymajcie proszę kciuki za moją sprawę.. za moje być. 

Jeśli odpiszą, że nic się nie da zrobić, to złoże do tego jednego miasta, do którego mogę. Trudno. Jak życie daje cytryny, to trzeba robić lemoniadę. 




Mówię tak optymistycznie jakbym to nie ja przeryczała dzisiaj cały dzień. 


sobota, 1 stycznia 2022

806 || POSTANOWIENIA NOWOROCZNE!

 21:45



Cześć dziewczyny! 

Witam się z Wami z pozytywną energią w tym nowym roku :) Bardzo się na niego ciesze i wiele oczekuje!

Postanowienia Noworoczne na 2022 rok!

1. Wyjechać na wakacje 

2. Wyjechać na Erasmusa 

3. Odłożyć min. 10 tys. do połowy roku

4. Pójść na kilka randek/ więcej wychodzić ze znajomymi 

5. Na koniec roku ważyć mniej niż obecnie 

6. Regularnie uczyć się hiszpańskiego 

7. Regularnie manifestować/ prowadzić "wdzięcznik"

8. Zadbać o swoje zdrowie psychiczne 

9. Dopóki jestem w Polsce częściej odwiedzać babcie 


Moje plany na 2022 :) Bardzo się na nie cieszę, zwłaszcza, że są jak najbardziej realne. Punkt pierwszy jest dla mnie bardzo ważny. Nie byłam na wakacjach od 7 lat, ale... jak się nad tym zastanowić to nigdy. Zawsze wakacje spędzałam z matką, a uwierzcie mi, niczego nie wspominam tak źle jak tego. Także to będą moje pierwsze, spokojne wakacje w życiu :) Bez obrażania, wyzwisk i kłótni.  Punkt drugi oczywiście też jest super ważny, bo wiąże się z moją wyprowadzką, przynajmniej na jakiś czas. A nóż widelec może kogoś tam poznam i nie będę chciała wracać? Trzeba być optymistą. Trzeci punkt - w 2021 udało mi się od czerwca odłożyć 10 tysięcy, ohhh łatwo nie było, masa wyrzeczeń, czasami nawet niedojadania, ale udało się. Jestem z siebie bardzo dumna, to chyba jedna z najbardziej pozytywnych rzeczy w ubiegłym roku. Wszystkie punkty są dla mnie ważne, ale pierwsze trzy - super ważne. 

Pod moim wczorajszym postem jedna z Was napisała, że moje podsumowanie roku nie było zbyt optymistyczne. Trudno się nie zgodzić. 2021 złamał mnie, ale wiecie co? Mam takie wrażenie jakby jednocześnie zrobił mi ogromną przysługę. 

Jak spędziłyście dzisiejszy dzień? Ja obudziłam się po 11, zrobiłam sobie śniadanie i zjadłam w łóżku :) W końcu jaki pierwszy dzień nowego roku, taka jego reszta, także mam nadzieję, że 2022 będzie rokiem leniwym, rokiem spokoju :) Później czytałam książkę na studia i tak mi to minęło. Odezwały się też do mnie dwie nowe osoby na korepetycje, na jedne się zgodziłam, drugich odmówiłam. To był bardzo dobry dzień. 

Sylwestra spędziłam za to matką. Wieczorem przygotowałam nam kolacje, miałyśmy zjeść razem... wytrzymałam dwie minuty i z talerzem w ręce poszłam do swojego pokoju. Po prostu nie umiałam wytrzymać jej ciągłych pretensji i narzekania. Mam nadzieję, że to nie zła wróżba na nowy rok. 

Może to banał, ale... SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!