czwartek, 29 grudnia 2016

 22:20

 

Kolejny udany dzień, głównie pod względem nauki. Koło 10 przyszła do mnie K. i poświęciłyśmy ponad pięć godzin na statystykę. Całkiem dobrze nam poszło. Niestety nie zrobiłam czytania, ale zamierzam zająć się tym jutro. Muszę ostro przysiąść do tej książki, bo chciałabym ją przeczytać minimum dwa razy. 

 

Nie mogę doczekać się powrotu na siłownię, aż mnie nosi. Chce wrócić na bieżnie i rowerek. Cieszę się, że ta siłownia jest tak blisko mnie i nie będę musiala tracić czasu na dojazdy. Dodatkowo nie będę chodziła sama. Muszę rozejrzeć się za jakimiś fajnymi legginsami do ćwiczeń i oddać buty sporotowe do naprawy. 

 

Na koniec chciałabym wypisać kilka swoich postanowień noworocznych. W tamtym roku sobie odpuściłam, bo wiedziałam, że nic się nie zmieni lecz teraz mam trochę więcej nadziei.

Szczerze mówiąc ciężko było mi coś naskrobać, ale myślę, że te kilka celów, które sobie wyznaczyłam są w pełni w moim zasiegu. 

 

1. Schudnąć przynajmniej kilka kilogramów

2. Regularnie chodzić na siłownie

3. Rozwinąć swojego Instagrama/ Robić dużo zdjęć 

4. Odżywiać się lepiej (ograniczyć fast-foody, napoje gazowane, słodycze)

5.Unikać mięsa albo całkowicie z niego zrezygnować

6. Przeczytać minimum 20 książek 

7. Odwiedzić kraj, w którym jeszcze nie byłam

 

 

Życzę powodzenia samej sobie :)

Zmykam oglądać "Gone" !

 

środa, 28 grudnia 2016

 22:30

 

W końcu zabrałam się za naukę. Na poczatku roku mam ważne kolokwium ze statystki międzynarodowej i zależy mi na tym żeby dobrze je napisać. Cieszę się, że zabrałam się za naukę w miarę wcześnie, mam czas żeby wszystko przerobić. Jutro przychodzi K. i będziemy robiły zadania, ona mi pomoże, ja pomogę jej i jakoś nam pójdzie. Przed chwilą zaczęłam czytać też ksiażkę, której znajomość będzie mi potrzebna na egzamin. Chciałabym jutro przerobić do 50 strony.

 

Na zdjęciu moja kolacja. Pieczona dynia z moim ulubionym makaronem, mixem sałat z rukolą i szpinakiem.Wyszło naprawdę pysznie. Postanowiłam mocno ograniczyć mięso, a z czasem całkowicie z niego zrezgynować. Obiad też miałam pyszny, bo placuszki z marchewki. 

Kolejną pozytywną wiadomością jest to, że w końcu dojrzałam do zapisania się na siłownię. Zachęciła mnie do tego świetna oferta w McFit, karnet za 39 zł miesięcznie i umowa na 20 miesięcy. Dziwie się sobie, ale już naprawdę tęsknie za siłownią. Dobrze się złożyło, bo niedługo kończę semstr wf na studiach. Nie chcę doprowadzić do sytuacji kiedy moja aktywność fizyczna spadnie do zera. Koleżanka zaproponowała mi też pracę przy inwentaryzacji w poniedziałek, co jest kolejną świetną wiadomością. Będę miała akurat pieniądze na opłate aktywacyjną na siłowni. 

 

Jak widzicie mój dzień był dzisiaj bardzo pozytywny. Oby więcej takich :) 

 23:54

 

"Świętą, święta i po świętach...", czy tylko ja tak bardzo nie lubię tego wyrażenia? Odkąd pamiętam doprowadza mnie ono do złości, sama w sumie nie wiem dlaczego. 

Jak minęły moje święta? Wydaje mi się, że było weselej niż rok czy dwa lata temu. Ja byłam weselsza i naprawdę starałam się cieszyć czasem spędzonym z rodziną. Nawet zadzwoniłam do ojca z życzeniami, co było chyba najtrudniejszą rzeczą w całej Wigilii. 

Wszystko oprócz tego było w porządku, wyleżałam się za wszystkie czasy i wynudziałam. Cieszę się, że dzisiaj już wróciliśmy do domu, bo ciężko mi było wytrzymać z młodszym bratem w jednym pokoju. Dostałam też dużo pieknych prezentów, czego się nawet nie spodziewałam. 

Po przyjeździe do domu szybko się rozpakowałam i położyłam spać. Oczywiście matka od rana urządziła awanturę o totalną glupotę. Może to dziecinne, ale jestem teraz na nią obrażona. Widzi to i wydaje mi się, że jest jej głupio. Dobrze jej tak, niech się jeszcze trochę pomęczy. 

 

Muszę się jutro zabrać za naukę. 

Dobranoc :) 

piątek, 23 grudnia 2016

 Mój świąteczny kot pozdrawia i życzy Wesołych Świąt :) 

 

Zaraz kładę się spać, ale korzystając z okazji postanowiłam dodać krótki wpis.

Wyspałam się dzisiaj za wszystkie czasy, rzadko kiedy jest mi tak wygodnie w swoim łóżku. Mam nadzieję, że przed jutrzejszym dniem także uda mi się tak fajnie odpocząć. 

Wczorajsze spotkanie z dziewczynami mogę zaliczyć na duży plus. Pogadałyśmy, zjadłyśmy i trochę się pośmiałysmy. Jesteśmy umowione także na przyszyły tydzień, ale zobaczę co z tego wyjdzie. Sesja zbliża się wielkimi krokami i już przez święta muszę zacząć zakuwać. 

Oczywiście miałam cały dzień, ale się nie spakowałam. Muszę zrobić to jutro rano, bo jedziemy do babci zaraz po śniadaniu. Mamy tyle rzeczy do zabrania, że nie wiem jak się z tym wszystkim zabierzemy. Ostatnio zastanawiałam się jak to jest spędzać Wigilię w dużym gronie. Już od kilku lat jesteśmy tylko w czwórkę i nie powiem, jest dosyć smutno. 

 

Jeszcze raz życzę Wam Wesołych Świąt :)





czwartek, 22 grudnia 2016

 Ostatnie trzy dni były dosyć zabiegane, przynajmniej porównując do tego jak wygląda teraz moje życie. Upiekłam masę, naprawdę masę pierniczków. Nie wiem kto teraz zje to wszystko. Ja sama mam już dosyć. 

Spotkałam się wczoraj z Kasią i dałyśmy sobie prezenty świąteczne. Dostałam nowy tangle teezer (szczotkę do włosów) oraz grube, ciepłe skarpety. Obydwie rzeczy bardzo mi się przydadzą i jestem niesamowicie wdzięczna za to, że mam taką osobę w swoim życiu.  O zgrozo dostałąm też pierniczki ! Ja podarowałam jej szalik, o którym mówila już od dawna, świąteczne kapcie i oczywiście pierniki :) 

Dzisiaj jestem umówiona za to z R. i M, Jak za starych, dobrych czasów usiądziemy w McDonaldzie i będziemy plokować. Naprawdę lubię się z nimi spotykąć i gadać o głupotach. 

 

Prezenty już wszystkie kupione i zapakowane, całe święta jak co roku spędzamy u babci, więc dzisiaj ewentualnie jutro muszę zacząć się pakować. W tym roku święta będą niezwykłe, bo spędzone z małym przyjacielem, którego możecie zobaczyc na zdjęciu. Będzie miał chyba więcej rzeczy niż ja. 

 

Nie wiem czy odezwę się tutaj jeszcze przed świętami dlatego już teraz chcę Wam życzyć zdrowych i wesołych świat. Mam nadzieję, że spędzicie je z ludźmi, których kochacie.

niedziela, 18 grudnia 2016

 Już dawno nie było ze mną tak źle. Studia powinny być jednym z najlepszych okresów w moim życiu, a ja czuję jak gnije. Nie potrafię tego lepiej określić. Chodzę na zajęcia i jest to mój jedyny obowiązek. Nie pracuję, nie uczę się, nie wychodzę ze znajomymi. Stale tylko leże z kotem na kanapie, ogladam telewizję i myślę co zjeść. 

Będąc w temacie od razu opowiem o moim jedzeniu. Jak i czymś się odżywiam. Kolejny dobijający temat. A więc ja już się nawet nie próbuje ograniczać, jem wszystko na co mam ochotę, a nawet więcej. Gdy jestem na uczelni czekam na pierwszą lepszą przerwę żeby wyrwać się do McDonalda. To jest takie żalosne, aż wstyd mi jak czytam to co napisałam. Ale to jest cała prawda. Przestałam jadać śniadania, ale gdy wracam z uczelni urządzam sobie prawdziwą ucztę..

Nie patrzę już nawet w co się ubieram, ważne by było wygodne i w miarę obszerne. Uwielbiam tą zimę za mój wielki golf. Jeżeli chodzi o makijaż to używam kompletnego minimum, włosy nie widziały odżywki od miesięcy, jedynie o paznokcie jeszcz dbam. 

Nawet jak jestem na wykładach to rzadko kiedy potrafię się skoncentrować na temacie. 

Możecie się śmiać, ale ja nadal wierzę, że w przyszłym roku będzie lepiej. 

Sylwestra spędzam sama w domu. Potrzebuje tego.