czwartek, 8 listopada 2012

6 dzień

 Czuje, że jem za dużo chociaż wiem, że to mało. Waga zatrzymała się na  70 kg i ani drgnie. No, cóż chyba nie powinno mnie to dziwić. Mój metabolizm przez ten rok z Aną pozostawia teraz wiele do życzenia...

Wczoraj uczyłam się prawie do północy, zrobiłam zielnik, którego i tak dzisiaj nie oddała. Uczyłam się na kartkówkę z geografii, którą i tak zawaliłam. jestem do dupy.

Zaraz się zbieram i idę na hiszpański, musze się pouczyć w drodze, ale strasznie mi się nie chce.. Jedynym plusem dzisiejszego dnia jest to, że dostałam +4 z kartkówki z niemieckiego, Ona dostała -3. Nie zrobiłam nic, nie odezwałam się ani słowem, teraz żałuje powinnam przystawić jej kartkówkę pod nos i powiedzieć: Patrz! Dostałam czwóreczkę! A ty, co masz? Zdaje sobie sprawę, że to wrednę, ale ona robi tak za każdym razem. Chwali mi się chociaż wie, że mi nie poszło. Potem następuję to pytanie : A ty, co masz? Przecież wiesz jaką ocenę dostałam...

Co mam zrobić?  Mam nadal to tolerować i udawać, że nie robi to na mnie wrażenia.. chyba jestem na to za słaba.

 

BILANS:

śniadanie - bułeczka otrębowa ~200

obiad- kurczak, warzywa ~250kcal

450kcal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz