Czwartek, 15:55
Wczoraj powiedziałam Wam o wielu rzeczach, ale tak naprawdę zapomniałam wspomnieć o nowej, bardzo ważnej osobie w moim życiu - panna E. Moja koleżanka z pracy. Mimo że znam ją od kiedy tutaj pracuję, to dopiero w ostatnich miesiącach szczerze ją polubiłam. To chyba jedna z najmądrzejszych życiowo osób jakie dane mi było poznać i ma ogromny wpływ na moje życie. To też dzięki niej mój związek z S. uległ zmianie. To nie jest tak, że mi w czymkolwiek doradzała, po prostu mnie zainspirowała i doszłam do wniosku, że skoro ona nie daje sobie w kasze dmuchać, to ja też nie będę.
Zbliża się koniec roku, więc i ja zaczęłam się zastanawiać nad moimi planami na 2026. Ten rok był... z jednej strony cudowny, bo naprawdę wiele rzeczy zrobiłam, ale z drugiej, przez sytuację z moim związkiem był dupiany. Ciągła niepewność, strach, domysły. To wykończyło mnie psychicznie. Na szczęście od kiedy mam przy sobie E. to zupełnie inaczej widzę niektóre rzeczy. Teraz wiem, że nawet jeśli mój związek by się rozpadł, to dla mnie byłaby to nowa szansa. I wiecie co? Ja jestem w 100% pewna, że S. nie znalazłby sobie nikogo lepszego ode mnie, ale ja już bym mogła. Jestem ładna, bardzo zadbana, inteligentna, mam super pracę. Paradoksalnie od kiedy bardziej skupiłam się na siebie w naszym związku jest jeszcze lepiej. Okej, ale wracajmy do tych planów, najpierw opowiem o tych większych.
1. Chcę się zaręczyć - tak, S. ma ostatnie kilka miesięcy, aby to zrobić. Nigdy go nie namawiałam, nic nie sugerowałam, ale sama czuję, że już jest właściwy moment. Poza tym kilkakrotnie widziałam jak S. przymierza mój pierścionek na swoje palce, a jakiś czas temu zapytał ile uważam, że taki pierścionek powinien kosztować. Także ewidentnie widać, że sam też nad tym już myśli.
2. Polecieć na wakacje marzeń --> Na przyszły rok mamy zaplanowane 3, a właściwie 4 wyjazdy. Pierwszy z nich to prezent urodzinowy od Szymka na moje urodziny, czyli wyjazd do Dubaju. Kolejny na majówkę do Egiptu i grudniowe wakacje na Sri Lance i Malediwach. Pierwsze dwa są już zarezerwowane, a kolejny w fazie realizacji. Oby wszystko się udało. A w styczniu jedziemy także nad morze, kocham polskie morze zimą.
3. Regularnie ćwiczyć. To też jest na mojej liście już od wieków, a jakoś nigdy nie udało mi się tego zrealizować. Trzeba tutaj wyjaśnić sobie co znaczy regularnie, myślę, że takie 2-3 razy w tygodniu to absolutne minimum. Póki co szczytem moich możliwości jest basen raz w tygodniu.
4. Dbać o siebie nadal tak jak teraz. Dziwnie to brzmi, wiem, ale serio czuję się bardzo zadbana. Zawsze mam zrobiony manicure i pedicure, ładne włosy, ubrania. Używam dosłownie tony kosmetyków. To bardzo dobrze na mnie wpływa, czuję się przez to bardziej atrakcyjna. Chciałabym to utrzymać.
5. Wrócić do nauki hiszpańskiego. Tak na poważnie. Nie chcę zapisywać się na żadne kursy, a raczej skupić się na samodzielnej nauce. Moją motywacją jest to, że dodatek językowy w mojej pracy wynosi 2300 zł, więc gdyby udało mi się trafić na jakiś projekt z tym językiem to miałabym dodatkowy przypływ gotówki. Poza tym mój hiszpański na studiach był na serio bardzo wysokim poziomie, a był to styl biznesowy. Bardzo by mi się to przydało.
6. Awansować. Mam nadzieję, że ze względu na nowy projekt, który rozpoczynam od stycznia będzie to bardzo wykonalne.
7. Pisać tego bloga regularnie i z niczym się nie pierdolić ;) Z niczym i nikim.
Na ten moment nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale jak coś pewnie jeszcze dopiszę. Są to z pewnością same najważniejsze punkty.
Dzisiaj S. ma Wigilię w pracy, więc ja mam wieczór w pełni dla siebie. Codziennie w pracy zapisuje sobie w notatkach w telefonie co mam zrobić danego dnia i dzisiejsza lista brzmi następująco:
- wyczyścić lodówkę
- odkurzyć i wyczyścić szczotkę do odkurzacza
- darsonval na twarz
- peeling enzymatyczny twarzy
- depilacja twarzy
- maseczka nawilżająca na twarz
- pedicure podstawowy
- przygotować obiad i śniadanie na jutro
Nie zajmie mi to więcej niż 40-60 minut.