wtorek, 21 października 2014

 18:44

95 dni

 

Przepraszam, że się wczoraj nie odezwałam, ale nie mam czasu usiąść sobie na tyłku. Okropny tydzień, dzień, miesiąc... rok. Jutro TYLKO 6 lekcji. Na polskim pyta Ody do młodości, potem sprawdzian z matematyki, następnie pytanko z wosu, potem pytanko z francuskiego. Na szczęście w czwartek tylko historia. 

Czuję, że zawalam w szkole. Ucze się jak szalona, ale wciąż zawalam. 

niedziela, 19 października 2014

 12:32

97 dni do pełnoletności

To zdjęcie zrobiłam jeszcze w czasach kiedy patrzyłam na to co wkładam do ust. A teraz dlaczego tego nie robię? Dlaczego nie potrafię się ograniczyć i zaplanować jakoś diety? Nie mam czasu? Głupota, czasami mam go aż za dużo. Problemem jest brak chęci, mimo że mam mało rzeczy na głowie to i tak stale jestem przemęczona. W weekendy chodzę spać o 21/22, a wstaję z łóżka koło 9. Może jest to wina właśnie braku diety, albo jakiś witamin.

Piszę tutaj ostatnio bardzo rzadko , ponieważ nic nie dzieje się w moim życiu. Żyję tylko szkołą, najlepszą porą w ciagu doby jest te kilkanaście godzin snu, kiedy to zapominam o wszystkich problemach.

Dzisiaj wyjątkowo mam bardzo dużo rzeczy do zrobienia, zapowiada się także męczący tydzień, ale wiem, że gdy go przetrwam będzie okej.

poniedziałek:

-recytacja "Ody do młodości" - jeszcze nic nie umiem

- streszczenie "Dziadów", bo oczywiście całej książki przeczytać nie zdąże

-zadanie język polski

-dodatkowy angielski

wtorek:

-zadanie z wos'u

-odpowiedź wos

-kartkówka z angielskiego

-poprawa z angielskiego

środa:

- sprawdzian z matematyki

- dwie minimatury z matematyki

czwartek:

-kartkówka z historii

Najbardziej obawiam się jutra, z resztą jakoś sobie poradzą. Teraz uciekam do nauki, bo mam nadzieję skończyć przed 7 i położyć się wcześniej spać. Miłej niedzieli Kochane. Odezwę się jutro ;)


wtorek, 14 października 2014

 


102 dni do pełnoletności

 

W sobote strasznie się zatrułam i nie jadłam przez kilka dni, od dzisiaj znowu zaczął się koszmar. 

Nie radzę sobie w szkole, nie trzymam diety. Jedyną rzeczą, która mi wychodzi jest leżenie na kanapie i oglądanie telewizji, a tego mam już naprawdę dość. Dlaczego nie mogę mieć ekscytującego, pełnego przygód życia? Wiszę nad krawędzią, wegetuje...

Czuję się jak WIELKA i nic nie znacząca grubaska. Nie mająca planów na życie, celów czy pasji...

Mogę umierać. 

sobota, 11 października 2014

 14:06

105 dni do pełnoletności

~popraw koronę~

 

Ten tydzień to jakaś porażka, dlaczego nie potrafię zacisnąć zębów i po prostu się postarać. Czy jestem aż tak słaba?

Między mną, a mamą jak zwykle wojna, a już zaczynało być dobrze. Dzisiaj rano zaczęła odkurzać o 8:30, a potem narzekała, że jej nie pomogłam. Czy po całym tygodniu wstawania o 6:30 nie mogę się przynajmniej raz wyspać? Strasznie mnie zirytowała. No cóż. Wstałam dopiero o 10:30, zrobiłam sobie okropne śniadanie, wysprzątałam cały pokój, ubrałam się, wymalowałam i poszłam do Rossmana, bo potrzebowałam kilku rzeczy. Teraz siadam nad prezentacją na przyrodę, mam na nią jeszcze miesiąc, ale muszę korzystać póki mi się chce ją zrobić. Potem odrobię lekcę i pewnie obejrzą jakiś fajny film. Powinnam też jechać popatrzeć sobie za butami na zimę, ale nie lubię chodzić po sklepach, poza tym mam jeszcze jedną parę z ubiegłego roku, więc jeżeli nic nie kupię zwyczajnie będę chodziła w tamtych. 

Dobija mnie brak życia towarzyskiego, ale czy nie tego właśnie chciałam? Nie nadaję się do życia między ludźmi. Irytują mnie ich zachowania, a nawet niektóre gesty. Nie musicie mi mówić, że coś jest ze mna nie tak- ja to wiem. Czuję, że zwowu potrzebuję diety, nie potrafię żyć bez kontroli. Zobaczę co da się z tym zrobić. 

Miłej soboty ;)


poniedziałek, 6 października 2014

 22:10

110 dni do pełnoletności

79 dni do świąt

36

~Nazywam się Milijon-bo za miliony kocham i cierpię katusze~

 

Nie wiem co mam napisać, czy jest sens w prowadzeniu pamiętnika gdy ma się nudnę życie? Niby wspomnienia pozostaną na zawsze, ale książki się z tego napisać nie da. 

Wciąż czuję, że za mało się staram. Oceny mam W MIARĘ dobre, z dietą nie ma problemu, bo apetytu nie mam, ale czegoś jeszcze mi brakuję. Wczoraj kolejna poważna kłótnia z mamą, poszło jak zwykle o głupotę. Tak bardzo potrzebuję teraz stabilizacji.

 

Co raz częściej myślę o aco. Eh,,

niedziela, 5 października 2014

 17:49

111 dni do pełnoletności

80 dni do świąt

35

~kiedy zaczniesz żyć?~

 

Chciałabym:

-uczyć się na bieżąco

-wstapić do wolontariatu

-przestac marnować czas

-sprawić aby świat był chociaż odrobinę lepszy

Każdy by coś chciał. 

 

 Czuję się zawieszona w rzeczywistości, nie jest ani dobrze ani źle. Po prostu egzystuje. Potrzebuje tylko jakiegoś małego impulsu, jakiegoś zajęcia, pasji. Niektórzy rodzą się głusi, ja urodziłam się nieszczęśliwa. Czy jest na to jakieś lekarstwo? Lek na umieranie.

 

sobota, 4 października 2014

 22:13

112 dni do pełnoletności

81 dni do świąt

day:34

~iskierka~

 

Miałam dzisiaj przebłyski szczęścia. Czasami myślę, że mogę wszystko. 

Dni bardzo szybko mi lecą, nawet się nie obejrzę jak już będzie koniec roku szkolnego, a potem klasa maturalna. A co potem? 

Jestem przeziębiona, na szczęście już mi się poprawia, ale wczoraj to była jakaś masakra. Byłam z klasą w kinie na  "Miasto 44" i ciężko było mi się skupić na oglądaniu, bo głowa tak strasznie mnie bolała. Swoją drogą film niesamowity, myślę że nawet osoby nie interesujące się historią powinny go oglądnąć. Po kinie szybko wzięłam prezent i pojechałam spotkać się z O. bo miała urodziny. Dostała od Nas śliczną, dużą ramkę na zdjęcia z napisem 'memories'. Wróciłam do domu koło 7 i resztę dnia spędziłam przed telewizorem. Tak wygląda większośc moich piątków, bez względu na to czy jestem chora czy nie.

Dzisiaj od rana sprzątanie, potem ogarnęłam trochę rzeczy związanych ze szkoła i tyle. Teraz też idę oglądnąć "Miłość bez końca" i kładę się spać. Do poniedziałku muszę całkowicie wyzdrowieć.  

środa, 1 października 2014

 14:56

115 dni do 18 urodzin

84 dni do świąt

DAY:31

~bańka mydlana~

 

Obudziłam się dzisiaj i pomyślałam, że ten dzień będzie lepszy niż inne. Pierwszy raz od dawna zjadłam owsiankę, smak dawnego życia. Moje dobre samopoczucie minęło tuż przed godziną 8 rano, gdy uświadomiłam sobie, że w środy zaczynam lekcje o 7:10. Mimo, iż  to tylko dodatkowe zajęcia z majcy i tak uważam, że zawaliłam. Chodzę z głową w chmurach.

W mojej staraje szkole wszyscy się kłócą. Nie ma już elity i wspólnych chwil.

Na jutro mam pełno zadań z matematyki, odpowiedź z angielskiego i sprawdzian z historii. Na szczęście w piątek kino. 

Oby przetrwać.