niedziela, 31 sierpnia 2014

 17:52

 

 

Ostatni dzień wakacji. Wcale nie jest mi szkoda, tak jaki już mówiłam te wakację mogę zaliczyć do jednych z najgorszych. Nigdzie nie byłam, nic nie zwiedziłam - standard. Jedyne za czym będę tęskniła to wysypianie się oraz beztroska. Jestem pewna, że po dwóch miesiącach będę miała dosyć. Ze sto razy pisałam już o tym, że aby nie zostać zranionym nie należy się angażować w żadne przyjaźnie.  Z drugiej jednak strony po dwóch miesiącach samotności wyczekuje poznania nowych ludzi. Zobaczę jednak jak to wyjdzie. Na pierwszym miejscu na pewno stanie nauka i to by mieć jak najwyższą średnią. Wiecie, że to moja ostatnia okazja na pasek? ;) Wątpie by mi się to udało.

Chciałabym też zacząć chudnąć. W końcu! Jak tylko będzie się dało będę zapisywała tutaj swoje bilanse. 

 

piątek, 29 sierpnia 2014

 20:49

 

Rozpoczynam pisanie tego posta już chyba trzeci raz, ale słowa nie chcą się układać w logiczną całość. 

Czuję zazdrość, rozgoryczenie oraz wstręt do samej siebie. 

Żanującym jest, że mimo iż siedziałam w domu dwa miesiące (tak jak moje koleżanki) to i tak spotkałyśmy się tylko raz na urodzinach. Wydaje mi się, że wszyscy mają mnie dosyć i że nikt nie lubi przebywać w moim towarzystwie. Nawet K. i P. Nie mogę je za to winić, mają teraz innych przyjaciół, a ja należę już tylko do ich wspomnień. Może i ja powinnam tak zrobić? Postawić grubą krechę i zacząć żyć z myślą o przyszłości. W końcu mam ku temu idealną okazję, nowa szkoła.

Najpierw chciałabym zacząć spokojne, uporządkowane życie. Wiem, że zmiany musiałabym zacząć od siebie. Nie chcę nic obiecywać, ponieważ obietnic na tym blogu było już dużo. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.

 

Dobranoc ;)  

środa, 27 sierpnia 2014

 


 

 

Czuję, że nie umiem już pisać tak jak kiedyś. Nie potrafię przelać swoich myśli na klawiaturę, ale zamierzam nad tym pracować. Chciałabym za kilka lat przeczytać ten blog o sennych marzeniach nastoletniej A. i zacząć się śmiać z tego jak wszystko dobrze się ułożyło. Po przeczytaniu kilku postów, wylaniu morza łez chciałabym pójść objąć mojego chłopaka może już nawet narzeczonego czy mężą. Sama nie wiem czego chce i w tym jest problem. Raz marzy mi się proste życie samotniczki robiącej karierę za oceanem, a innym razem myślę o wielkim domu z kilkorgiem dzieci i kochającym mężem u boku. Czy te dwa światy mogą iść ze sobą w parze?

Przez wakację udało mi się kupić chyba wszystko czego potrzebowałam. Bałam się, że do nowego liceum pójdę w jednej parze jeansów i starych sweterkach. Przez cały rok szkolny kupiłam może 2/3 rzeczy, nawet nie wiem czy aż tyle, kupowanie ciuchów dla grubasów jest do bani. Coraz mniej rzeczy na mnie pasuje, na początku wakacji kupiłam dwie koszule, w które teraz ledwo się dopinam, wygląda to okropnie. Od pierwszego września przechodzę (TAK, ZNOWU) na ścisły post. Jednak robie to już od trzech lat i jestem coraz grubsza. Planuje:

- nie pić gazowanych napojów

- unikać pieczywa

- nie jadać po godzinie 19

- zrezygnować ze słodyczy

- jadać urozmaicone posiłki (w tym roku prawie codziennie jadłam ryż z warzywami)

To tylko kilka rzeczy i zobaczymy jak mi to będzie wychodziło. W roku szkolnym z pewnością jest łatwiej niż w wakacje. Wydaje mi się, że obiad czy tam podwieczorek będę przygotowywała sobie dzień wcześniej, po powrocie ze szkoły zazwyczej jestem bardzo głodna i rzucam się na jedzenie.

 

Zmieniając temat i wracając do szkoły: Skłamałabym mówiąc, że nie denerwuje się nową szkołą. W tamtym roku miałam obawy, myślałam że wszyscy się już znają. Teraz jestem tego pewna, nie wiem czy uda mi się odnaleźć w nowym środowisku. Jeżeli nie zostanie mi nauka, może to lepiej na mnie wpłynie, no na moją przyszłość z pewnością.

Piszę tego posta od ponad godziny! ;) Dobranoc 

 

edit. Zapomniałam napisać o tym, że planuje się zważyć 1 września, nie robiłam tego przez dwa miesiące i boje się co pokarze waga. To, że przytyłam jest pewne, pytanie o ile? Podam też moje wymiary i będę to robiła co miesiąc ;)

wtorek, 26 sierpnia 2014

 21:51

 

 

Wróciłam do domu około 8 i teraz jestem padnięta. Poszłyśmy tylko do kilku sklepów, a potem nudziłyśmy się siedząc w Galerii. Lubię z nimi przebywać, ale dziwnie się czuję nie wiedząć o czym mówią. Jedyne co udało mi się dowiedzieć, to to że K. wcale nie żyje w raju, ma problemy z chłopakiem. Nie chciała więcej powiedzieć, a ja nie naciskałam chociaż chciałabym wiedzieć o wszystkim co z nią związane. Mam nadzieję, że nasze zbliżenie się do siebie jest tylko kwestią czasu. Mimo tych problemów i tak chętnie zajełabym jej miejsce.

 

Jestem bardzo zmęczona, idę spać!  


 11:13

 

W przyszłym tygodniu o tej godzinie będę już siedziała w szkole, w nowej klasie, wśród nowych osób. Wróci ten cały stres. Jestem podekscytowana, ale chętnie odpoczęłabym sobie jeszcze z dwa-trzy tygodnie. Do szkoły mam już wszystko przygotowane, udało mi się kupić wszystko co zamierzałam. Mam pełno nowych ubrań, nowe kosmetyki i oczywiście książki/ zeszyty itd..

O 16 jestem umówiona z K. i P. Jedziemy do galerii, bo dziewczyny chcą popatrzeć za kurtką na jesień, ja już swoją kupiłam wczoraj. Mam nadzieję, że uda się nam także długo porozmawiać, mamy tyle do nadrobienia. 

Idę się trochę ogarnąć, bo na razie jestem w proszku. 

Napiszę wieczorem ;) 


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

 U góry macie fragment mojego posta z początku czerwca, naprawdę myślałam, że te wakacje będą udane. Niestety tak nie jest, a raczej powinnam powiedzieć, że nie było, bo dobiegają już końca. Może w przyszłym roku będzie lepiej. Może. Chciałabym pojechać gdzieś z K. i P. jednak będzie to możliwe tylko wtedy gdy schudnę. Teraz wstydzę się wyjść w ubraniu, a co dopiero w stroju kąpielowym. To nie do uwierzenia, ale przez te dwa miesiące w ogóle nie odpoczęłam. 

Pamiętam też gdy pisałam o tym, że w nowej szkole nie zamierzam się z nikim zadawać. Nie wiem czy uda mi się żyć w cieniu, chyba się do tego nie nadaję. W obecnej chwili chęć "rozerwania się" stawiam wyżej niż  myśl o późniejszym zranieniu. Gdy tylko sobie pomyślę, że K. jest teraz ze swoim kolegom, a ja ZNOWU siedzę z laptopem przed telewizorem trafia mnie szlak. Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania, to jak poznawanie Jej na nowo. O właśnie się dowiedziałam, że spotykamy się jutro. Idziemy na zakupy, cieszę się, że o mnie pomyślały. Od razu mam lepszy humor. 

niedziela, 24 sierpnia 2014

 13:16

 

 

W piątek spotkałam się z K. i P. Pierwszy raz od maja, dużo rozmawiałyśmy. Miały świetne wakacje, dużo nowych przyjaźni. Tak strasznie im zazdroszczę, ja przesiedziałam całe dwa miesiące w domu na kanapie przed telewizorem. Dzisiaj poszłam z K. do kościoła, ale nie było jak rok temu. Czas robi swoje i czuję jak bardzo się od siebie oddaliłyśmy, może jeszcze uda się to naprawić. Po prostu było inaczej. Jutro przyjeżdża do niej kolega, aż z Wrocławia! Rozchwytywana ta moja K. Tak bardzo za nią tęskniłam, ale czy przepisanie się do jej szkoły tylko, by być bliżej niej było dobrym pomysłem. Pamiętam ile razy przez nią płakałam, przez to że jest taka idealna i przez to, że nie jestem nią. Ma idealne życie. Przystojny chłopak, idealna przyjaciółka, gromada koleżanek, kochający rodzice, pieniądze, urodę, zainteresowanie...

Właśnie napisałam wiadomość na fb koleżance, z którą chodziłam do gimnazjum i teraz będę chodziłą do jednej klasy w liceum. Przynajmniej kogoś znam ;)  

czwartek, 7 sierpnia 2014

 Dzisiaj obchodzę rocznicę. 3 lata z Aną. 

Co osiągnęłam:

-depresja

-brak akceptacji

-wahania wagi

 

Czy warto było? Tak.

 

Z tej okazji głodówka. Pierwsza od xxx czasu. 

wtorek, 5 sierpnia 2014

 Jestem jedną wielką życiową porażką.

Nienawidze ludzi, którzy mnie otaczają równie mocno jak nienawidzę siebie. 

Dzisiaj poważnie zaczęłam się zastanawiać jak to będzie znowu zacząć chodzić do szkoły z K. Być tak blisko kogoś kto doprowadza mnie do szewskiej pasji samą swoją obecnością. Kimś za kogo wygląd i życie bym zabiła. Kimś komu tak zazdroszczę...

Ja sie chyba nigdy od Niej nie uwolnię. M. miała rację, ona jest zbyt idealna. 

 

Mimo, iż całymi dniami nic nie robię jestem zmęczona jak nigdy. Naprawdę bardziej wypoczęta byłam w roku szkolnym .