poniedziałek, 31 marca 2014

 Już dawno nie szło mi tak źle na dodatkowym angielskim, zawsze jestem z siebie zadowolona, a dzisiaj po prostu nie dawałam sobie rady. Myślałam. Myslałam o niej i o tym jaka jest idealna, o tym jak wiele mi do niej brakuje. I o rodzinie. Mogę zdobyć wszytsko. Mogę schudnąć, mogę mieć szafę pełną drogich ciuchów, mogę się pięknie malować, ale nigdy nie będę miała Kochającej rodziny. Chyba nigdy jej nie miałam. Ze mną zawsze było coś nie tak. Wracając z zajęć popłakałam się na środku ulicy.  Jestem żałosna. 

 

Jest 21:20

prezentacja na chemię

ćwiczenia na chemię

notatki na chemię

nauka na francuski

zadanie matematyka

+ jeden litr energetyka i cała noc

 

BĘDĘ IDEALNA

 

BILANS:

~owsianka z dwoma plastrami ananasa

~kawałek jabłka i pomarańczy

~dwa gołąbki

~domowe czekoladki z mleka w proszku (129kcal)

~6x waza z serem, talerz zupy pomidorowej na kostce rosołowej

 

wyszło mi trochę ponad 1000, dzień zaliczony 

niedziela, 30 marca 2014

 Nie odezwałam się już wczoraj, ponieważ tak naprawdę nic pożytecznego oprócz biznesplanu nie zrobiłam. N. znowu mnie wkurzyła. Tym razem pożyczyła ode mnie książkę "Motylki", którą zobaczyła u mnie na półce. Cholera. To gorsze niż jakby wchodziła do mojej głowy. Nadal utrzymuje, że popada w anoreksje, ale bez obaw, na pytanie czy ma ochotę na sernik odpowiedziała "a możesz dać".  Ja nie zjadłam!Wrrr.. Nie wiem dlaczego ta sytuacja tak mnie denerwuje, ale jestem strasznie zła, ona próbuje podszywać się za kogoś kim nie jest. Za każdą z Was. Za każdego Motyla, chudego i perfekcyjnego. 

 

Od jutra założyłam jeszcze większy rygor jeżeli chodzi o jedzenie. Zobaczymy jak mi, to wyjdzie. Jestem na siebie trochę zła, bo minął weekend, a ja tak naprawdę nic nie zrobiłam, a w środę czeka mnie ogromny sprawdzian z francuskiego, kartkówka z chemii oraz trudne zadanie na WOK. 

No trudno, jutro przysiąde do francuskiego, a we wtorek do wok'u i chemii. Bedzie dobrze. 

 

A od jutra:

 

30 dni bez słodyczy:

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

 

30 dni picia zielonej herbaty:

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

 

30 dni diety:

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

 

30 dni używania balsamu do ciała:

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

 

30 dni ćwiczeń - będzie ciężko

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

 

Trzymajcie kciuki ;)

sobota, 29 marca 2014

 O 9 będzie u mnie koleżanka z klasy i razem usiądziemy do biznesplanu.

Nie wiem, czy uda mi się znieść jej towarzystwo, opowiadała mi ostatnio, że czyta bloga jakiejś anorektyczki. Na pewno wie już wszystko o Anie, Motylkach nawet zaczęła cytować mi niektóre przykazania. Denerwuje mnie to. Czuje jakby ktoś wszedł z butami do mojego świata, do czegoś co miało być TYLKO MOJE. W dodatku opowiada mi jak, to ona nie może jeść (gówno prawda), że wszystko z niej spada (jeszcze większa bzdura) i że jest przerażona tym, że coś pomyśli, a potem przeczyta, to na blogu anorektyczki w dodatku stale mówi, że popada w anoreksje. Od początku roku szkolnego wiedziałam,że jest straszną bajkopisarką, kłamie na każdym kroku, albo jej życie jest pełne cudów jak życie świętego Franciszka. Szkoda mi o tym mówić, nie lubię takich ludzi. 

 

Byłam wczoraj ściągnąć Holtera i od razu odebrać wyniki badań. Wszystko jest w porządku, nie mam nadciśnienia ani żadnej innej choroby. Dolega mi jedynie tęsknota za Aną, tak strasznie brakuje mi moich maleńkich bilansów, a najbardziej tej dyscypliny. 

Do końca kwietnia ograniczam kalorie, postaram się je także liczyć i zapisywać tutaj bilanse, jednak nie wiem czy będę miała na tyle czasu. Dojazdy do szkoły zaczynają mnie męczyć, przesiadam się dwa-trzy raz.

Wczoraj byłam także na dniu otwartym mojego liceum. Mówiłam szczerzę, to co myślę i naprawdę nie uważam, żeby moja szkoła była zła. Bardzo fajni nauczyciele, admosfera, wydaje mi się, że to ja jestem dziwna i nie potrafię się dopasować do innych. Nadal jestem przkonana, że od nowego roku szkolnego chcę się przepisać, jednak bardziej ze względu na ten długi dojazd niż sytuacje w szkole. 

Ludzie znowu zaczynają mnie denerwować. Dlaczego nie potrafią zrobić tego co do nich należy?

 

Odezwę się wieczorem i powiem jak minął mi dzień, musi być bardzo pracowity.

Chudego dnia! ;)

poniedziałek, 24 marca 2014

 


11:02 To chyba jedno z moich ulubionych zdjęć. Uważam, że ta dziewczyna jest idealna w każdym calu. A te nogi <3 Marzenie.Dzisiaj zostałam w domu z powodu porannych badań, eh.. boje się ich, a raczej tego co pokażą. Pocieszam się tym, że przynajmniej będę wiedziała na czym stoje. Jutro nie ma lekcji, w czwartek ide do kardiologa w piątek też, wiec w najlepszym przypadku do szkoły pójdę tylko w środę. Idealnie.  73kg.Przemyślałam także plan mojej diety. Przez pierwszy miesiąć postaram się ograniczyć jedzenie, a potem się zobaczy ;)Miłego dnia! 

niedziela, 23 marca 2014

-

 Wystawiam białą flagę do wszystkich i zastanawiam się, który to już raz obiecuję sobie, że będzie lepiej? Że w końcu schudnę. 

Kolejne próby niosą ze sobą kolejne rozczarowania, może ja po prostu urodziłam się, by być grubasem. Od jutra znowu startuje z dietą. Nawet nie wiecie jak po dłuższym czasie zaczyna mi brakować tego fotobloga. Przeżyłam tu jeden z piękniejszych okresów mojego życia. Tak, nadal uważam, że ta zima była idealna. Pod każdym względem. W tym miesiącu wprowadziłam już sporo zmian i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Małe, bo małe, ale posuwam się na przód, a to bardzo ważne. 

 

Boże. K. jest taka idealna. Pisałam tu o niej tysiące razy, że mnie wkurza, irytuje, ale wszystko dlatego, że tak strasznie jej zazdroszcze. Ma oboje kochających rodziców, z którymi może usiąść i pogadać. Jej mama jest spontaniczna, twórcza, a tata się nią interesuję. Poszła do dobrego liceum, znalazła świetnych znajomych, przystojnego chłopaka, ma masę pięknych ciuchów, jest szczupła i prze zajebiście ładna.

Ma wszystko, to za czym ja gonię od niespełna trzech lat. A co ważniejsze JEST SZCZĘŚLIWA.

Skłamałabym mówiąc, że nie chce jej naśladywać. Boże, to takie dziecinne, tak jakbym pisała, że chce być Hanna Montaną. Ale piszę prawdę, pragne tego. Jej rodziny, otoczenia, chce być nią.

Jesteś chora.