O 9 będzie u mnie koleżanka z klasy i razem usiądziemy do biznesplanu.
Nie wiem, czy uda mi się znieść jej towarzystwo, opowiadała mi ostatnio, że czyta bloga jakiejś anorektyczki. Na pewno wie już wszystko o Anie, Motylkach nawet zaczęła cytować mi niektóre przykazania. Denerwuje mnie to. Czuje jakby ktoś wszedł z butami do mojego świata, do czegoś co miało być TYLKO MOJE. W dodatku opowiada mi jak, to ona nie może jeść (gówno prawda), że wszystko z niej spada (jeszcze większa bzdura) i że jest przerażona tym, że coś pomyśli, a potem przeczyta, to na blogu anorektyczki w dodatku stale mówi, że popada w anoreksje. Od początku roku szkolnego wiedziałam,że jest straszną bajkopisarką, kłamie na każdym kroku, albo jej życie jest pełne cudów jak życie świętego Franciszka. Szkoda mi o tym mówić, nie lubię takich ludzi.
Byłam wczoraj ściągnąć Holtera i od razu odebrać wyniki badań. Wszystko jest w porządku, nie mam nadciśnienia ani żadnej innej choroby. Dolega mi jedynie tęsknota za Aną, tak strasznie brakuje mi moich maleńkich bilansów, a najbardziej tej dyscypliny.
Do końca kwietnia ograniczam kalorie, postaram się je także liczyć i zapisywać tutaj bilanse, jednak nie wiem czy będę miała na tyle czasu. Dojazdy do szkoły zaczynają mnie męczyć, przesiadam się dwa-trzy raz.
Wczoraj byłam także na dniu otwartym mojego liceum. Mówiłam szczerzę, to co myślę i naprawdę nie uważam, żeby moja szkoła była zła. Bardzo fajni nauczyciele, admosfera, wydaje mi się, że to ja jestem dziwna i nie potrafię się dopasować do innych. Nadal jestem przkonana, że od nowego roku szkolnego chcę się przepisać, jednak bardziej ze względu na ten długi dojazd niż sytuacje w szkole.
Ludzie znowu zaczynają mnie denerwować. Dlaczego nie potrafią zrobić tego co do nich należy?
Odezwę się wieczorem i powiem jak minął mi dzień, musi być bardzo pracowity.
Chudego dnia! ;)