niedziela, 29 września 2013

 Czy wiecie, że jest to jedyne miejsce na świecie, że jesteście jedymi osobami, którym ZAWSZE mówię prawdę. Teraz nie może być inaczej.

Zawalałam, nie. Ja po prostu jadłam normalnie, tak zwyczajnie i nawet zbytnio nie myślałam o tym co wkładam do ust.  

Aż dzisiaj weszłam na ftb i wszystko wróciło. Dni, w których nie jadłam były pięknymi, były to dni perfekcyjne, w których wszystko szło tak jak to zaplanowałam. Same dobre oceny, pustka w żołądku. Tylko ja za tym tęsknie? 

 

Pierwsze wrażenia po mojej "idealnej" klasie także minęły, niestety. Moje koleżanki, z którymi bliżej się trzymam przyszły domnie w piątek i to przeważyło szalę. Ja po prostu do niech nie pasuję, zamiast się dobrze bawić cały czas  o tym myślałam. Bo wiecie, ja zawszę będąc u kogoś staram się być grzeczna, a te wręcz przeciwnie. Nie mówię, że wszystkie, ale na paru się zawiodłam. Strasznie szanuję swoje rzeczy, więc jak wzięły mojego laptopa, jeszcze bez pozwolenia i zaczęły im dosłownie szarpać, to... eh. Może to ja przesadzam?

Poza tym ja przygotowałam obiad, potem jeszcze upiekłam muffiny, boże potem mój pokój wyglądał jak chlew. Wszędzię papierki, okruszki, porozrzucane rzeczy. 

Powiedzcie mi, czy ja przesadzam, czy wszystcy się tak zachowują i to ja jestem dziwna? 

 

wracam.

niedziela, 8 września 2013

-

 Nie jest u mnie dobrze. Nie pisałam, ponieważ komputer się zepsół, sama sobie poradziłam z naprawą, ale przepadło mi wszystko... zdjęcia, filmy, książki. Żal mi tego strasznie, ale gdybym oddała do naprawy, to zniknąłby na miesiąc. 

Dieta też nie idzie mi dobrze, praktycznie to nawet jej nie ma,  nie mogę się zmobilizować. Za tydzień w szkole jest ważenie i mierzenie, ;/ będzie źle. 

Cały weekend zmarnowałam na niczym, nie robiłam kompletnie nic. Znowu mam wrażenie, że marnuje CAŁE życie. Wczoraj także płakałam przez matkę, rani mnie słowami jak nikt inny.

Przepraszam, że ten wpis jest taki nieogranięty, ale mam w głowie zbyt dużo spraw i nie wiem o czym pisać.

Od jutra znowu dieta, dzisiaj przygotuje wszystko na jutro i będzie idealnie. Przysięgam }{

Idę uczyć się francuskiego.

 

Będę perfekcyjna,. Piękna i inteligentna. 

środa, 4 września 2013

-

 Dzisiaj szybki post, bo jestem strasznie zmęczona. Wstawanie o 6 mi nie służy :(

Boję się jutra, bo będzie pierwsza matematyka, z której jestem beznadziejna, serio. Jestem też wf, ale stroju nawet nie biore, mam nadzieję, że się jeszcze rozgada. Mogę sobie ćwiczyć w domu, ale wf nigdy nie polubie. 

Dzisiaj miałam pierwszą fizykę i już zadała nam zadanie omg ;o

 

BILANS:

7:00 - jogobella light

16:30 - makaron chiński z warzywami

17:00 - brzoskwinia, pół jabłka

18:20 - zupa marchwkowa, 3 kromki wazy

dodatkowo 3 kraówki ;/ ;/

 

Okej, pocieszające jest jedynie, to że teraz czuje się lekko, nie to co wczoraj. Jutro też będzie lepiej ,aż dojdę do tego dnia, gdy napiszę, że bilans jest idealny ;) 

 

Pojawiły się u mnie dzisiaj myśli, że skoro dziewczyny z mojej klasy zaakceptowały mnie taką jaką jestem, to może nie muszę się już odchudzać, albo zacznę od wakacji. Na szczęście wszystkie szybko przegoniłam, oczywiście, że muszę. Robię to tylko dla siebie, by czuć się z sobą dobrze.


wtorek, 3 września 2013

-

 

Cześć Motyle ;) Jak Wasze bilanse?

Dzisiaj taki pierwszy oficjalny dzień w LO, hm... sama nie wiem, co mam o nim myśleć. Jest dobrze, naprawdę dobrze, wprawdzie dzisiaj się trochę gubiłam i pewnie przez parę następnych dni tak będzie. Zastanawiam się tylko kiedy będę mogła powiedzieć, tak z pełnym przekonaniem, że to MOJE liceum. Na razie po prostu jeszcze tego nie czuję. Klasę tak jak już pisałam mam super, oby mnie to nie zgubiło. Mam jasno określony cel: perfekcja. Nie mogę sobie pozwalać na maki, makarony, czy inne fast-food'y na wspólnych wyjściach.

Miałam dzisiaj francuki - super nauczycielka, informatykę i wf - obie babki pokręcone, mam super księdza ;), fajna babkę od PP i matematyka dyrektora. Jutro pierwsze lekcje z bardzo ważnymi nauczycielami, przynajmniej dla mnie :fizyka, biologia, angielski. Na tym ostatnim będzie test, który rozdzieli nas na grupy. Szczerze mówiąc dwa razy dostałam się do lepszej gruby i dwa razy tego żałowałam. Teraz jest mi to już obojętne, ważne aby się uczyć.

Z bilansu nie jestem zadowolona, nadal zastanawiam się czy powinnam jeść rano śniadania. Jeżeli nie jem, to jestem o pustym żołądku do godziny 16.. kocham ten głód.

 

BILANS:

15:40 - 4 łyżki kaszy, kawałek piersi z kurczaka, trochę kalafiora

16:20 - pół jabłka, brzoskiwnia

17:00 - małe jabłko

18:30 - 3 łyżki sałatki gyros, 6 kromek wazy

w między czasie - 4 krówki

 

Z kolacją przegięłam po całoci i zdaje sobie z tego sprawę. Do tego jeszcze te krówki, obiecuję, że z dnia na dzień bilans będzie ładniejszy. DZzisiaj musicie mi jeszcze wybaczyć. 

 

Dobranoc ;) 

poniedziałek, 2 września 2013

-

 Cześć Motylki ;) 

Jestem trochę wkurzona, bo znowu jakieś problemy z fbl, a chciałam sprawdzić jak Wam poszedł pierwszy dzień w liceum. Mam nadzieję, że tak dobrze jak mnie :)

Dziewczyny są super, wręcz zajebiste, polubiłyśmy się od razu, naprawdę. Nie było żadnych podchodów, obczajania, czy niezręcznej ciszy. Nic z tych rzeczy. 

Ja przyjechałam na rozpoczęcie już jakieś pół godziny wcześniej, myślałam, że będę sama, a tu już pełno osób :) Rozpoznałam jedną dziewczynę, którą kojarzyłam z fb i podeszłam do grupki, w której stała. Wszystkie się przedstawiłyśmy i naprawdę zaiskrzyło. Po poł godzinnej rozmowie byłyśmy jak best friend for ever.. hahah. Naprawdę nigdy się nie spodziewałam, że będzie tak fajnie. Na sale gimnastyczną, na której było oficjalne rozpoczęcie roku szkolnego szłyśmy już za rękę... haha.

Jeżeli chodzi o starsze klasy, to nawet nie patrzyłam. Jutro się okarze.

Wychowawczyni także jest super, młoda, miła i wgl.

Nie mogę doczekać się jutra, bo chcę zobaczyć innych nauczycieli, poznać zasady jakie panują na ich lekcjach, czy będzie łatwo, czy raczej mogę być spokojna.

Od jutra prawdziwa dieta rusza dupeczki, menu już zaplanowane :)

Obiecuję sobie, że codziennie będe dodawała bilanse.

Miłego wieczoru :) 

niedziela, 1 września 2013

-

 Tak jak obiecałam. Wracam. 

Przez te niecałe dwa miesiące udało mi sie schudnąć 6 kilo. Mnóstwo zawalania, a jednocześnie wyrzeczeń.

Jutro pierwszy dzień w liceum. Nowi ludzie, nauczyciele. Dużo się zmieni, czy na lepsze, czy gorsze to już zależy ode mnie. 

Strasznie się tą sytuacją denerwowałam i w tym wszystkim zapomnialam, co jest dla mnie najważniejsze. Dążenie do perfekcji. 

Perfekcyjne ciało i umysł.

Ciało bez grama tłuszczu z pięknie wystającymi kośćmi. Zimne, skostniałe palce rozgrzewające się nie jedzeniem, a kubiem parującej herbaty. Jeśli chodzi o umysł... NIektórzy rodzą się inteligentni innie nie. Ja na wszystko muszę sobie zapracować, mało rzeczy przychodzi mi łatwo. 

Nie chcę sobie nic postanawiać, bo zbytnio boję się rozczarowania. Jednak obiecuję, że postaram się ukryć gdzieś głęboko w sobie egoistyczną cząstkę mojej osoby. Schudnę pare kilo, by poczuć się pewniejszą oraz postaram się, by szkoła nie była moją zmorą, a szansą na dowiedzenie się innych, ciekawych rzeczy.