środa, 10 lipca 2013

-

 odchodzę.

i tak mało kogo tutaj obchodziłam, niestety

dietę nadal prowadzę i idzie mi dobrze.

napiszę tutaj 1 września. trzymajcie sie chudo.

walczcie

czwartek, 4 lipca 2013

-

 Dostałam się.

 

Gdy odpowiadam komuś na pytanie gdzie będę chodziła do szkoły, to ten na wstepie się pyta DLACZEGO TAK DALEKO?!

Wybrałam szkołę, która najbardziej mi się podobała, fajni nauczyciele, uczniowie itd

Nic z tego nie jest prawdą.

Wybrałam szkołę, w ktorej nikt mnie nie zna, ponieważ chciałam zacząć wszystko od nowa. Coś jak nowa torżsamość.

Mam nadzieję, że trafię na fajną klasę, błagam, serio błagam o to.

Nie znam tam nikogo i z tego co wiem nikt z mojej szkoły tam nie idzie. Kiedyś wydawało mi się to dobrym rozwiązaniem, ale teraz sama juz nie wiem. A co jeżeli każdy będzie miał swojego kolegę-koleżankę, a ja przyjdę jak taki wyrzutek? Nikogo nie poznam, będę siedziała sama w ławce? Wiem, moje zachowanie jest dziecinne, ale teraz o to nie dbam.

Do szkoły mam jakieś 40 minut i bezpośredni dojazd. Myślę, żę rano będę sie po prostu uczyć. 

 

bilans:

śniadanie - owsianka (200)

obiad - kotleciki sojowe, sałatka (100)

kolacja - kanapki z awokado (600??)

suma - 900kcal

 

Mimo, iż uwielbiam awokado, to już go więcej nie zjem, niestety zbyt kaloryczne.

środa, 3 lipca 2013

-

 padam


bilans:

śniadanie - 2x grzanka z filadelfią milką i masłem orzechowym (350kcal)

obiad - kotloeciki sojowe z sałatką (100)

kolacja - 4 kanapki z serkiem linessa i kiełkami (500)

suma - 950kcal

 

jutro lista przyjętych do szkół. boję się jak cholera.

poniedziałek, 1 lipca 2013

-

 Cześć Kochane!

Dzisiaj dzień zaliczam na plus, no prawie, przed chwilą ktoś popsuł mi nastrój, ale nie chce o tym myśleć.

A może to ja jestem winna i ja kuszę los? Nie! Nie myśl o tym!

Byłam dzisiaj oddać jakieś ciuszki do pepco którego moja mam kupiła bratu, ale mu się nie spodobały, więc wpadło mi 20 zł, potem odebrałam świadectwo brata ponieważ jest juz od tygodnia na jakimś obozie, więc ja się musiałam ruszyć. Póżniej pojechałam do galerii i kupiłam coca cole... hahah była z moim imieniem, więc szkoda było nie wziąść, kupiłam też filadelfie milke i jakiś puder wydłużający rzęsy w naturze. Jutro chyba pojadę gdzieś na rowerek, na kocyku się poopalać, ale wysztko przede mną. Mam w planach też iść do lidla, bo akurat jest tydzień amerykański. 

 

bilans:

śniadanie ~placki jogurtowe (350kcal)

obiad ~warzywa+jogurt (500kcal)

kolacja ~jabłko (150kcal) - było gigantyczne! serio! brzoskiwnia (46kcal)

suma 1046 

 

do jutra!

 

dzień pierwszy