Dodaje jakieś stare zdjęcie swoich notatek, bo naprawdę nie mam już żadnych innych. Jestem już po maturach i po pierwszym egzaminie w tej sesji. Jeżeli chodzi o matury to mogę powiedzieć, ze jestem z siebie w miarę zadowolona. Polski chyba zawaliłam, ale trudno, zwyczajnie nie podpasowal mi temat. Z angielskiego i wosu jestem bardzo zadowolona, a to chyba najważniejsze. Widzę dla siebie jakieś światełko w tunelu. Żałuje jednak, ze nie walczyłam do ostatniej chwili i kilka dni przed maturami odpuściłam sobie powtórki, wydaje mi się ze efekt byłby jeszcze lepszy. Dzisiaj z kolei pisałam egzamin i tez jestem zadowolona, ale nie chce zapeszać.
Sesja zapowiada się u mnie bardzo przyjemnie, ale wszystko jest lepsze od 10 egzaminów, które miałam w tamtym semestrze. Natłok obowiązków w ostatnim czasie nauczył mnie żeby niczego nie zostawiać na później i naprawdę wychodzi mi to teraz na dobre. Wszystkie rzeczy na kolokwia i egzaminy ogarniam dużo wcześniej, wiec już się tak wszystkim nie stresuje.Ogólnie mam teraz więcej wolnego i myśle, żeby znowu wrócić na siłownie. Muszę się także rozejrzeć za jakas praca i praktykami na te wakacje ;) Eh, po tej maturze świat wydaje mi się piękniejszy :) od kilku dni ograniczam tez jedzenie, ale z tym to różnie u mnie bywa. Jutro urządzamy sobie z koleżankami babski wieczór, wiec pewnie wpadnie coś niezdrowego chyba ze uda mi się namówić je na sałatkę :)