piątek, 21 lutego 2014

-

 Ostatnim razem tak poważnie myślałam o śmierci kilka lat temu. 

Wszystko mi się sypie, jestem tak potwronie spasiona.. A wiecie, co jest najgorsze? To że tego nie czuję. Nie mam potrzeby chudnięcia mimo iż wiem, że mam nadwagę. Wreszcie przestałam przywiązywać wagę do jedzenia, mogę nawet powiecieć, że byłam szczęsliwa przez ten krótki czas. A dzisiaj znowu usłyszałam, że jestem GRUBA. To tak masakrycznie boli, przez to wydarzenie z rana miałam wyrwany z życiorysu cały dzień, jedno słow...

Wiem, że muszę schudnąć, bo to się nigdy nie skończy. Już nigdy nie chce się czuć tak jak dzisiaj. Witaj z powrotem, Ana.

piątek, 7 lutego 2014

-

 I już pierwszy tydzień ferii za nami. Dni płyną mi na totalnym lenistwie, ale uważam że należy mi się taki relaks. W zasadzie, to już odpoczęłam i od poniedziałku mogłabym wracać do szkoły, gdyby nie to wczesne wstawanie oczywiście. Trzy razy w tygodniu muszę zrywać się o 5:30 dla mnie to strasznie wcześnie i po pół roku nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić. 

Teraz może się trochę pouczę i uporządkuje sprawy szkolne, a potem obejrzę jakiś fajny film ;)

Miłego dnia ;)

poniedziałek, 3 lutego 2014

-

 Może coś w tym jest ;) hahaha

 

Dzisiaj dzień spędziłam dość leniwie. Z razna tak jak miałam w planach posprzątałam, ale ciężko mi to szło. Coraz gorzej znoszę miesiączki, brzuch boli mnie przed, po i w trakcie. Kiedyś nie miałam tego problemu.  A potem już tylko leżałam i oglądałam seriale ;)

Humor troszkę mi się zepsół, najpierw koleżanka mnie olała, a ja chciałam jej dać tylko prezent urodziny! Kupiłam jej piękną książkę kucharską w dodatku z foremkami w kształcie serduszek. Napisałam do innych koleżanek, ale one też nie mogą się spotkać w tym tygodniu. Smutno mi trochę. 

 

-

 Ostatnio rzadko coś tutaj piszę, ale musicie wiedzieć, że jestem codziennie. Czytam wpisy każdej z Was i zazdroszczę. Tęsknie za życiem z Aną, bo tylko ono ma jakikolwiek sens. Czułam, że żyje. 

 

Dzisiaj pierwszy dzień ferii i nie mam zbytnio pomysłu jak go spędzić. Chyba zacznę od posprzątania swojego pokoju, a potem uporządkuje sprawy szkolne. Obiecałam sobie, że nie sięgne po książki, bo przecież pracowałam sumiennie przez cały semestr, ale co innego mogłabym robić? Nie mam życia towarzystkiego i nie jest mi z tym źle. Czasami po prostu bywa nudno. 

Jestem już w 100% pewna, że zmienię szkołe i w nowej nie chce się do nikogo przywiązywać. Nie chce uwagi innych, bo i tak mnie zawiodą, mam wyjątkowego pecha do ludzi. I tak uważam, iż trafiłam na całkiem fajna klase, ale wybór szkoły, to chyba jedna z moich gorszych decyzji. Język polski jest najgorszy, bo nie mogę już znieść gadania mojej nauczycielki o tym, co jest, a czego nie ma w statucie naszej szkoły. Wiem, że równie dobrze mogę trafić do gorszej szkoły, ale w obecnej nie wytrzymam. Pocieszam się tym, iż przynajmniej poziom będzie wyższy i więcej się naucze ;)

 

Mam nadzieję, że niedługo uda mi się tu wrócić z bilansami.

Do wakacji chciałabym zrzucić 12 kilogramów. ;)

Miłego dnia ;*