wtorek, 3 grudnia 2013

-

 Dzisiaj wszystko jest po staremu. Zniknął dobry humor, zniknęła chęć do życia, zniknął zapał. Dlaczego to wszystko przychodzi i odchodzi tak szybko? Chciałabym, by trwało w nieskończoność. Taka ja z przed dwóch lat zawsze jest mile widziana. Nieogranięta, wiecznie roztrzepana, zapominalska, wygadana, dusza towarzystwa, otwarta, lubiana, kochająca, mająca kompletny olew na oceny, ta której wszystko się udawało. Boże, jaką ja byłam szczęściarą. Miałam wszystko plus kilka kilo za dużo ;)

I najważniejsze pytanie. Gdybyś mogła cofnąć czas, wplątałabyś się w to jeszcze raz? Ostatnio ktoś już zadał mi, to pytanie, a ja bardzo długo myślałam nad odopowiedzią. Po wczorajszym dniu jestm skłonna ją zmienić. Prawdą jest, że dieta i masa wyrzeczeń nauczyły mnie dyscypliny, ale Kochane... Jakim kosztem? Czy nie za dużym? Wraz ze świetnymi ocenami zyskałam ED, zaburzenia osobowości i.. depresję. Nie, nie zrobiłabym tego ponownie. Teraz stoję z boku i patrzę jak życie mi ucieka. Niekiedy próbuje je łapać, a innym razem odpuszczam. Czy ja naprawde wiem czego chce? Jestem pewna tylko jednego. Pragnę odpoczynku. Nie weekendowego, bo taki mi nie wystarcza. W piątek sprzątam przez resztę dnia, w soboty odrabiam lekcję, a w niedzielę się uczę. Jak mam odpocząć? Czekam na tę święta, nie zależy mi na prezentach, rodzinnych spotkaniach, a jedynie na wylegiwaniu się w łóżku i nie robieniu kompletnie niczego. Może czytając to za parę dni zmienię zdanie, może. Wiem, że niegdy nie uda mi się zrezygnować z obecnego życia. To po porstu jest we mnie i nie uspoki się dopóki nie osiągnę celu. A wiecie, co wtedy zrobię. Upadnę. Bo warto upadać jedynie z najwyższego szczytu. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz