Wtorek, 17:49
POWRÓT CÓRKI MARNOTRAWNEJ
Wracam, wracam tutaj niemal po roku. Chociaż może słowo powrót to za dużo powiedziane, tak naprawdę nigdy nie odeszłam. Byłam tutaj. czytałam wasze wpisy, ale sama nic nie dodawałam. Nie będę streszczać tego co się u mnie działo w ostatnim czasie, bo moja sytuacja niemal się nie zmieniła. Chociaż może.. Jest gorzej..eh. Nic mi nie idzię. Osiągnęłam najwyższą wagę w życiu, zawalaiłam naukę, studia, znajomośc.. Nie chce mi się teraz o tym pisać, a w sumie nie chodzi o to, że mi się nie chcę tylko jest mi wstyd, że sobie tak życie spieprzyłam. Wszyscy się zaręczają, moja bliska koleżanka właśnie się dowiedziała, że jest w ciąży, każdy potrafi sobie jakoś ułożyć życie, a ja jestem pod tym względem zjebana. Ostatnio na instagramie zobaczyłam, że moje koleżanki spędzają wspólny wieczór ze swoimi facetami, ja nawet nie zostałam zaproszona, no bo przecież nikogo nie mam to tylko by mi było głupio. Byłabym dla nich piątym kołem u wozu, nie powinno mi być z tego powodu przykro, bo to w końcu sama prawda. W sumie to powinnam się cieszyć, że nie zostałam zaproszona, bo chybabym się poryczała...
Oh, zapomniałąm już jak dobrze jest się wypisać tutaj.. Nigdy z nikim nie byłam tak szczera jak z Wami, bo uważam, że moje problemi i jakieś wewnętrzne rozterki nikogo nie interesują.