Piatek, 22:11
Hej!
Dzisiaj sobie pomyślałam, że napiszę Wam trochę o zmianach które wprowadziłam w ostatnich tygodniach. To nie są wielkie rzeczy, ale uwierzcie zrobiły dużą różnicę w moim życiu. Mam wrażenie, że ostatnio standard mojego życia się zwiększył i nie chodzi mi tutaj o kwestie materialne, a bardziej duchowe? Sama nie wiem jak to nazwać. Zapraszam do krótkiej lektury. To też taka wskazówka dla Was, że czasami nie trzeba gór przenosić, aby faktycznie poczuć się ze sobą lepiej.
- Picie herbaty. Natomiast nie chodzi mi tutaj o takie zwykłe owoce, a ziołowe, które wiem, że dobrze wpływają na mój organizm. Aktualnie codziennie piję pokrzywę- na mocne paznokcie, włosy i ładną cerę. Zielona herbatę, która jest świetnym antyoksydantem, a przez to zapobiega starzeniu się. A także żurawinę na zdrowy układ moczowy.
- Powrót do pracy stacjonarnej. Bardzo poważnie zastanawiam się czy już nie zostać w tym trybie, przynajmniej przez większość tygodnia. To super wpłynęło na moją psychikę, bo powoli tego “siedzenia w domu” zaczynało być za dużo. Tak to mam większe poczucie obowiązku i rzeczywiście cieszę się, że wychodzę i spotykam się z innymi ludźmi.
- Codzienne czytanie książki/ ograniczenie czasu na tik toku- to daje jako jeden punkt bo jest ze sobą powiązane. Coraz częściej oglądanie tik toka zastępuje czytaniem książki lub jakiś dłuższych treści jak yt. Mam wrażenie, że to pozytywnie wpływa na moją koncentrację. Zwłaszcza jeśli chodzi o czytanie książek. Obecnie czytam 7 w tym roku, wiem że to nie jakoś super dużo, ale jestem zadowolona z tempa.
- Zrezygnowanie z części obowiązków domowych. To może być dla Was szokiem :) Ale teraz mamy podział obowiązków w domu dzięki czemu wieloma rzeczami nie muszę się już przejmować. To trochę odciążyło mi głowę.
- Pozytywne manifestacje w drodze do pracy. Wiem niby głupota, ale lubię się tak pozytywnie nakręcać. Mam wrażenie, że dzięki temu dzień serio jest lepszy. Praktykuje też wdzięczność, ale właściwie pierwszą rzeczą, o której zawsze myślę jest praca. Nie wiem dlaczego, to znaczy wiem, bardzo ją lubię, ale gdy przychodzę rano do biura, jestem jeszcze sama, to sobie myślę “boże ale miałam szczęście”
- W drodze powrotnej z pracy słucham podcastów. W ten sposób umilam sobie powrót i odpoczywam. Gdy tego nie robiłam to ciągle myslam “boże muszę jeszcze tłuc się tym autobusem”. Teraz totalnie tego unikam.
- Robienie czegoś dla siebie. Powróciłam do nagrywania filmików :) może nawet coś tutaj wrzuce. Chodzi mi o jakiś prosty kontent- przepisy, wystrój mieszkania. Sprawia mi to satysfakcję.
- Decyzja o kontynuowaniu prowadzenia bloga. Po prostu się z tego cieszę, mimo że nikogo tu nie ma, to tak jak w punkcie poprzednim jestem zadowolona, że robię coś dla siebie.
- Zmiany w mieszkaniu. Oj to mnie bardzo cieszy, bo dopiero teraz, kilka miesięcy po przeprowadzce, w końcu zaczynam się czuć jak u siebie. Jest coraz więcej moich rzeczy, w moim stylu i dom nabiera wyrazu.
- Nie dokładnie rzeczy na później. Oczywiście nie od razu Rzymu zbudowano, ale bardzo się staram. Nawet jeśli chodzi o proste rzeczy- skończył mi się szampon? Od razu wyrzucam butelkę.
- Codzienne dbanie o siebie. Z tym z reguły nie mam problemów, ale wiadomo są lepsze i gorsze okresy. Teraz wróciłam do systemu gdzie codziennie robię jedną rzecz- peeling, odżywka, paznokcie itd. To sprawdza się najlepiej.
Powiem Wam, że sporo się tego zebrało! Spisywałam to przez kilka dni w notatniku i myślałam, że w rzeczywistości nic nie mam, a tu miłe zaskoczenie.
A jeśli przy zaskoczeniu jeż jesteśmy, to wczoraj chyba zaskoczyłam siebie samą i wychodząc z pracy postanowiłam poprzeglądać bilety lotnicze. W oko wpadł mi Wiedeń, w którym już byłam, ale zimna. Powiedziałam pomysł chłopakowi i od razu kupiliśmy owe bilety, a także nocleg :) także w czerwcu jedziemy na 3 dni na wycieczkę. Wszystko wyszło dosyć tanio, co także jest dla mnie istotne bo oszczędzam na Tajlandię. W tym miesiącu mam dostać bonus roczny w pracy, więc oby to były konkretne pieniądze.
Jutro wybieramy się natomiast na wesele mojej koleżanki. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić, chociaż ja serio nie mam ochoty tam iść. Zwłaszcza po tym co powiedział mi S w lutym… nawet nie chce do tego wracać. Jedziemy własnym samochodem, więc chociaż mamy ten komfort, że możemy wrócić kiedy nam się zachce.
Fajnie, że jesteś tak pozytywnie nakręcona, jak oglądam/czytam takie treści, to nawet jak mam gorszy dzień, to poprawia mi humor i mobilizuje do jakiegokolwiek działania.
OdpowiedzUsuńOby wesele było udane. Baw się dobrze i nie wracaj do tego co było.
Cieszę się, że moje wpisy, czyli normalne życie jakby nie było, są w stanie poprawić komuś dzień. Miło się to czyta.
UsuńTo jak porada w stylu: pobił, ale teraz nie bije, nie przejmuj się.
UsuńNie zgodzę się. To sprawy zupełnie innego kalibru, a poza tym rozpamiętywanie ciągle jakieś sytuacji też nie jest dobre, ani dla głowy, ani dla związku.
Usuń