Niedziela, 18:28
W piątek, drugi dzień majówki, większość dnia spędziłam u babci. Wyszłam z domu już po 7, aby zdążyć na śniadanko i pojechałam do domu dopiero po obiedzie. Później zamówiliśmy sobie z S. McDonalda i tak się najadłam... masakra. Ale nie żałuję hahha W sobotę oddaliśmy naszą starą kanapę facetowi z ogłoszenia, było z tym wiele problemów, bo nie mówił on po polsku i zamówił sobie złą taxówkę, na dodatek przyjechał sam, a wiadomo, że tak raczej sofy nie przeniesie. Koniec końców się udało jej pozbyć, ale przypłaciliśmy to ogromną rysą w przedpokoju... aj!... będzie trzeba ją zagipsować (?) i odmalować cały przedpokój. Taka jest cena chęci pomocy komuś i oddania rzeczy za darmo. Trudno.
Resztę weekendu spędziliśmy w salonie, na materacu, który przynieśliśmy z sypialni. Ja głównie oglądam seriale, a S. gra na laptopie. Zwyczajnie odpoczywamy i zbieramy siły przed nowym tygodniem, który będzie niestety, ale bardzo ciężki. Ale nie chcę tak myśleć i manifestuje sobie same dobre rzeczy, nie wiem czy to pomaga, ale już się przyzwyczaiłam, że robię tak zawsze w drodze do pracy.
Jedzonko na jutro mam już przygotowane, zostało zrobić śniadanie czym zajmę się za chwilę. Jutro także przyjeżdża nowa kanapa i już nie mogę się doczekać efektu końcowego! Poszaleliśmy z kolorem i aż sama jestem w szoku.
Mam nadzieję, że odpoczęłaś w tą majówkę. I tak jak mówisz, nie ma się co poddawać, wszystko małymi kroczkami
OdpowiedzUsuń