niedziela, 22 czerwca 2025

pocztówka z Wiednia

 Niedziela, 21:40 



Hej! 

Nie odzywałam się przez kilka dni, bo byłam na małym wyjeździe we Wiedniu, było bardzo przyjemnie. Miałam wolne od  środy i była to najdłuższa przerwa od kiedy pracuję w tej firmie, czyli niemal od roku. Te 5 dni pozwoliły mi trochę odetchnąć, złapać dystans i przemyśleć sobie kilka kwestii. Do tego przejdę za chwilkę, a póki co dodam parę zdjęć z wyjazdu, aby mieć na pamiątkę. 










Pokochałam omlet cesarski


A tutaj są już kwiatuszki, które kupiłam sobie wczoraj w Aldim. Czyż nie są piękne? Kosztowały na przecenie jedynie 10 zł. Jak wszystkie zakwitną to będę przeszczęśliwa. 

Kilka dni temu dodałam inny post, ale skasowałam go, chociaż zazwyczaj tego nie robię. Pomyślałam, że sama sobie muszę przemyśleć kilka rzeczy i wrócę do tematu kiedy już mi się to uda. Cała "draka" polegała na tym, że mój chłopak wyszedł w weekend na piwo z kolegami i wrócił z zaproszeniem na ślub. Nie wiem czy pamiętacie, czy może nie, ale ja nadal mam ogromny problem i żywię urazę o sytuację, która miała miejsce na tamtej imprezie, właśnie ze znajomymi z tego samego grona. Dla niewtajemniczonych powiem tylko tyle, że zaprosili mnie na parapetówkę dla żartu, po czym wszyscy wyszli z domu na jakąś potańcówkę, a ja stałam sama pod domem w kompletnej ciemności. Potem była jeszcze sytuacja z tymi znajomymi, którzy przyjechali zaprosić nas na wesele, a zaprosili tylko mojego chłopaka. S. się wtedy zapytał dlaczego mnie nie uwzględnili (bo serio głupio to wyszło i chyba każdy to poczuł), to oni powiedzieli, że nie wiedzieli jak mam na nazwisko, a S. wolno odpisuje. Jakiś czas później ten kolega, który zapraszał S. na wesele zapytał go na messengerze "A ta Twoja znajomość nadal aktualna?". Co w kontekście ogólnych wydarzeń naprawdę mnie dobiło. Poczułam się jakby zapytał "a zerwałeś już z nią?", poza tym to bardzo kiepsko świadczy o jego szacunku do mnie czy naszego związku. Potem długo gadałam z S. o tej sytuacji i on ciągle twierdził, że nic takiego się nie stało, że faceci między sobą tak mówią i to nic nie znaczy itd. Ale... w momencie kiedy zapytałam go czy on by tak napisał do kogoś to odpowiedział, że nie, bo to kiepskie. Finalnie na ten ślub nie poszliśmy (kwestia mojej niechęci, ale też tego, że S. skręcił kostkę) i na ten, który będzie JA się nie wybieram. Podjęłam decyzję, że moje relacje ze znajomymi S. są już nie do uratowania. Wiecie co pomogło mi podjąć taką decyzję? Mój stan psychiczny po tym jak chłopak oznajmił mi, że we wrześniu jest kolejne wesele. Dziewczyny serio - ja mam chyba jakieś PTSD. Normalnie przez kilka dni czułam się jakbym była o krok od ataku paniki. Ciągle zestresowana, spocone dłonie, nic nie mogłam przełknąć, było mi niedobrze, problemy z koncentracją. Właściwie to jestem przerażona reakcją mojego organizmu. A wszystko to na myśl o spotkaniu z tymi znajomymi. Nawet teraz gdy o tym myślę, to chcę mi się płakać. O co chodzi? 
Ja nie pójdę na to wesele, ani na żadne inne spotkanie z tymi osobami, ale chłopakowi też nie zamierzam tego zabraniać. Jestem świadoma, że w ten sposób grzebię pewien aspekt naszego życia, bądź co bądź ważny, ale wybieram swój spokój ducha. 

Kończę już ten wątek, bo jakoś smutno i nieprzyjemnie się zrobiło. Ale tak to już jest, nie może być zbyt długo słodko i kwitnąco, bo widocznie robi się nudno. Macie jakieś plany na ten tydzień? Ja chciałabym sobie wypożyczyć nową książkę, pójść na rower, a także pojechać do parku wodnego. Dużo natomiast zależy od pogody, a ta niestety będzie dosyć kiepska. 

piątek, 13 czerwca 2025

Piątek przed pięknym weekendem

 Piątek, 20:27



Haj! 

Niesamowicie się cieszę na ten weekend, bo jutro pierwszy raz w tym sezonie wybieram się na odkryty basen. Piękne miejsce, godzinkę od Krakowa, ale myślę, że warto. Bardzo marzy mi się leżenie na leżaczku i popijanie drinka! Będzie wspaniale. 

Wczoraj i dzisiaj dzień miałam bardzo dobry, zarówno pod względem diety jak i samopoczucia. Wczoraj po pracy głównie pichciłam. Dla chłopaka zrobiłam pierożki z twarogiem, dla siebie ugotowałam duży gar kapuśniaku, który wyszedł tak kwaśny, że aż wykręca, ale i tak jem go ze smakiem. Zrobiłam też spaghetti z makaronem konjak (ten bez kalorii) oraz calzone dla S. Poniżej możecie zobaczyć efekty. 



Fit spaghetti - muszę sobie zamówić więcej tego makaronu, oczywiście nie jest tak smaczny jak normalny, ale tak czy inaczej świetny 


Zdrowy deserek a'la snickers 
Na spodzie pokruszone herbatniki, potem skyr, a na górze pudding karmelowy z orzeszkami i czekoladą 


Pierożki dla S. 


Calzone też dla S. 
I tak, ono wyszło takie ogromne, to nie talerz jest mały. W środku ze szpinakiem, fetą i kurczakiem 


Dzisiaj znowu dostałam od chłopaka bukiet piwonii - są piękne i na dodatek oświetlone różowym światłem zachodzącego słońca. 

Ostatnio zadałam sobie dwa ważne pytania, które uświadomiły mi jeszcze bardziej w jak pięknym okresie swojego życia się znajduje. 
I. Czy chciałabyś wrócić do życia, które prowadziłaś rok temu? Nie. Wtedy miałam okropną pracę oraz mieszkałam z matką, która mnie nie szanowała. 

II. Czy chciałabyś żeby Twoje życie za rok o tej porze wyglądało tak samo? Tutaj odpowiem szczerze, że sama nie wiem. Z jednej strony tak, bo jest teraz pięknie i stabilnie, a z drugiej sobie myślę... ej!... może być jeszcze lepiej. 

Jestem ciekawa jak Wy odpowiedziałybyście na te pytania :)

środa, 11 czerwca 2025

co kupiłam, gdzie byłam i co jadłam

 Środa, 21:50



Hejka! 

Wczoraj pracowałam z domu i dzień minął mi w bardzo szybkim tempie, właściwie po pracy cały wieczór spędziłam na rozmowie z chłopakiem.

Dzisiaj natomiast wybrałam się do biura, bo dawałyśmy prezent koleżance z pracy. Dostała od nas książkę i bon na sushi - napisałam na nim fajny wierszyk :)


Lubię takie personalizowane prezenty, więc sama też się zawsze staram :) 

Po pracy pojechaliśmy odwieźć Maffina do mojej mamy, ponieważ już w przyszłym tygodniu wyjeżdżamy na kilka dni do Wiednia! Nie mogę się doczekać wyjazdu. Z tej okazji pomyślałam sobie, że chcę mieć na każdy dzień inny, nowy strój i  zrobiłam zamówienie w sinsay. Z racji tego, że chcę Wiedeń wymaksować to stawiam na wygodę i sportowy styl księżnej Diany hahaha Tak mi się przynajmniej kojarzą za duże t-shirty, kolarki i wysokie skarpetki. 


Kupiłam kilka par kolarek i wybrałam z tego beżowe i czarne prążkowane


Piękna, ale idzie do oddania bo prześwituje 


Piękna, ale również idzie do oddania bo prześwituje 


A ta jest bardziej niż piękna i cieszę się, że ze mną zostaje 


Sukienka- akurat kupiłam z myślą o pracy


I taka czapka z daszkiem, zarówno na wyjazd do Wiednia jak i już z myślą o Tajlandii. 

Jeśli jesteśmy w temacie zakupów to zamówiłam sobie także dwa nowe zapachy na tegoroczny okres wakacyjny. Te po prawej miałam jeszcze w podstawówce i są piękne, a po lewej zamówiłam z poleceń z tik toka. Są bardzo tanie, bo za oba zapłaciłam niecałe 40 zł. 



Okej, a teraz ważna część posta, czyli jedzeniowa. Wczoraj robiąc sobie posiłki na dzień dzisiejszy zdecydowałam się podliczyć kalorie. Tak z ciekawości i już mówię jak to się przedstawia. 





291 kcal

Twaróg president z rukolą, pomidorami, kiełkami i maca


348 kcal

Zawijasy z bakłażana z mięsem mielonym z indyka zapiekane w sosie pomidorowym z warzywami


Tak to wyglądało w formie



161 kcal

Truskawki z jogurtem 


153 kcal

Zupa nic właściwie - ogórki, pietruszkę i marchew najpierw przesmażyłam, potem zalałam bulionem, dorzuciłam selera i 4 udka z kurczaka. Jak się już pogotowała to obrałam mięso, wrzuciłam do zupy i doprawiłam. 


324 kcal

Talerz różności po kolacji 

W sumie wyszło 1277 kcal, a uważam, że jedzenia było całkiem sporo. W kalorykę nie wliczyłam mleka owsianego z dwóch kaw, bo robiłam je w pracy i nie miałam możliwości. 

Do końca tygodnia pracuję już domu, uwielbiam chodzić do biura, ale cieszę się, że będę mogła dłużej pospać :) 

Od kilku dni mój laptop leży na podłodze obok łóżka, mam nadzieję, że to pozwoli mi częściej dodawać posty. Teraz idę się zrelaksować na tik-toku :) 




poniedziałek, 9 czerwca 2025

poniedziałki bywają ciężkie

 Poniedziałek, 22:19


Za chwilkę kładę się spać, bo ta noc była okropna. Niestety, ale mam potworną alergię i spałam może ze 4 godzinki co dosyć odbiło się na moim samopoczuciu w trakcie dnia. Pracę skończyłam o 15:30 i zaledwie pięć minut później siedziałam już na paznokciach, to ogromny plus, że salon jest tuż obok biura. Tym razem postawiłam na klasycznego frencha i wyszło bardzo ładnie. 


Zrobiłam pierwszy raz i musze powiedzieć, że wyglądają bardzo czysto i zadbanie. 

W domu byłam koło 17:30 i właściwie do wieczora gotowałam, sprzątałam, prasowałam i takie tam. Teraz staram się robić tak, aby tydzień roboczy był nieco cięższy i bardziej obfity w obowiązki, a weekendy luźniejsze. To głównie dlatego, że chciałabym wykorzystywać ładną pogodę w weekend kiedy ta w końcu nadejdzie. 

A poniżej małe co jadłam w ciągu dnia


Trzy kanapki z hummusem piri-piri, rukolą, ogórkiem, salami


Serniczek na zimno
Podam Wam skrócony przepis, proporcje są podane na trzy takie słoiczki.
W szklance rozpuszczamy galaretkę i czekamy aż wystygnie. Następnie 200 gr twarogu bledujemy z 1/3 galaretki, a to wylewamy do naczynka, w którym umieszczamy jednego biszkopta. Wkładamy do lodówki aby się zsiadło, później dodajemy dowolne owoce i zalewamy resztą galaretki.
To jest pyszne! 

Na obiad jadłam leczo z chorizo, ale zapomniałam zrobić zdjęcia. 



Miska truskawek i 1/4 opakowania lodów. 


Duży talerz zupy nic. Tak nazwałam tą zupę, bo jest bardzo lekka. Sporo marchewki, pietruszki oraz ogórków starłam na tarce o dużych oczkach, podsmażyłam na odrobinie oleju a następnie zalałam wodą i dołożyłam 4 skrzydełka z kurczaka. Taka zupa gotowała się na małej mocy przez jakieś 3 godzinki, a później jedynie obrałam kurczaka i doprawiłam. Wyszedł mi ogromny garnek, a kaloryczność jest bardzo niewielka. 
Do tego wasa z hummusem. 

Pomimo, że porcje jedzenia były duże, to kaloryczność posiłków bardzo mała :) To bardzo ważne u mnie, zwłaszcza na początku redukcji. 

Lecę spać! :) 


niedziela, 8 czerwca 2025

OD JUTRA STARTUJEMY :)

 Niedziela, 21:45



Hejka! 

W piątek pracowałam z domu i ten dzień był mega przyjemny. Pracę skończyłam o 15:30 i już 10 minut później byłam w drodze na przystanek autobusowy. Pojechałam do swojego domu rodzinnego, chwilkę tam posiedziałam, a na 18 wybrałam się na masaż, to był prezent od chłopaka. Generalnie było okej, ale jakoś ciężko było mi się zrelaksować, myślę jednak, że kiedyś to powtórzę. Później przyjechał po mnie S. i wróciliśmy do domu gdzie czekał na mnie piękny bukiet piwonii - uwielbiam te kwiatuszki. No to był wymarzony dzień :)

Wczoraj pojechaliśmy z S. do banku, bo musieliśmy pozałatwiać kilka spraw odnośnie naszego wspólnego konta i w końcu nam się udało. Później zrobiłam spore zakupy w Lidlu oraz Biedronce, kupiłam kilka produktów, które mam nadzieję, że ułatwią mi dietę. Od jutra zdecydowałam, że ostro biorę się za siebie, ale... dieta nie jest i nie będzie na pierwszym miejscu już nigdy. Nie odmówię spotkać ze znajomymi, bo jestem na diecie, nie odmówię wyjścia na pizze, loda czy kolorowego drinka. Będę się starać, to oczywiste, ale dieta już mną nie zawładnie. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. A no i powracam także do moich ukochanych treningów z Moniką Kołakowską. 

Szczerze? To jestem pewna, że mi się uda. W ostatnich kilku miesiącach mam wspaniałe życie, tak jakby wszechświat chciał mi wynagrodzić ostatnie ciężkie lata :) 

Poniżej pokazuje kilka produktów, które kupiłam specjalnie z myślą o diecie, oprócz tego wpadło oczywiście dużo warzyw. 


Oliwa w sprayu - aby ograniczyć kalorie z tłuszczy 


Galaretki jemy co tydzień, bo to bardzo dobre na stawy i zastępuje nam póki co drogi kolagen. Wybrałam takie z mniejszą ilością cukru. Z jednej wyczarowałam na jutro świetny deser. 


Takie chrupeczki, bo ciągnie mnie do chipsów. Kupiłam również smakowa wafle kukurydziane. 




Orkisz także do deserków, chciałabym zrobić z niego coś w stylu kinder country. 


To kupiłam pierwszy raz i zobaczę jak będzie smakować. Oprócz tego mam sporo coli zero. Takie napoje mnie ratują. 


Niskokaloryczne lody, które uwielbiam.

Na jutro wszystkie posiłki mam już przygotowane i czuję się podekscytowana na ten nowy okres w moim życiu :) 

Dobranoc, uciekam w kimono, bo jutro muszę wstać po 5 


czwartek, 5 czerwca 2025

zbiór zdjęć z maja :)

 Czwartek, 18:19



Hejka! 

Dzisiaj zapraszam na zbiór zdjęć z maja i początku czerwca, będzie głównie o jedzeniu, ale nie tylko :) 


Nowy kubeczek, który kupiłam sobie do pracy. Jest śliczny i duży 




Najlepszy deserek jaki jadłam, niestety mega kaloryczny!



Naleśniki z twarogiem i owocami 


Kolorowe kanapeczki


Ciastka owsiane z masłem orzechowym


Sushi z sushi77


Galaretka mleczna o smaku truskawkowym z winogronami - była okropna!


Makaron ze szpinakiem i suszonymi pomidorami


Surówka z kiszonej kapusty


Cukinia faszerowana mięsem mielonym 


Gulasz z indyka z papryką i marchwią 


Twarożek z rzodkiewką


Kurczak pieczony w piekarniku z domowymi frytkami 


Nowy komplet talerzy, który dostaliśmy od bratowej S. 


Deser z herbatnikami, bananem, skyrem i puddingiem karmelowym 



Owocki, które skroiłam i włożyłam do lodówki, dodaje sobie do wody. A pizzkę zrobiłam na imprezę :) 


Kupiłam nową doniczkę oraz zioła, niestety długo się nie trzymają pomimo przesadzenia 


Niedzielna szakszuka 


Zakupy z Rossmanna, właściwie kupiłam tylko potrzebne rzeczy 


Kocham!


Domowy ramen, wyszedł pycha!


śniadanko


W niedziele zrobiłam dla chłopaka steka...


A sama zjadłam taką sałatkę z tortellini 


Kurczak pieczony w piekarniku podany na warzywnym curry (cukinia i bakłażan) z pietruszkowym ryżem 


Kanapeczka z pastą warzywną, serek wiejski z pomidorkami 


Ponownie sushi 



Polędwiczki w sosie musztardowym z ziemniakami i buraczkami 



Trochę się tego zebrało, a przed nowym tygodniem chciałabym już mieć "czystą kartę" i wszystko dodawać na bieżąco. 

Już od jakiegoś czasu miałam możliwość powrotu do pracy zdalnej, ale zdecydowałam się na to dopiero dzisiaj. W domu dosyć ciężko jest mi się skoncentrować, bo uważam, że zawsze jest coś do zrobienia, ale staram się wyzbyć tego uczucia. Było całkiem okej i od przyszłego tygodnia wrócę do trybu 3x w tygodniu zdalna, a to głównie dlatego, że mam już plany na po pracy, ale o tym opowiem Wam następnym razem.