Piątek, 14:32
waga: 86,1
wzrost: 170cm
Zaczynam pisać tego posta juz trzeci raz, bo z jakiś względów wyrazy nie chcą się układać w logiczną całość. Zacznę może od tego, aby wspomnieć jak bardzo się cieszę, że luty już się kończy. Ten miesiąc, a mowa raczej o jego końcówce, był najgorszym w moim życiu. Nie przesadzam.
Przed chwilą skończyłam calla, którym stresowałam się od rana. Na szczęście wszystko poszło gładko i całkiem przyjemnie. Zamierzam popracować jeszcze ze 20 minut, a potem położę się na kanapie i poczytam trochę książkę. Aktualnie jestem na pierwszej części "Człowieka z lasu" autorstwa Cobena. Nie wiem jak mi się podoba ta książka, bo ciągle łapię się na tym, że myślę o czymś innym. Trudno. Przynajmniej na krótki moment mogę się oderwać.
Jak się trzymam? Zadaję sobie to pytanie 10 razy dziennie. Nie wiem jak się trzymam, szczerze to jestem pełna podziwu dla siebie samej, że jeszcze nie rozpadłam się na małe kawałki. Przy zdrowych zmysłach trzyma mnie tylko praca i kotek. Jest mi ciężko, bardzo ciężko. Myślałam, że w miarę upływu czasu wydarzenia ostatniej soboty będą bladły w mojej pamięci, ale wcale tak nie jest. Czuję się jak ostatnia idiotka, bezkresna kretynka i obwiniam, że nic nie zauważyłam wcześniej. Myśl, że w czasie kiedy ja siedziałam w domu, gotowałam obiadki, sprzątałam, załatwiałam kolejne wyjazdy, kupowałam prezenty i po prostu go kochałam, ten myślał jak się ze mną rozstać. Myśl o tym, że nie jestem wystarczająca ciągnie się za mną przez całe życie. Myślałam chociaż, że żoną będę dobrą, ale widać do tego też się nie nadaję.
Wiecie natomiast co się zmieniło? Na początku zastawiałam się jak ja sobie poradzę sama, bez mojego S. A teraz coraz częściej myślę jak ja sobie dalej poradzę w tym związku, zostając z nim. Nie jest łatwo żyć po tym co usłyszałam. Musiałybyście przy tym być. Był w stosunku do mnie taki brutalny, zimny. jednego jestem jednak pewna - nie zasłużyłam sobie na takie potraktowanie.
Wczoraj chciałam juz z nim porozmawiać, ale nie wiem co mam powiedzieć. Może po prostu jak się czuję?
Waga ładnie spada, wolno ale ładnie. Wczoraj był Tłusty Czwartek i zjadłam trzy pączki, wszystkie pyszne. Oprócz tego wpadła jeszcze sałatka i bułka z serkiem. Dzisiaj jedziemy na Termy Chochołowskie, potrzebuję się zresetować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz