Wtorek, 16:32
Nie wiem kto, ale jednak ktoś czyta tego bloga i nadal śledzi losy mojego życia, więc postanowiłam się tutaj odzywać z jakimś updatem. Chciałabym napisać, że będę pisać częściej, ale sama nie wiem czy mam ochotę. Taka umieralnia zrobiła się z tego miejsca i wchodzenie tutaj, mimo iż kocham spisywać swoje doświadczenia, przygnębia mnie. Już od jakiegoś roku zastanawiam się nad przeniesieniem na inną platformę.
U mnie wszystko w porządku, żyję sobie na spokojnie, a może już teraz mniej spokojnie, bo w tą sobotę wyjeżdżamy na kilka dni do Rzymu. Po raz pierwszy odwiedzę Włochy i jestem z tego powodu bardzo podekscytowana. To będzie też pierwszy dłuższy wyjazd mój i chłopaka, bo felernych wakacji z tamtego roku postanowiłam nie liczyć. W tym miejscu chciałabym móc napisać, że przyda mi się taka przerwa, odpoczynek, no bo chyba to czują osoby jadące na wakacje, ale... i'm built different. Cały czas myślę, że ja to właściwie na odpoczynek nie zasługuję, ja nawet nie mam po czym ani od czego odpoczywać. Kiedyś uważałam takie myśli za normalne, ale teraz gdy pracuję na etat i sama zajmuję się domem to uważam, że te myśli powinny się jakoś wyciszyć. Nie jest tak natomiast.
A może to oznacza, że powinnam ciężej pracować?
W sobotę pojechaliśmy z chłopakiem do sklepu kupić ostatni element z brakujących mebli. Zdecydowałam się na małą komodę na kosmetyki do pielęgnacji, to chyba był dobry zakup, ładnie pasuje w pokoju. Udało mi się też porozkładać wszystkie swoje kolorowe kosmetyki do toaletki/biurka, prezentuje się to bardzo ładnie.
Dzisiaj pracowałam z domu, ale w przerwie zrobiłam też wiele innych rzeczy i serio jestem zmęczona. Jak S. wróci z pracy to jedziemy jeszcze na zakupy przedwyjazdowe. Wolę mieć wszystko zrobione czy tam kupione wcześniej. Jutro idę do biura, potem od razu lecę na paznokcie i na 20 na pilates. Muszę za chwilę przymierzyć swój nowy strój sportowy, mam nadzieję, że będzie dobry, pokładam w nim spore nadzieje. Czwartek i piątek znowu z domu, więc super. W te dni chcę też nasz oczywiście spakować i popracować trochę nad sobą, wiecie... pedicure, depilacja, maseczka, wcierki itd.
Wczoraj zrobiłam wstępny plan naszej wycieczki. Właściwie to zaplanowałam każdą godzinę dzień po dniu, bo założyłam sobie, że wymaksuje ten wyjazd. Ale za chwilę wezmę się za przepisanie tego na laptopa i chcę też sobie przygotować jakieś ciekawostki o danych miejscach żeby to nie było tylko takie puste chodzenie.
Bye.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz