środa, 31 grudnia 2014

 To tylko kolejne 365 dni.

Żadnych planów, postanowień.
Chce by po prostu było dobrze. Błagam.

Hozier- take me to church

piątek, 19 grudnia 2014

 Wiecie kto osiągnię sukces w życiu? My. Będziemy miały urodę, cudowną figurę, mase pieniędzy, pracę marzeń i przystojnych mężów. 

To jest nam pisane. 

czwartek, 11 grudnia 2014

 18:24

44 dni do 18 urodzin

 

 

Nadal egzystuje. Nie piszę, ponieważ nic się u mnie nie dzieję, każdy dzień wygląda tak samo.

Zmuszam się do wstania z łóżka, idę do szkoły, wracam, uczę do wieczora i idę spać. Nie wychodzę, z nikim się nie spotykam, weekendy przesypiam. Mam bardzo dobre oceny, dużo się uczę, ale wciąż za mało. 

Nie chce mi się żyć, nie mam po co. Co chwilę łapię się na myślach 'Jaki ten świat jest beznadziejny'. 

wtorek, 11 listopada 2014

 20:44

Przepraszam, ale ostatnio nie mam najmniejszej ochoty tutaj pisać. Jest to także spowodowane tym, że nic się u mnie nie dzieje. Nic. Jestem pusta

sobota, 1 listopada 2014

 09:23

84 dni do pełnoletności

 

 

Wszystkich Świętych. Pamiętam jak ten dzień wyglądał gdy byłam mała. Jeździłam z rodzicami na cmentarz, babcia kupowała mi cukierki na Odpuście, które jadłam w drodze do Kielc. Po przyjeździe szliśmy na kolejny cmentarz, gdzie już zbierała się cała rodzina wraz z dziadkami. Potem szliśmy na jeden obiad do rodziny, a zaraz potem na drugi. gdzie bawiłam się z innymi dziećmi. Zawsze gdy wracaliśmy do Krakowa płakałam, bo wiedziałam, że to jeden z tych nielicznych dni kiedy jesteśmy wszyscy razem. Jak przez mgłe pamietam jak wyglądał ten dzień rok temu, ale potrafię to ująć w jednym zdaniu. Krzyki i pretensje matki. 

Ostatnio wypłowiałam z uczuć. Jestem jak szmaciana lalka, która zrobi co jej się powiem. 

wtorek, 21 października 2014

 18:44

95 dni

 

Przepraszam, że się wczoraj nie odezwałam, ale nie mam czasu usiąść sobie na tyłku. Okropny tydzień, dzień, miesiąc... rok. Jutro TYLKO 6 lekcji. Na polskim pyta Ody do młodości, potem sprawdzian z matematyki, następnie pytanko z wosu, potem pytanko z francuskiego. Na szczęście w czwartek tylko historia. 

Czuję, że zawalam w szkole. Ucze się jak szalona, ale wciąż zawalam. 

niedziela, 19 października 2014

 12:32

97 dni do pełnoletności

To zdjęcie zrobiłam jeszcze w czasach kiedy patrzyłam na to co wkładam do ust. A teraz dlaczego tego nie robię? Dlaczego nie potrafię się ograniczyć i zaplanować jakoś diety? Nie mam czasu? Głupota, czasami mam go aż za dużo. Problemem jest brak chęci, mimo że mam mało rzeczy na głowie to i tak stale jestem przemęczona. W weekendy chodzę spać o 21/22, a wstaję z łóżka koło 9. Może jest to wina właśnie braku diety, albo jakiś witamin.

Piszę tutaj ostatnio bardzo rzadko , ponieważ nic nie dzieje się w moim życiu. Żyję tylko szkołą, najlepszą porą w ciagu doby jest te kilkanaście godzin snu, kiedy to zapominam o wszystkich problemach.

Dzisiaj wyjątkowo mam bardzo dużo rzeczy do zrobienia, zapowiada się także męczący tydzień, ale wiem, że gdy go przetrwam będzie okej.

poniedziałek:

-recytacja "Ody do młodości" - jeszcze nic nie umiem

- streszczenie "Dziadów", bo oczywiście całej książki przeczytać nie zdąże

-zadanie język polski

-dodatkowy angielski

wtorek:

-zadanie z wos'u

-odpowiedź wos

-kartkówka z angielskiego

-poprawa z angielskiego

środa:

- sprawdzian z matematyki

- dwie minimatury z matematyki

czwartek:

-kartkówka z historii

Najbardziej obawiam się jutra, z resztą jakoś sobie poradzą. Teraz uciekam do nauki, bo mam nadzieję skończyć przed 7 i położyć się wcześniej spać. Miłej niedzieli Kochane. Odezwę się jutro ;)


środa, 15 października 2014

  

"Bóg dał ludziom sen, aby na chwile zapomnieć o problemach"

wtorek, 14 października 2014

 


102 dni do pełnoletności

 

W sobote strasznie się zatrułam i nie jadłam przez kilka dni, od dzisiaj znowu zaczął się koszmar. 

Nie radzę sobie w szkole, nie trzymam diety. Jedyną rzeczą, która mi wychodzi jest leżenie na kanapie i oglądanie telewizji, a tego mam już naprawdę dość. Dlaczego nie mogę mieć ekscytującego, pełnego przygód życia? Wiszę nad krawędzią, wegetuje...

Czuję się jak WIELKA i nic nie znacząca grubaska. Nie mająca planów na życie, celów czy pasji...

Mogę umierać. 

sobota, 11 października 2014

 14:06

105 dni do pełnoletności

~popraw koronę~

 

Ten tydzień to jakaś porażka, dlaczego nie potrafię zacisnąć zębów i po prostu się postarać. Czy jestem aż tak słaba?

Między mną, a mamą jak zwykle wojna, a już zaczynało być dobrze. Dzisiaj rano zaczęła odkurzać o 8:30, a potem narzekała, że jej nie pomogłam. Czy po całym tygodniu wstawania o 6:30 nie mogę się przynajmniej raz wyspać? Strasznie mnie zirytowała. No cóż. Wstałam dopiero o 10:30, zrobiłam sobie okropne śniadanie, wysprzątałam cały pokój, ubrałam się, wymalowałam i poszłam do Rossmana, bo potrzebowałam kilku rzeczy. Teraz siadam nad prezentacją na przyrodę, mam na nią jeszcze miesiąc, ale muszę korzystać póki mi się chce ją zrobić. Potem odrobię lekcę i pewnie obejrzą jakiś fajny film. Powinnam też jechać popatrzeć sobie za butami na zimę, ale nie lubię chodzić po sklepach, poza tym mam jeszcze jedną parę z ubiegłego roku, więc jeżeli nic nie kupię zwyczajnie będę chodziła w tamtych. 

Dobija mnie brak życia towarzyskiego, ale czy nie tego właśnie chciałam? Nie nadaję się do życia między ludźmi. Irytują mnie ich zachowania, a nawet niektóre gesty. Nie musicie mi mówić, że coś jest ze mna nie tak- ja to wiem. Czuję, że zwowu potrzebuję diety, nie potrafię żyć bez kontroli. Zobaczę co da się z tym zrobić. 

Miłej soboty ;)


poniedziałek, 6 października 2014

 22:10

110 dni do pełnoletności

79 dni do świąt

36

~Nazywam się Milijon-bo za miliony kocham i cierpię katusze~

 

Nie wiem co mam napisać, czy jest sens w prowadzeniu pamiętnika gdy ma się nudnę życie? Niby wspomnienia pozostaną na zawsze, ale książki się z tego napisać nie da. 

Wciąż czuję, że za mało się staram. Oceny mam W MIARĘ dobre, z dietą nie ma problemu, bo apetytu nie mam, ale czegoś jeszcze mi brakuję. Wczoraj kolejna poważna kłótnia z mamą, poszło jak zwykle o głupotę. Tak bardzo potrzebuję teraz stabilizacji.

 

Co raz częściej myślę o aco. Eh,,

niedziela, 5 października 2014

 17:49

111 dni do pełnoletności

80 dni do świąt

35

~kiedy zaczniesz żyć?~

 

Chciałabym:

-uczyć się na bieżąco

-wstapić do wolontariatu

-przestac marnować czas

-sprawić aby świat był chociaż odrobinę lepszy

Każdy by coś chciał. 

 

 Czuję się zawieszona w rzeczywistości, nie jest ani dobrze ani źle. Po prostu egzystuje. Potrzebuje tylko jakiegoś małego impulsu, jakiegoś zajęcia, pasji. Niektórzy rodzą się głusi, ja urodziłam się nieszczęśliwa. Czy jest na to jakieś lekarstwo? Lek na umieranie.

 

sobota, 4 października 2014

 22:13

112 dni do pełnoletności

81 dni do świąt

day:34

~iskierka~

 

Miałam dzisiaj przebłyski szczęścia. Czasami myślę, że mogę wszystko. 

Dni bardzo szybko mi lecą, nawet się nie obejrzę jak już będzie koniec roku szkolnego, a potem klasa maturalna. A co potem? 

Jestem przeziębiona, na szczęście już mi się poprawia, ale wczoraj to była jakaś masakra. Byłam z klasą w kinie na  "Miasto 44" i ciężko było mi się skupić na oglądaniu, bo głowa tak strasznie mnie bolała. Swoją drogą film niesamowity, myślę że nawet osoby nie interesujące się historią powinny go oglądnąć. Po kinie szybko wzięłam prezent i pojechałam spotkać się z O. bo miała urodziny. Dostała od Nas śliczną, dużą ramkę na zdjęcia z napisem 'memories'. Wróciłam do domu koło 7 i resztę dnia spędziłam przed telewizorem. Tak wygląda większośc moich piątków, bez względu na to czy jestem chora czy nie.

Dzisiaj od rana sprzątanie, potem ogarnęłam trochę rzeczy związanych ze szkoła i tyle. Teraz też idę oglądnąć "Miłość bez końca" i kładę się spać. Do poniedziałku muszę całkowicie wyzdrowieć.  

środa, 1 października 2014

 14:56

115 dni do 18 urodzin

84 dni do świąt

DAY:31

~bańka mydlana~

 

Obudziłam się dzisiaj i pomyślałam, że ten dzień będzie lepszy niż inne. Pierwszy raz od dawna zjadłam owsiankę, smak dawnego życia. Moje dobre samopoczucie minęło tuż przed godziną 8 rano, gdy uświadomiłam sobie, że w środy zaczynam lekcje o 7:10. Mimo, iż  to tylko dodatkowe zajęcia z majcy i tak uważam, że zawaliłam. Chodzę z głową w chmurach.

W mojej staraje szkole wszyscy się kłócą. Nie ma już elity i wspólnych chwil.

Na jutro mam pełno zadań z matematyki, odpowiedź z angielskiego i sprawdzian z historii. Na szczęście w piątek kino. 

Oby przetrwać. 

niedziela, 28 września 2014

 12:16

118 dni do 18 urodzin

87 dni do świąt

DAY:28

 

Dostałam 4 i 5 z kartkówki z historii ;) Chora satysfakcja. 

Stale czuję, że marnuje czas, nie robię nic w stronę "lepszego życia". Nie jestem aktywna, nie prowadzę kreatywnego bloga, nie działam w wolontariacie, nie udzielam się na lekcjach, nie spotykam ze znajomymi, nie chodzę na imprezy, nie czytam książek. Czy to właśnie jest egzystencja? Każdy dzień wygląda tak samo i skupia się głównie na nauce i przetrwaniu. Od piatku do piatku. Jeżeli sama nie podejmę jakiegoś działania wiem, że nie nikt mi nie pomoże bo nikogo nie obchodze. Bez sensu jest czekanie na jakiś znak z nieba, który zmotywuje mnie do działania, bo wiem, że nic takiego się nie zdarzy. 

Wieczorem wszystko sobie dokładnie rozplanuje. Lecę do nauki. 


czwartek, 25 września 2014

 22:40

121 dni do 18 urodzin

90 dni do świąt

day:25

 

Chyba zaczynam rozumieć co to prawdziwa tęsknota.

Wstyd jest mi napisać, że gdybym mogła zmieniłabym znowu szkołe i wróciła do poprzedniej, ale tak jest. Jak zwykle nie doceniałam tego co miałam, a miała to co najważniejsze. Wychodzę na niezdecydowaną gówniarę. Zostanę tu gdzie jestem, każda próba zmiany na lepsze kończy się gorzej. 

Wczoraj W. i R. przyjechały do mojej szkoły na jakiś konkurs. Wyobraźcie sobie jak miłobyło dostać sms "Jesteśmy w Twojej szkole". SZOK. Tak dziwnie było je tam widzieć. Niby kilka minut rozmowy, a tyle szczęścia i wspomnień.

KOCHAM JE.   


wtorek, 23 września 2014

 16:59

123 dni do 18 urodzin

92 dni do świąt

DAY:23

 

Całe życie byłam, jestem i ... będę beznadziejna? Nie chce się nad sobą użalać, wiem że po prostu powinnam wziąć się do roboty, ale nic nie idzie po mojej myśli. Dzisiaj dostałam 2 z jakiegoś głupiego zadania domowego na polski. Ponoć się nie przyłożyłam. Gdyby tylko dała mi dojśc do słowa powiedziałabym ile nad tym wczoraj siedziałam. Głupia baba. Mało brakowało, a wbiłabym jej długopis w brzuch. Mówię serio. Byłam tak strasznie zła. Najgorsze jest gdy poświęcisz czemuś czas, a efektów nie widać. 

Nie liczcie tutaj na bilanse. Teraz tylko nauka. Muszę czuć tą jebaną satysfakcje. 

Trzymajcie się

niedziela, 21 września 2014

 15:25

125 dni do 18 urodzin

94 dni do świąt 

DAY: 21

 

Całe wakacje mogłabym wrzucić do jednego worka z napisem "zmarnowane dni", tak samo zrobiłabym z tym weekendem. Powinnam znaleźć sobie jakieś zajęcie, hobby czy cokolwiek co pomogłoby mi jakoś zagospodarować czas. W styczniu kończe 18 lat i zamierzam zapisać się na wolontariat. Może założe jakiegoś 'kreatywnego' bloga. Nie wiem. 

Zaraz zabieram się za lekcję, mam nadzieję, że ten tydzień będzie luźniejszy i spokojniejszy.

Niedawno wróciłam z 'kościoła'. Widać, że K. jest zachwycona wczorajszym wyjazdem, świadczą o tym liczne malinki na jej szyji. Dziwne jest to, że ja jej już nawet nie zazdroszczę, wręcz przeciwnie cieszę się jej szczęściem i mam nadzieję, że będzie trwało jak najdłużej. Teraz jest moment by zająć się sobą. Odchudzaniem, szkołą itd..

 

Buźka ;)  Miłej niedzieli 

sobota, 20 września 2014

 17:15

126 dni do 18 urodzin

95 dni do świąt 

DAY: 20

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=BzV_QwADlHE&list=FLevLR9i8fcH-KlTKOorbqrg&index=1

 

Cudowna piosenka. 

 

Jestem nudna jak flaki z olejem, nie mam nawet o czym pisać. 

K. pojechała dzisiaj do Wrocławia do swojego 'kolegi' z obozu. Zakochali się w sobie.  Eh, jestem ciekawa czy mnie kiedyś spotka coś takiego. Jak na razie cały piątek i całą sobote przeleżałam w łóżku i wyszłam tylko na chwilę do sklepu po oreo. Ile 17 spędza piątki samotnie? Jedna na pewno. JA. 

W szkole ze wszystkimi się dogaduję, ale nie zamierzam zawierać z nikim przyjaźni. 

Ostatnio trochę myślałam o tym co chcę robić w życiu, jestem już w 2 klasie liceum i chyba przyszła pora żeby jakoś się zdeklarować. Już od jakiś 3 lat chodzi za mną prawo, nie na darmo poszłam do klasy o tym profilu, ale chyba nie trzeba być specem, by wiedzieć, że jest ciężko. Bardzo dużo nauki 'na pamięć' , trudne egzaminy. Jestem szczęściarą i pechowcem zarazem. Mam w mieście jedną z najlepszych uczelni (szczęście), a wiem, że szanse na dostanie się są znikome (pech). Rozważam jeszcze marketing. Jak na razie po prostu głośno myślę, zdanie zmienie pewnie jeszcze z tysiąc razy, ale chciałam to tu uwiecznić. Może po latach wejdę na tego oto fbl i powiem, że mi się udało, albo pomyślę, że byłam wyjątkową głupia... hahha. 

Wzięło mnie jakoś na wspomnienie ostatnio. Oczywiście najwięcej dzieje się jak mnie nie ma. Jestem tu już prawie dwa lata. Tyle wspomnień. 

czwartek, 18 września 2014

 16:34

128 dni do 18 urodzin

97 dni do świąt 

DAY:18

 

Nie wiem do kogo powinnam mieć pretensje do siebie czy do innych. Jestem beznadziejna. 

Dostałam +3 ze sprawdzianu z matematyki, zapomniałam zrobić zadania na angielski, a kartkówka poszła mi średnio. Mam nadzieję, że to tylko chwilowy "spadek formy", bo wyrzuty sumienia nie dadzą mi żyć. Jutro kartkowka z historii, więc zaraz idę się uczyć. 

Myślałam, że nie wytrzymam dzisiaj tych 8 godzin w szkole. Byłam tak strasznie śpiąca i zmęczona. 

BILANS: 

śniadanie - bułka z dżemem

obiad- 2 pierogi, warzywa na patelnię, łyżka brązowego ryżu, 2 łyzki sosu do spaghetti

podwieczorek - kilka herbatników, 3 małe kostki gorzkiej czekolady 

kolacja - edit

 

Najchętniej położyłabym się spać. Normalnie marzę o jutrze. 

Przyjdę do domu, zrobię popcorn carmelowy (mam na niego ogromną ochotę) i obejrzę jakiś film!!!! 

DAJCIE MI PIĄTEK !

środa, 17 września 2014

 15:05

129 dni do 18 urodzin

98 dni do świąt

DAY:17

 

 

W końcu coś ruszyło z miejsca i mogę się Wam dzisiaj pochwalić 5 z wosu oraz dobrze napisanym sprawdzianem z majcy ;) Stety/niestety z polskiego nie pytała, więc nie miałam się do czego zgłaszać. Zaraz idę uczyć się na kartkówkę z angielskiego, bo ta dwója ładnie nie wygląda. 

Mam chyba nadal coś z dziecka. Stale nie wiem czego chce. Kiedyś pragnęłam samotności, a teraz smutno mi jest gdy w szkole nie mam prawie nikogo z kim mogłabym porozmawiać. Muszę sobie to wszystko przemyśleć i zająć jakieś konkretne stanowisko w tej sprawie.

 

BILANS:

śniadanie - dwie małe kanapki z dżemem truskawkowym

obiad- kurczak w płatkach górskich, 4 łyżki kaszy, surówka

podwieczorek - kilka hebratników

kolacja - 2 parówki, dwie kromki chleba z dodatkami

Miło mi się wczoraj zrobiło, gdy mama przyjechała po mnie do szkoły ;)  

wtorek, 16 września 2014

 15:24

130 dni do 18 urodzin

99 dni do świąt 

DAY:16

 

Dostałam okres. W szkole tak mnie bolał brzuch, że mama musiała po mnie przyjechać, bo sama zwolnić się nie mogłam. Teraz chwilę posiedziałam, odpoczęłam i zabieram się za nauke. Czuję, że ostatnio wszystko zawalam. Jedyną oceną jaką mam jest 2 z angielskiego, wiem bardzo ładnie się popisałam, 40 zł za korepetycję poszło w błoto. Od kilku dni próbuję się zgłosić do odpowiedzi z wos'u i polskiego, ale albo nie pytają, albo się cykam. Jutro PRZYSIĘGAM, że się zgłoszę i z tego i z tego!

Jedzeniowo bardzo dobrze, w prawdzie zjadłam kilka cistek korzennych, ale bilansu mi to nie zepsuje. Marzę o piątku, kiedy to przyjdę ze szkoły (kończę o 11:30) i spędzę dłuuuugi piątkowy wieczór. Oh! Zrobię sobie wtedy popcorn karmelowy i oglądnę jakiś film. Byleby tylko zleciało!

 

BILANS:

śniadanie- duża kromka chleba z odrobiną serka kanapkowego, szynka, warzywa

obiad- zupa pomidorowa (na kostce) z 3 łyżkami kukurydzy, kurczak, 4 łyzki brązowego ryżu, surówka

podwieczorek - 3 kostki ciemnej czekolady, kilka ciastek korzennych

kolacja - 2 parówki, dua kromka chleba z szynka i musztarda


poniedziałek, 15 września 2014

  

16:27

131 dni do 18 urodzin

100 dni do świąt

DAY:15

 

Na polskim nie pytała, więc nie miałam się do czego zgłosić. Sprubuję jutro. Na szczęście sprawdzian z matematyki jest w środę, a nie jutro (pomyliłam terminy), więc będę miała nieco więcej czasu żeby się tym zająć. 

 

BILANS:

śniadanie- krążek melona, banan

obiad- zupa pomidorowa z kukurydzą (woda+kosta rosołowa+10 łyżek domowego przecieru pomidorowego, 3 łyżki kukurydzy)- nie zjadłam wszystkiego, 1/3 woreczka ciemnej kaszy, 4 łyżki sosu spaghetti, dużo surówki 

podwieczorek - niecała połowa melona

kolacja -zupa pomidorowa, duża kromka chleba z serkiem kanapkowym i warzywami 

 

 

~Nieprzyjaciel rozpaczy, przyjaciel nadziei~

niedziela, 14 września 2014

 12:16

132 dni do 18 urodzin

102 dni do świąt

day:14

 

Bardzo rozpustny weekend. Oglądałam filmy, jadłam popcorn i leżałam. 

W piątek K. i P. poszły na domówkę naszej wspólnej koleżanki, nie zostałam zaproszona z racji tego, że była to impreza klasowa (przynajmniej tak to sobię tłumaczę). Piękna K. wysyłała mi fotorelację na żywo z ich świetnej zabawy w czasie kiedy ja już o 9 leżałam w łóżku. Żałosna jestem, wiem.  Ostatnio na meczu zostałam przydzielona do roli "pilnujacej rzeczy", gdy one gdzieś szły teraz miałam za zadanie je kryć. Czyli teoretycznie spędziły noc u mnie. Miło. 

Jedna rzecz poprawiła mi dzisiaj humor. K. podsłuchała rozmowę dziewczyn z mojej klasy, które mówiły, że bardzo mnie lubią. Niby taka głupia, rzecz a cieszy. Od razu zrobiło mi się lepiej.  

Rok szkolny pod względem ocen zaczęłam z dwóją. Brawo Aga! Czy to ty chciałaś mieć pasek?!

poniedziałek- zgłaszam się do opowiedzi z polaka, robię zadania z matematyki 

wtorek- zgłaszam się do odpowiedzi z wos'u, sprawdzian matematyka 

środa- piosenka na francuski 

czwartek- zgłaszam się do odpowiedzi z historii, kartkówka z angielskiego 

piątek- kartkówa z angielskiego 

 

Na szczęście w domu jest już nieco lepiej, więc mogę siedzieć na laptopie. Jutro napiszę jak mi poszło z polskim i bilansem .

 

WRACAM DO GRY!

środa, 10 września 2014

 17:40

136 dni do 18 urodzin

105 dni do świąt

DAY:10

 

 

Nie było mnie tu kilka dni, bo matka zabrała mi laptopa. Ja po prostu nie potrafię z nia normalnie rozmawiać i to nie jeste moja wina. W szkole czas szybko leci, nawet tego nie zauważam. Jutro mam pierwszą kartkówę (angielski), na którą powinnam się właśnie uczyć, ale zwyczajnie w świecie mi się nie chce. W piątek spotykam się z koleżankami z poprzedniej szkoły, bardzo się cieszę, nie widziałam ich ponad miesiąc. Czasami żałuję, że zmieniłam szkołę, szczególnie gdy na przerwach zostaje sama, na szczęście nie zdarza się to często. Wszyscy są bardzo mili, ale jakoś nie mogę sie do nich przyzwyczaić. 

Spisałam sobie listę rzeczy, które bardzo chciałabym kupić, mam już rozplanowane wszystkie wydatki aż do końca grudnia! Są to pojedynczo wyszukane rzeczy.

NIe mogę się już doczekać piątku, wiecie że kończę o 11:20?! Mam prawie cały dzień dla siebie.

Idę do angielskiego, trzymajcie kciuki proszę ;) Miłego wieczoru.  

 

https://www.youtube.com/watch?v=7X9kpHB7Aow

niedziela, 7 września 2014

 11:58

139 dni do 18 urodzin

108 dni do świąt

day 7

 

 

Byłam wczoraj na meczu siatkówki razem z K., P. oraz ich koleżankami. Na palcach policzę ile razy się odezwałam, nikt nie zwracał na mnie uwagi. Byłam przeznaczona do pilnowania im rzeczy gdy one chciały gdzieś pójść. Smutne jest to, iż moja samoocena jest zależna właśnie od takich rzeczy. Gdybym mogła zakopałabym się teraz w łóżku i nie wychodziła z niego przez cały dzień. Powinnam zapomnieć o tym, że byłyśmy kiedyś "przyjaciółkami" i w końcu się od nich odczepić.

Witajcie samotne piątki oraz weekendy.  


czwartek, 4 września 2014

 21:49

142 dni do 18 urodzin

111 dni do świąt

4 dzień szkoły

 

 

BILANS:

śniadanie (6:40)- 1 kromka wazy, plasterek szynki, pół plasterka sera żółtego, trochę ketchupu, mały jogurt gruszkowy linessa

obiad (16:00)- połowa woreczka ciemnej kaszy z kilkoma kostkami szpinaku, masa papryki konserwowej i ogórka

podwieczorek- jabłko

kolacja- (19:00) - 3 kromki wazy, plasterek sera żółtego, 2 plasterki szynki, pół łyżeczki serka kanapkowego, trochę papryki, dwa pomidory, 3/4 łyżeczki musztardy, trochę octu jabłkowego i sosu sojowego, duża gruszka

 

Przepraszam, ale nie mam dzisiaj kompletnie ochoty na pisanie. Byłabym zadowolona z bilansu gdyby nie ten owoc pod koniec dnia. 

 

 

środa, 3 września 2014

 21:33

143 do 18 urodzin

112 dni do świąt

3 dzień szkoły

 

 

Uwielbiam odliczać dni do jakiegoś wydarzenia, ponieważ najlepsze jest oczekiwanie na daną chwilę. 

Chciałabym stać się niewidoczna. Czasami jest mi tak potwornie przykro i smutno. 

Mam duże braki z matematyki i francuskiego.

Nie mam najmniejszej ochoty na naukę.

Stale chodzę smutna. 

Nadal zazdroszę K. 

Żałuję, że się przepisałam. 

 

 

 

BILANS:

śniadanie- dwie kromki chleba, łyżeczka serka, plasterek sera żółtego,plasterek szynki, 3 plasterki pomidora

obiad- talerz zupy ogórkowej, pół talerza warzyw z kurczakiem, 4 łyżki ciemnej kaszy

podwieczorek- nektarynka, lód 

kolacja- jedna kromka chleba, pół łyżeczki serka, pół plasterka sera żółtego,plasterek szynki, jajecznica (dwa jajka, 3 plasterki szynki, trochę cebuli )

 

Znowu zjadłam za dużo, a obiecałam, że już nie będę. Moje słowa są gówno warte zresztą jak ja sama. Mam totalną załamkę. Przepraszam Was. Miałam w planie zrobienie zupy z kostek rosołowych, ponieważ mają mało kalorii, to oczywiście jak na złość nie było, więc już zdjałam tą ogórkową. Jeśli chodzi o loda, to nawet nie miałam na niego ochoty, zjadłam bo po prostu był. 

NIe mogę uwierzyć, że po trzech dniach szkoły jestem taka dobita. 


wtorek, 2 września 2014

 20:38

144 dni do 18 urodzin

113 dni do świąt

2 dzień szkoły

 

 

Jak Wam minął dzień? U mnie na szczęście było lepiej niż wczoraj, ale naprawdę wątpie bym zaprzyjaźniła się z tą klasą. A może po prostu potrzebuję więcej czasu? Strasznie mi głupio, że spędzam tyle czasu z K. i P. zamiast z własną klasą, czuję się jak piąte koło u wozu. Muszę w końcu zrozumieć, że nie jest już jak kiedyś. 

Byłyśmy wczoraj wraz z ich dwoma koleżankami na koncercie Kwiata i Margaret (nie, nie jestem fanką). Super było spędzić z nimi tyle czasu. Naprawdę uważam, że ja i K. byłbyśmy idealnymi przyjaciółkami, wszystko jest możliwe. W sobotę idziemy na mecz Włochy-Puerto-Rico. ;)

 

 

BILANS:

śniadnaie- 2 małe kromki chleba, łyżeczka serka, pół plasterka żółtego, 2 plasterki pomidora (6:40)

obiad-miseczka zupy ogórkowej, pół talerza warzyw z kurczakiem, 3 łyżki ciemnej kaszy

podwieczorek- nektarynka, lód

kolacja- 2 kromki chleba, łyżeczka serka, plasterek szynki, 4 plasterki pomidora, nektarynka

 

Nie jestem zadowolona z dzisiejszego bilansu głównie z powodu tego loda, który miał prawie 300kcal! Jutro postaram się jakoś obciąć kalorie i nie zjem zupy. 

 

poniedziałek, 1 września 2014

 1 dnień szkoły

 

 

Pamiętam, że w tamtym roku byłam zachwycona nową klasą, teraz niestety muszę trochę ponarzekać. Boję się, że wpadłam z deszczu pod rynnę. Nowa klasa kompletnie mi nie leży, że tak powiem. Miałam rację pisząc tutaj o tym, że wszyscy są już ze sobą zaprzyjaźnieni, ale nie wiedziałam, że aż do tego stopnia. Tak naprawdę gdyby nie dwie nowe dziewczyny to byłabym całkowicie załamana. Myślałam, że jeżeli znam już jedną osobę z klasy, to może przedstawi mnie reszcie czy coś w tym rodzaju. Bardzo się jednak zawiodłam, nie poznałam ani jednej osoby ze swojej klasy, za to z klasy K. i P. już kilka. Wiem, że w tym, iż nikogo nie poznałam jest trochę mojej winy, ponieważ miałam ku temu okazję, ale zwyczajnie nie skorzystałam. Może to właśnie jest mój wybór? Jutro jednak postaram się do kogoś zagadać. Przecież nie muszę się z nimi przyjaźnić. 

 

śniadanie- nic

obiad-zupa pomidorowa z makaronem, 1/3 woreczka ryżu, pół talerza warzyw z kurczakiem

podwieczorek- nektarynka

kolacja - nic

niedziela, 31 sierpnia 2014

 17:52

 

 

Ostatni dzień wakacji. Wcale nie jest mi szkoda, tak jaki już mówiłam te wakację mogę zaliczyć do jednych z najgorszych. Nigdzie nie byłam, nic nie zwiedziłam - standard. Jedyne za czym będę tęskniła to wysypianie się oraz beztroska. Jestem pewna, że po dwóch miesiącach będę miała dosyć. Ze sto razy pisałam już o tym, że aby nie zostać zranionym nie należy się angażować w żadne przyjaźnie.  Z drugiej jednak strony po dwóch miesiącach samotności wyczekuje poznania nowych ludzi. Zobaczę jednak jak to wyjdzie. Na pierwszym miejscu na pewno stanie nauka i to by mieć jak najwyższą średnią. Wiecie, że to moja ostatnia okazja na pasek? ;) Wątpie by mi się to udało.

Chciałabym też zacząć chudnąć. W końcu! Jak tylko będzie się dało będę zapisywała tutaj swoje bilanse. 

 

piątek, 29 sierpnia 2014

 20:49

 

Rozpoczynam pisanie tego posta już chyba trzeci raz, ale słowa nie chcą się układać w logiczną całość. 

Czuję zazdrość, rozgoryczenie oraz wstręt do samej siebie. 

Żanującym jest, że mimo iż siedziałam w domu dwa miesiące (tak jak moje koleżanki) to i tak spotkałyśmy się tylko raz na urodzinach. Wydaje mi się, że wszyscy mają mnie dosyć i że nikt nie lubi przebywać w moim towarzystwie. Nawet K. i P. Nie mogę je za to winić, mają teraz innych przyjaciół, a ja należę już tylko do ich wspomnień. Może i ja powinnam tak zrobić? Postawić grubą krechę i zacząć żyć z myślą o przyszłości. W końcu mam ku temu idealną okazję, nowa szkoła.

Najpierw chciałabym zacząć spokojne, uporządkowane życie. Wiem, że zmiany musiałabym zacząć od siebie. Nie chcę nic obiecywać, ponieważ obietnic na tym blogu było już dużo. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.

 

Dobranoc ;)  

środa, 27 sierpnia 2014

 


 

 

Czuję, że nie umiem już pisać tak jak kiedyś. Nie potrafię przelać swoich myśli na klawiaturę, ale zamierzam nad tym pracować. Chciałabym za kilka lat przeczytać ten blog o sennych marzeniach nastoletniej A. i zacząć się śmiać z tego jak wszystko dobrze się ułożyło. Po przeczytaniu kilku postów, wylaniu morza łez chciałabym pójść objąć mojego chłopaka może już nawet narzeczonego czy mężą. Sama nie wiem czego chce i w tym jest problem. Raz marzy mi się proste życie samotniczki robiącej karierę za oceanem, a innym razem myślę o wielkim domu z kilkorgiem dzieci i kochającym mężem u boku. Czy te dwa światy mogą iść ze sobą w parze?

Przez wakację udało mi się kupić chyba wszystko czego potrzebowałam. Bałam się, że do nowego liceum pójdę w jednej parze jeansów i starych sweterkach. Przez cały rok szkolny kupiłam może 2/3 rzeczy, nawet nie wiem czy aż tyle, kupowanie ciuchów dla grubasów jest do bani. Coraz mniej rzeczy na mnie pasuje, na początku wakacji kupiłam dwie koszule, w które teraz ledwo się dopinam, wygląda to okropnie. Od pierwszego września przechodzę (TAK, ZNOWU) na ścisły post. Jednak robie to już od trzech lat i jestem coraz grubsza. Planuje:

- nie pić gazowanych napojów

- unikać pieczywa

- nie jadać po godzinie 19

- zrezygnować ze słodyczy

- jadać urozmaicone posiłki (w tym roku prawie codziennie jadłam ryż z warzywami)

To tylko kilka rzeczy i zobaczymy jak mi to będzie wychodziło. W roku szkolnym z pewnością jest łatwiej niż w wakacje. Wydaje mi się, że obiad czy tam podwieczorek będę przygotowywała sobie dzień wcześniej, po powrocie ze szkoły zazwyczej jestem bardzo głodna i rzucam się na jedzenie.

 

Zmieniając temat i wracając do szkoły: Skłamałabym mówiąc, że nie denerwuje się nową szkołą. W tamtym roku miałam obawy, myślałam że wszyscy się już znają. Teraz jestem tego pewna, nie wiem czy uda mi się odnaleźć w nowym środowisku. Jeżeli nie zostanie mi nauka, może to lepiej na mnie wpłynie, no na moją przyszłość z pewnością.

Piszę tego posta od ponad godziny! ;) Dobranoc 

 

edit. Zapomniałam napisać o tym, że planuje się zważyć 1 września, nie robiłam tego przez dwa miesiące i boje się co pokarze waga. To, że przytyłam jest pewne, pytanie o ile? Podam też moje wymiary i będę to robiła co miesiąc ;)