czwartek, 2 maja 2024

w trakcie majówki

 Czwartek, 18:34



Hej!

Nie odzywałam się tutaj kilka dni, ale korzystając z okazji, że jestem sama postanowiłam nadrobić zaległości. Właśnie się wykąpałam i nałożyłam maseczkę na twarz także mam kilka minut. 

Może zacznę od początku. W piątek po pracy pojechałam prosto do Szymka i spędziliśmy razem udany wieczór. Jako prezent dostałam od niego kartę podarunkową do Rossmanna, to było bardzo miłe. W sobotę byliśmy na zakupach w Action, Dealz itd. Kupiłam kilka rzeczy do domu, jakieś pojemniki, deskę do krojenia, płyn do prania i wiele więcej. Popołudniu S. pojechał na siłownie, a ja pracowałam. Niedzielę spędziliśmy całą w domu, bo miałam kilka rzeczy do zrobienia. Obejrzeliśmy też serial "Fallout" baaaardzo mi się podobał. 

Jeśli chodzi o poniedziałek i wtorek, to była to totalna bieganina przed majówką. Musiałam zrobić sobie nowe paznokcie, spakować się, przygotować kilka rzeczy na korepetycje, zrobić sobie brwi no i ogólnie takie rzeczy typowo urodowe. I tak się ze wszystkim nie wyrobiłam, bo zabrakło mi czasu (a w jeden dzień wstałam o 4...). We wtorek wypuścili nas wcześniej z pracy czego się kompletnie nie spodziewałam. Natomiast zamiast jechać do chłopaka wstąpiłam do kawiarni. Tak po prostu, napiłam się dobrej kawy i oglądałam tik toki. Taki czas typowo dla mnie. Było wspaniale, tak niewiele trzeba żeby zrobić przyjemność samej sobie. 

Wczoraj zaczęliśmy majówkę pełną parą. Rano pojechaliśmy na kąpielisko i leżeliśmy sobie kilka godzin na kocyku. Natomiast popołudniu zabrałam chłopaka na randkę, o której Wam ostatnio mówiłam. Najpierw poszliśmy do escape roomu, potem na kolacje do jednej z naszych ulubionych restauracji, a na sam koniec na kieliszek wiśniówki. Było świetnie. 


Przylasek Rusiecki 


Dzisiaj pojechaliśmy natomiast wyrobić sobie paszporty, bo jedziemy na wakacje już w przyszłym miesiącu. Potem odwiedziliśmy Polskie Malediwy, bo ja wręcz kocham to miejsce. Ma w sobie coś takiego magicznego. W drodze do domu wstąpiliśmy też do sklepu. Teraz S. pojechał na siłownie, a ja ogarnęłam kilka rzeczy w domu. Wykąpałam się też i siedzę z maseczką na twarzy. Wieczór spędzamy w domu, kupiliśmy wszystko na deskę przysmaków, mamy też dobre winko. Pewnie wcześnie się położymy, bo jutro wstajemy o 6. 



Dosyć dużo ludzi, ale mi to nigdy nie przeszkadza. 


Widzicie tą błękitną wodę?


Bardzo mi się podoba to zdjęcie, koniecznie muszę sobie wywołać :) 




PS. Nie dodaje póki co zdjęć jedzenia, bo pojawi się osobny wpis "co jadłam w majówkę" :) Tak sobie wymyśliłam. Uciekam, bo S. właśnie wrócił. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz