Czwartek, 21:33
Kiedyś Wam wspominałam, że prowadzę bloga od 2011 roku, a ogólnie pamiętnik bodajże od kiedy nauczyłam się pisać. Miałam dzisiaj zamiar poprzenosić posty z mojego poprzedniego bloga tutaj, ale tego są setki, więc dodałam tylko pierwszy wpis z każdego roku. Nie chce tego stracić. To w końcu moja historia. Dokładnie to dzisiaj jest 3959 dzień od kiedy walczę o to, aby ta historia miała jakiś epilog.
Jezu jestem tym taka zmęczona.
Dzisiaj wracałam do domu przez park w czasie burzy. Liczyłam na to, że trafi mnie piorun, ale nawet tyle szczęścia nie miałam.
U mnie wychodzi 3266 dni walki... Z jednej strony łączę się z Tobą w tym zmęczeniu. Ale z drugiej to jeszcze nie czas na nasze epilogi, więc musimy się dzielnie trzymać. Wierzę, że kiedyś napiszemy nasze wymarzone zakończenia tej walki :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno ♥
Jej, też długo. Ja od 2005 roku w sumie, z jedną dłuuugą przerwą na kilka lat. Też już mam tego dość, dlatego chwilowo jestem na pudełkowej
OdpowiedzUsuńkurcze, ja prowadzę blogi (najpierw na onecie, potem na blogspocie) od czerwca 2007 roku... gdyby przeliczyć to na dni to byłoby ok. 5657 dni... Nie mam nigdzie zapisanych tych blogów, ale nie chcę ich mieć. Początki to były chore czasy, nie ma co ich wspominać. A epilog? Myślę, że jestem w jego trakcie. Albo nawet już zaczęła się nowa historia? :)
OdpowiedzUsuń