Wtorek, 22:36
Wstałam dzisiaj o 7 i przez godzinkę czytałam książkę. Później się zebrałam i przed 10 byłam na uczelni. miałam jedno konwersatorium, a później kolokwium, które poszło mi bardzo dobrze. Jestem w szoku, bo wiecie, że mam okropne problemy z koncentracją (ona praktycznie u mnie nie istnieje). Później chciałam iść jeszcze na konsultacje, ale finalnie się nie dostałam. W domu byłam koło 2, zjadłam pierwszy posiłek i zaczęłam ogarniać rzeczy na wyjazd. Muszę od nowa wybierać przedmioty, bo te które już wybrałam nie są po angielsku... super. No ale mówi się trudno. Później poszłam na korepetycje.
Przed chwilą zrobiłam sobie jeszcze tosty na kolacje, chociaż w ogóle nie jestem głodna. Ale gdybym miała czekać na chwilkę, w której jestem głodna, to rzadko kiedy bym coś jadła.
Idę zrobić duolingo, zjeść a później jeszcze coś obejrzę.
Ogólnie nadal jest u mnie mój brat i oczywiście mamusia. I dziewczyny... są takie cyrki w domu, że czasami nie wiem czy śmiać się czy płakać, teraz akurat się dzieje. Doszło do tego, że matka nie daje mojemu bratu kluczy od domu, bo boi się, że ten zgubi... dlatego stale się pyta gdzie idę i, o której będę żebym oczywiście mogła mu otwierać. Rozumiecie? Mój brat ma 22 lata...To jest chore. Do tego dochodzi gotowanie mu dosłownie 10 posiłków dziennie i usługiwanie. Dzisiaj puściła pralkę tylko po to żeby wyprać mu jedne spodenki, mi w takiej sytuacji kazałaby zwyczajnie spierdalać i czekać aż uzbiera się cała pralka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz