Poniedziałek, 11:37
Mam wrażenie, że w kwietniu otworzyłam jakąś cholerną puszkę Pandory, której teraz nie umiem ponownie zamknąć. Nigdy nie byłam szczęściarą, raczej byłam pod tym względem przeciętna. Ale teraz moje życie to jakiś cholerny żart. Nie wiem już nawet czy śmiać się czy ryczeć w poduszkę. Mam tak cholernego pecha, że ciężko mi jest to sobie wyobrazić. Utworzyłam już kilka planów na przyszłość. A nie wypalił, B nie wypalił, C nie wypalił i tak dalej i tak dalej. Jak tak dalej pójdzie to skończą mi się litery w alfabecie. Dosłownie czego nie spróbuje tam od razu słyszę "skończył się termin", "brakuje pani tego", "tutaj to raczej nie ma szans", "jest dużo chętnych", "to drogi wyjazd", "wysokie wymagania", "już za późno". Ewentualnie nie odpisują na moje maile lub nie odbierają telefonów, co także traktuje jako porażkę. Staram się jakoś pocieszać tłumacząc sobie, że to wszystko dzieje się po coś i doprowadzi mnie w lepsze miejsce.. ale nie pomaga i ryczę teraz to pisząc.
Definitywnie kończę z mówieniem innym o moich planach na przyszłość. Gdy tylko coś powiem to słyszę "o świetny pomysł, ja też spróbuję". I wiecie jak się to kończy. Tak jak właśnie przed chwilką. Komuś się udaje coś o czym ja marzyłam, a mi nie. Nie powinnam tego traktować tak, iż sukces innych osób jest moją porażką, ale... czasami tak to właśnie widzę. I nawet nie wiecie jak ciężko jest mi teraz pisać "gratuluję". To powinnam być ja. Przynajmniej raz, jeden jedyny raz w życiu to powinnam być ja. Niech cały świat MI raz zazdrości.
Pomimo tego wszystkiego nadal mam wiarę, że kiedyś będzie wspaniale. Boję się tylko co się stanie gdy ją stracę.
Mimo wszystko z tego co czytam, wydajesz się być bardzo pozytywną i zmotywowaną osobą co jest ogromnym plusem i mega pomocną cechą! mam nadzieję, że tego nie stracisz ;*
OdpowiedzUsuńWierzę w Ciebie i wierzę też w to, że będzie wspaniale, tak jak piszesz. Słowa mają moc. I życzę Tobie z całego serca, żeby było wspaniale ❤️
OdpowiedzUsuńNie wiem co ci napisać, myślę, że nasze nastawienie do samych siebie też może być przyczyną porażek. A może po prostu robisz coś wbrew sobie. Za dużo planów? Może wystarczyłoby skupić się na planie A i odrobinę czasu poświęcić B? Chyba, że C i dalsze powstały później. Życzę Ci, żebyś się nie poddawała. W końcu znajdziesz swoje miejsce w świecie.
OdpowiedzUsuńKażdy z moich planów jest ze sobą powiązany i no cóż... wiąże się z wyjazdem i ucieczką od matki. Z tym, że wszystko sypie się jak domek z kart. Poza tym gdzieś tam z tyłu głowy mam to, że jak ja już się wyprowadzę to nie będę miała gdzie wrócić, więc nie mogę zrobić niczego pochopnie.
UsuńTeż często tak odczuwam. Potem krzyczę na siebie w myślach, że to narcystyczne i w ogóle nie powinnam tak myśleć, ale mam też świadomość, że jesteśmy tylko ludźmi i pewne myśli same w sobie, jeśli nie dajemy im za bardzo sobą zawładnąć i odczuć pewnych rzeczy innym to jest okej
OdpowiedzUsuńJa też siebie bardzo za to nie lubię
Usuń